Nie pracuję. Lubię to, co robię

22.03.2011

Z inżynierem Waldemarem Piętą z Nowego Tomyśla rozmawia Mirosław Praszkowski.

Nowy Tomyśl, prawie 16-tysięczne miasto w zachodniej części Wielkopolski, słynące z produkcji chmielu oraz wikliniarzy. To również miejsce, w którym spotkałem budowlańca pełnego zamiłowania do historii starożytnej, człowieka aktywnego sportowo, który na wszelkie niespodzianki losu odpowiada sobie filozoficznie: Dopóki dziwimy się, to jesteśmy młodzi – Waldemara Piętę.

 

Waldemar Pięta; fot. M. Praszkowski

 

Mgr inż. Waldemar Pięta jest absolwentem Wydziału Budownictwa, Architektury i Inżynierii Środowiska Politechniki Poznańskiej w specjalności Urządzenia sanitarne z 1983 r. Od 1987 r. posiada uprawnienia budowlane do kierowania pracami w zakresie sieci instalacji sanitarnych, a od 1994 r. – uprawnienia do projektowania w zakresie sieci wodno-kanalizacyjnych oraz niepełne w zakresie pozostałych instalacji, natomiast od 2009 r. – pełne uprawnienia w zakresie wszystkich sieci instalacji sanitarnych. Razem z żoną Marią, absolwentką Technologii i Organizacji Budownictwa tego samego wydziału, prowadzi Zakład Usług Projektowych i Inwestycyjnych. Jest też wspólnikiem firmy wykonawczej, funkcjonującej na rynku od ponad 20 lat. Młodszy syn Karol, absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, pracuje razem z nimi. Starszy syn Szymon jest absolwentem Wydziału Inżynierii Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego.

 

Waldemara Piętę poprosiłem o odpowiedź na 5 pytań:

 

Wybrałem zawód inżyniera, gdyż…

…łączę swoje pasje. Interesuję się historią starożytną, a w szczególności wykorzystywanymi wtedy rozwiązania-mi sanitarnymi, budowlanymi i drogowymi. Jestem pod wrażeniem rozwiązań technicznych stosowanych w tamtych czasach. Wiele z nich trudno byłoby zrealizować dzisiaj. Niektóre współczesne projekty dotyczące sieci kanalizacyjnych zostały sprawdzone już wcześniej. Okazało się, że 3000 lat p.n.e. w osadach ludności zamieszkującej Szkocję istniały wydzielone, zamykane pomieszczenia sanitarne. Nieczystości z tych domów były odprowadzane siecią rur do zlewisk wodnych.

Zwykłem mawiać: Ja nie pracuję. Ja robię to, co lubię. W moje ślady poszedł starszy syn Szymon. Tak więc jest to trochę rodzinny wybór.

 

Na mecie maratonu z synem Karolem; fot. M. Pięta

 

Osiągnięcia zawodowe i prywatne.

W naszym zawodzie mówimy, że: Nasze sukcesy przykrywa ziemia. Odpowiadając poważanie, uważam, że moim sukcesem jest pozycja w środowisku zawodowym. Prowadząc firmę projektową oraz wykonawczą, a także zajmując się nadzorami bardzo rzadko startuję w przetargach. Inwestorzy zlecając nam pracę w ten sposób obdarzają nas zaufaniem, na którego zdobycie pracujemy już ponad 20 lat.

Jako przykład swojego osiągnięcia zawodowego mogę podać wybudowanie górującego nad Nowym Tomyślem wieżowego zbiornika wody o pojemności 1500 m³, rozwiązującego ciągłość dostawy wody do całej gminy. Nie byłoby to możliwe bez ogromnego zaangażowania ówczesnych władz samorządowych oraz drugiego inspektora nadzoru Piotra Brychcego. Zrealizowaliśmy także w latach 90. jedne z pierwszych w Polsce sieci kanalizacji podciśnieniowej w gminie Nowy Tomyśl oraz w gminie Kłaj w ówczesnym województwie krakowskim. Sukcesy te przykrywa jednak gruba warstwa ziemi.

Do sukcesów możemy też zaliczyć modernizację kotłowni wraz z układami solarnymi w Straży Pożarnej w Nowym Tomyślu, za którą uzyskaliśmy wyróżnienie w Pałacu Prezydenckim w Warszawie w kategorii modernizacja roku. Sukcesem zawodowym i prywatnym jest też z pewnością fakt, że firma wykonawcza założona w roku 1990 przez czterech wspólników funkcjonuje nieprzerwanie do dziś w niezmienionym składzie.

