Rosnące na skutek szalejącej inflacji ceny surowców i energii powodują wzrost cen wyrobów budowlanych oraz robocizny, co staje się coraz większym problemem dla polskich przedsiębiorców i stanowi poważne zagrożenie dla dalszego rozwoju całej polskiej gospodarki. Na pytanie, jaki wpływ ma inflacja na rynek budowlany, odpowiadają członkowie Komitetu Budownictwa Krajowej Izby Gospodarczej.
Jacek Szer
przewodniczący Komitetu Budownictwa Krajowej Izby Gospodarczej w Warszawie, przewodniczący Rady ŁOIIB
Branża budowlana, która jest jednym z najistotniejszych elementów gospodarki, należy do sektorów najmocniej odczuwających negatywne skutki rosnących cen.
Komitet Budownictwa Krajowej Izby Gospodarczej stanowi zespół ekspertów z różnych obszarów budownictwa. Reprezentuje instytucje i organizacje oraz przedsiębiorstwa branży, na bieżąco śledzi sytuację na rynku i z coraz większym zaniepokojeniem odbiera liczne sygnały o problemach dochodzących ze strony przedsiębiorców. Zwróciliśmy się do członków Komitetu Budownictwa KIG – doświadczonych i cenionych menedżerów, przedsiębiorców, ekspertów oraz przedstawicieli strony związkowej, aby wypowiedzieli się na temat wpływu inflacji na sektor budowlany. Dzięki temu, że głosy te pochodzą z różnych obszarów rynku, mamy okazję spojrzeć na problem inflacji z szerszej perspektywy, uwzględniającej specyfikę poszczególnych obszarów sektora budowlanego.
W swoich wypowiedziach członkowie komitetu zwracają uwagę m.in. na to, że skutkiem inflacji jest nie tylko wzrost kosztów, ale również rosnące poczucie nieprzewidywalności na rynku, co skutecznie wstrzymuje wielu przedsiębiorców przed podejmowaniem decyzji o nowych inwestycjach. Przekonują również, że utrzymywanie się wysokiej dynamiki wzrostu cen w budownictwie może mieć długofalowe, negatywne skutki dla całej gospodarki, dlatego też walka z inflacją na rynku budowlanym powinna przybierać bardziej aktywne niż do tej pory formy.
Fot. suebsiri- stock.adobe.com
Małgorzata Walczak-Gomuła prezes zarządu
ASM Research Solutions Strategy
Co oznacza Pani zdaniem wzrost inflacji dla firm budowlanych i producentów wyrobów budowlanych?
Obecny czas wysokiej inflacji, który w dużej mierze jest następstwem rosyjskiej inwazji na Ukrainę i kryzysu energetycznego, ma porównywalną genezę i konsekwencje do kryzysu naftowego lat 70., 80. i 90. ubiegłego wieku. Wtedy okresy dwucyfrowej inflacji w Polsce przerodziły się w hiperinflację, która swój punkt kulminacyjny osiągnęła w lutym 1990 r., kiedy to wskaźnik CPI wyniósł 1183,1%. Wysoka inflacja na progu drugiego tysiąclecia spowodowana była silnymi wstrząsami podażowymi na światowym rynku paliw i sytuacją na krajowym rynku żywności, a także niedostatecznie restrykcyjną polityką makroekonomiczną. Pojawiła się po załamaniu gospodarki PRL na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku, kiedy to NBP łatał wydatki budżetu dodrukiem pieniędzy. W marcu 2022 r. wskaźnik CPI osiągnął dwucyfrową wartość i z miesiąca na miesiąc rósł – w październiku inflacja wyniosła 17,9%. Następnie w listopadzie i grudniu obserwowaliśmy niewielkie spadki, jednak w 2023 r. polska gospodarka wkroczyła z kolejnym wzrostem – wskaźnik CPI ukształtował się na poziomie 17,2%. To znacznie powyżej celu inflacyjnego, a nawet dopuszczalnego pasma odchyleń. W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług wzrosły o 2,4%. Warto też podkreślić, że nie tylko wskaźnik CPI jest wysoki, ale również inflacja bazowa, wyłączając ceny żywności i energii w ubiegłym roku, utrzymywała się na poziomie 6–11%. Wciąż rosnący wskaźnik cen towarów oraz usług konsumpcyjnych nie jest zatem efektem wyłącznie wysokich cen paliw, energii i żywności. Jest to problem wewnętrzny naszej gospodarki.