Natomiast największym sukcesem prywatnym jest ponad trzydziestoletni udany związek małżeński; mam cichą nadzieję, że żona jest podobnego zdania. Od ponad dwóch miesięcy szczycę się jeszcze jednym „osiągnięciem” – mam piękną wnuczkę Alicję, której ojcem jest mój młodszy syn Karol.

Ważna jest dla mnie aktywność sportowa. Od ponad dwudziestu lat dwa razy w tygodniu spotykamy się, by pograć w piłkę nożną lub siatkową. Moi synowie biorą udział w biegach maratońskich. Zawsze staramy się im towarzyszyć i wspierać ich na trasie. Przy okazji zwiedzamy różne kraje. I wtedy odzywa się moja pasja historyczna. Poznaję zabytki architektoniczne i rozwiązania techniczne w nich zastosowane.

Za swoje szczególne osiągnięcie uważam pokonanie historycznej trasy maratonu śladami Fillipidesa w okrągłą rocznicę 2500 lat od pamiętnego biegu. Był to dla mnie ogromny sprawdzian hartu ducha, gdyż wcześniej odniosłem kontuzję, która wykluczała mnie z tego biegu. Zawziąłem się i dokonałem tego. Zasmakowałem w tego rodzaju wysiłku fizycznym i myślę, że przede mną jest jeszcze kilka innych biegów na podobnym dystansie.

 

Ostatnie ustalenia projektowe z synem Karolem; fot. M. Praszkowski

 

Inżynier budownictwa według mnie to…

…przede wszystkim ogromna odpowiedzialność – za ludzi, za terminową realizację procesu budowlanego, zgodnie z obowiązującymi przepisami i normami. To jest zawód zaufania publicznego i powinien być rzetelnie wykonywany z wykorzystaniem najnowszej wiedzy technicznej. Uważam, że inżynier budownictwa powinien się ustawicznie dokształcać i rozwijać swoje umiejętności. Moim zdaniem uprawnienia budowlane powinny być nadawane na okres 5–10 lat. Po tym czasie powinniśmy poddawać się kolejnej weryfikacji naszej wiedzy i umiejętności. Wielu z nas po otrzymaniu decyzji o nadaniu uprawnień zatrzymało się w swoim rozwoju zawodowym na roku jej otrzymania.

Często w swojej pracy stykam się z różnymi działaniami moich poprzedników. Czasem aż się włos na głowie jeży. Ktoś zaprojektował, ktoś zrealizował, ktoś inny nadzorował. A gdzie odpowiedzialność zawodowa? Czasem jestem przerażony bezmyślnością.

Osobnym problemem jest sprawowanie opieki nad praktykami zawodowymi. W swoim zawodzie spotykam się z różnymi działaniami, które ocierają się o patologię. Tak być nie może, jeśli poważnie traktujemy swój zawód, wszakże nasi następcy powinni być lepsi od nas.

 

Zbiornik wieżowy w Nowym Tomyślu; fot. K. Pięta

 

Interesuję się…

Moją pasją jest historia starożytna. Gdy już jestem zmęczony działaniami zawodowymi i gdy chcę się intelektualnie zrelaksować, zamykam się z książkami i przenoszę się w tamte czasy. Potrzebuję tylko książek, wolnego czasu. Och, czasem mogłaby być jeszcze butelka dobrego czerwonego wina wytrawnego. To są piękne chwile i zapewniają mi szybką regenerację.

Drugim moim hobby jest sport. Już wcześniej o tym wspominałem. Ostatnio zacząłem aktywniej brać udział w przedsięwzięciach Nowotomyskiego Klubu Biegacza. Jest to konsekwencja połknięcia bakcyla biegów maratońskich. Mogę sobie pozwolić na pasje mimo niedoboru wolnego czasu, gdyż mam bardzo tolerancyjną małżonkę.

 

Bardzo zależy mi na…

Do czasów nowożytnych pozostały 34 łuki triumfalne wzniesione w starożytności. Rozsiane są po Europie, Azji i Afryce. Na 8 już byłem i zrobiłem dokumentację fotograficzną. Są piękne. Pozostało jeszcze 26. Bardzo bym chciał je wszystkie zobaczyć.

 

Dziękuję za rozmowę.

www.facebook.com

www.piib.org.pl

www.kreatorbudownictwaroku.pl

www.izbudujemy.pl

Kanał na YouTube

Profil linked.in