Jaki wpływ ma ta sytuacja na inwestycje budowlane?
Przede wszystkim oddziałuje ona na poziom kosztów w firmach budowlanych. Rosnące ceny działek budowlanych, materiałów i surowców, a także koszty zatrudnienia przy jednoczesnym odpływie pracowników z Ukrainy oraz rosnące koszty kredytowania – wszystko to wpływa na pogorszenie sytuacji przedsiębiorstw z tego sektora.
Wzrosty cen materiałów i surowców są wskazywane przez przedsiębiorców jako jedna z najważniejszych barier w prowadzeniu działalności. W lutym br. wskazywało ją 65,4% firm budowlanych. Drastyczne podwyżki cen materiałów były widoczne od sierpnia 2021 r. Najwyższy wzrost rok do roku odnotowano w kwietniu oraz maju 2022 r., kiedy to materiały budowlane podrożały o 34%. W całym 2022 r. ich ceny wzrosły o 25% w stosunku do roku poprzedniego. Przez pierwszą połowę roku wszystkie kategorie produktów budowlanych z miesiąca na miesiąc odnotowywały wzrosty cen w porównaniu z tymi sprzed roku. Najszybciej rosły ceny izolacji termicznych – podwyżki w poszczególnych miesiącach utrzymywały się w tej kategorii na poziomie 50–60%, a w lutym wzrosły aż o 72% w stosunku do poprzedniego roku. Od lipca można jednak zauważyć wyhamowanie podwyżek cen. Wzrosty zaczęły być niższe, chociaż nadal utrzymywały się w poszczególnych kategoriach na dwucyfrowych poziomach. Od lipca obserwujemy też comiesięczne spadki cen w kategoriach: płyty OSB i drewno.
Wysoki poziom wskaźnika CPI to również hamulec inwestycyjny zarówno dla samych przedsiębiorców, jak i inwestorów. Wysoka inflacja jest bowiem główną barierą ograni- czającą skalę inwestycji w 2023 r. w przedsiębiorstwach z sektora budowlanego. W badaniu koniunktury wskazuje ją aż 67,3% przedsiębiorców. Wysoki wskaźnik cen towarów i usług wraz z wysokimi stopami procentowymi zmniejszają również popyt na inwestycje, co jest widoczne zwłaszcza w sektorze budownictwa mieszkaniowego. W ubiegłym roku rozpoczęto o 27,8% mniej budów mieszkań oraz wydano o 12,8% mniej pozwoleń na budowę mieszkań względem 2021 r. Był to też rok rekordowej liczby niewykorzystanych pozwoleń na budowę. Różnica między wydanymi pozwoleniami a rozpoczętymi inwestycjami wyniosła bowiem 97 128 mieszkań.
Co należałoby zrobić, aby obniżyć wpływ inflacji na sektor budowlany?
Inflacja miała również jeden pozytywny wpływ na wyniki sektora budowlanego w 2022 r. Wyższe ceny materiałów oraz robocizny przełożyły się na większe wartości kontraktów, a tym samym wysoki wskaźnik CPI przyczynił się poniekąd do rekordowych wartości sprzedaży produkcji budowlano-montażowej w Polsce. W 2022 r. wyniosła ona ogółem 140 353,2 mln zł, a więc o 6,2% więcej niż w 2021 r. Produkcja budowlano-montażowa była wyższa w obszarze budowy budynków (o 11,7%), obiektów inżynierii lądowej oraz wodnej (o 2,8%), a także robót budowlanych specjalistycznych (o 5,4%). Jednak nie chodzi o to, aby utrzymywać wzrosty inflacyjne – trzeba pobudzić koniunkturę na rynku. Na pewno pomogłyby w tym zarówno preferencyjne kredyty, jak i środki z Unii Europejskiej, które mogłyby być przeznaczone na inwestycje. Pogorszenie sytuacji inwestycyjnej w polskiej gospodarce prowadzi do silnej konkurencji cenowej o pozyskanie nowych zleceń, a to z kolei do upadku mniejszych firm. Im szybciej nastąpi kumulacja inwestycji publicznych, na które może nałożyć się ożywienie w segmencie mieszkaniowym, tym szybciej skończy się okres spowolnienia w budownictwie.
Mariusz Dobrzeniecki
prezes Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa
Co oznacza Pana zdaniem wzrost inflacji dla firm budowlanych i producentów wyrobów budowlanych?
Wzrost inflacji dotyka bezpośrednio każdego z nas. W przypadku firm budowlanych powoduje on poważne problemy z odpowiednim szacowaniem kosztów. Każdy, kto w ostatnim czasie rozpoczynał budowę, nie mógł realnie przewidzieć, jakie będą jej ostateczne koszty. To wpływa na płynność firm i ich wypłacalność. Przedsiębiorstwa bez odpowiedniej „poduszki finansowej” mogą mieć realne trudności, bo dostępność kredytów również jest problematyczna. Inflacja wprowadza do życia firm niewiadomą, która jest prawdziwym zagrożeniem dla realizowanych przez nie kontraktów, a nawet dla ich działalności.
Jaki wpływ ma ta sytuacja na inwestycje budowlane?
To widać bardzo dobrze w statystykach. Według danych GUS za styczeń 2023 r. liczba nowych inwestycji, porównując rok do roku, spadła w przypadku deweloperów o 35,9%, a w przypadku inwestorów indywidualnych o 26,2%. Spowodowane jest to dynamicznie rosnącymi cenami oraz problemami ze znalezieniem finansowania przez osoby chcące nabyć własną nieruchomość. Słaba dostępność kredytów spowodowana podniesieniem stóp procentowych skutecznie zamroziła popyt, przez co w najbliższym czasie ograniczona zostanie podaż. Nie sądzę jednak, żeby mogło to wpłynąć na spadek cen nieruchomości, według mnie będą ciągle rosnąć.
Jeśli chodzi o duże inwestycje infrastrukturalne, to w dalszym ciągu będziemy obserwować wzrost cen ich realizacji. Presja płacowa powoduje zwiększanie kosztów i dotyczy wszystkich szczebli pracowniczych. Liczymy jednak na silny zastrzyk środków europejskich, które pozwolą rozpocząć duże inwestycje i rozruszać branżę.
Co należałoby zrobić, aby obniżyć wpływ inflacji na sektor budowlany?
Studzenie gospodarki, a przez to inflacji nie może się niestety obejść bez kosztów po stronie branży budowlanej. Musimy jednak pamiętać, że zbyt długie hamowanie inwestycji może nadmiernie wygasić potencjał naszych firm, a jego odbudowywanie będzie długotrwałym i kosztownym procesem. Cała branża to ok. 20% naszego PKB. Inflacja musi być zduszona szybko, inaczej będzie ona miała kolosalny wpływ na wyhamowanie naszego sektora i odbije się w sposób znaczący na całej gospodarce. Myślę, że szybkie uruchomienie kredytów przy jednoczesnym zabezpieczeniu przed spekulacją na rynku nieruchomości dałoby bardzo dobry impuls do restartu branży, a w szczególności mieszkalnictwa i inwestycji indywidualnych. Innym ważnym aspektem jest wojna w Ukrainie. Nie da się ukryć, że ma ona ogromny wpływ na naszą gospodarkę. Jej szybkie zakończenie, pokonanie Rosji i duży udział polskiego sektora budowlanego w odbudowie Ukrainy to również ważne tematy. Kolejnym z nich jest słaba złotówka. Transfer unijnych pieniędzy do Polski powinien wzmocnić naszą walutę i podwyższyć jej wartość.
Zbigniew Janowski
przewodniczący zarządu krajowego Związku Zawodowego „Budowlani”
Co oznacza wzrost inflacji dla firm budowlanych i producentów wyrobów budowlanych?
O wpływie wysokiej inflacji na sytuację firm budowlanych i producentów wyrobów budowlanych oraz o konsekwencjach nieuchronnego wzrostu cen dla produkcji w obydwu tych podsektorach branży będziemy mówić przez co najmniej 2 najbliższe lata. To, co w tej chwili obserwujemy, to przede wszystkim wzrost cen usług oraz wyrobów wynikający ze skokowego wzrostu kosztów surowców, energii i pracy. Przy czym w tym ostatnim wypadku trzeba pamiętać o tym, że wynagrodzenia rosną zdecydowanie wolniej niż ceny wynikające z inflacji. Nie można mówić o wpływie inflacji na sytuację w branży budowlanej bez oceny innych kluczowych czynników: znaczącego spowolnienia inwestycji związanego z brakiem środków w samorządach i problemem w pozyskaniu znaczących środków z funduszy UE, problemu finansowania inwestycji indywidualnych w sektorze mieszkaniowym (po części wynikającego z dostępności kredytów i zdolności kredytowej – związanego bezpośrednio z inflacją), długofalowych i wciąż nie do końca rozpoznanych skutków pandemii. Firmom budowlanym, ale też inwestorom, inflacja bardzo utrudnia kalkulację kosztów i zaburza proces zamówień. W tej sytuacji planowanie inwestycji i ocena jej opłacalności obciążone są bardzo wysokim ryzykiem. Cała branża w najbliższym czasie bardzo spowolni. To pokazują już aktualne dane statystyczne. Spada zapotrzebowanie na pracowników budowlanych, choć wciąż jest ono wysokie i wciąż mówimy o niedoborze kwalifikowanych kadr. W perspektywie najbliższego roku, może dwóch, firmy budowlane będą ograniczać zatrudnienie, ale będą też starały się utrzymać wykwalifikowane kadry. Trzeba liczyć się jednak z tym, że wielu pracowników poszuka lepszych miejsc pracy za granicą, szczególnie w krajach, które już uruchomiły plany odbudowy, znaczne środki publiczne i UE na nowe inwestycje. Mimo pewnego wzrostu wynagrodzeń w sektorze w Polsce płace w krajach Europy Zachodniej i Północnej są zdecydowanie bardziej atrakcyjne. To może oznaczać, że po powrocie lepszej koniunktury w branży będziemy mieli jeszcze większy problem z wykwalifikowanymi kadrami. Pomimo wysokiej inflacji wciąż utrzymuje się znaczne zapotrzebowanie na usługi remontowe i renowacje. Powstaje jednak pytanie, jak długo jeszcze indywidualni inwestorzy będą mieli środki na takie inwestycje. Do tej pory były one właśnie ucieczką przed inflacją i deprecjacją oszczędności. To ważne szczególnie dla małych przedsiębiorstw i mikrofirm. Przy utrzymującym się długo wzroście kosztów część z nich upadnie.
Producenci wyrobów budowlanych, szczególnie ci zorientowani na eksport, powinni sobie poradzić. Polska jest jednym z największych europejskich producentów tych wyrobów, ale zwiększenie się kosztów produkcji, szczególnie energii, spowoduje spowolnienie i ograniczenie zatrudnienia także w tym segmencie. Przy malejącym popycie krajowym część mniejszych firm może mieć kłopoty z utrzymaniem się na rynku. Informację o jedynym pozytywnym skutku inflacji dla branży, czyli wzroście wartości produkcji budowlanej w 2022 r. (wskaźnik CPI), należy oczywiście traktować jak kiepski żart. Wysoka inflacja nie ma żadnego pozytywnego wpływu na sytuację w naszych sektorach, ale może skłoni nasze środowisko budowlane do podjęcia intensywnej współpracy i działań w tych obszarach, w których jako organizacje pracodawców i pracowników jesteśmy w stanie się porozumieć. A tych obszarów, wbrew pozorom, jest sporo.
Jaki wpływ ma wzrost inflacji na inwestycje budowlane?
Przede wszystkim wysoka inflacja dezorganizuje proces zamówień i kalkulacji kosztów inwestycji. Planowanie długotrwałej budowy zarówno po stronie inwestora, jak i wykonawcy obarczone jest wysokim ryzykiem, tym bardziej że inwestycji będzie mniej. Brak zdolności kredytowej i kurczące się oszczędności największy wpływ będą miały na projekty mieszkaniowe, ale także na inne projekty w sektorze prywatnym. W sektorze publicznym wszystko zależy od dostępności środków budżetowych i tych z funduszy UE. To dotyczy dużych realizacji. Samorządy już ograniczyły inwestycje budowlane i tu nie należy spodziewać się poprawy sytuacji w ciągu najbliższych 2 lat.
Co zrobić, by ograniczyć wpływ inflacji na sektor budowlany?
W przypadku zamówień trzeba wprowadzić czytelne mechanizmy waloryzacji i indeksacji kontraktów. Dużo zależy od inicjatywy państwa w tym zakresie. W sektorze mieszkaniowym może pomóc wsparcie dla indywidualnych inwestorów – programy mieszkaniowe. Ale środki budżetowe na to wsparcie nie są nieograniczone i same w sobie mogą przyczyniać się do utrzymywania wysokiej inflacji. Jak najszybciej trzeba po- zyskać środki UE, które mogą wspierać duże budowlane inwestycje publiczne. I wreszcie należy uporządkować chaos w procesie inwestycyjnym, w tym ograniczyć liczbę poziomów podwykonawstwa, bo tu nadużycia mają od lat charakter systemowy. Od dawna proces inwestycyjny i rynek budowlany w Polsce są zanarchizowane. Pilnujemy w zasadzie tylko podstawowych zapisów prawa budowlanego i zapisów warunków zabudowy, choć nie zawsze skutecznie, a to, co się dzieje w relacjach pomiędzy inwestorami i wykonawcami oraz wykonawcami i podwykonawcami, jest całkowicie poza kontrolą. Udało się jedynie trochę uporządkować proces zamówień publicznych, ale i tutaj jest sporo do zrobienia.
Należy się wreszcie zająć stabilnością zatrudnienia w budownictwie, szczególnie wykwalifikowanych pracowników. Po pierwsze większość pracowników powinna być zatrudniona na umowy o pracę, bo to wynika z zapisów kodeksowych i charakteru tej pracy. Po drugie partnerzy społeczni (być może z udziałem właściwej administracji rządowej) powinni zająć się problemem adekwatności wynagrodzeń do poziomu posiadanych kwalifikacji. Od 30 lat branża narzeka na niedobór wykwalifikowanych pracowników, a to wynika przecież z braku korelacji pomiędzy poziomem kwalifikacji a poziomem wynagrodzenia, braku stabilności zatrudnienia, z tzw. umów śmieciowych i dumpingu nieuczciwych firm na rynku. Przez ten czas nie zrobiliśmy prawie nic w tej sprawie, a wciąż narzekamy na brak kadr oraz na szkoły, które kształcą za mało pracowników i nie w sposób, jaki by chcieli pracodawcy. Prawda jest jednak taka, że praca w branży budowlanej w Polsce jest z wymienionych względów nieatrakcyjna dla młodych ludzi.
W kontekście inflacji i jej wpływu na sektor kluczowe znaczenie będzie miało ograniczenie kosztów produkcji i usług, w tym przede wszystkim wzrostu kosztów energii. Branża budowlana nie jest tutaj objęta jakimkolwiek programem wsparcia. Segment produkcji wyrobów próbował uzyskać takie wsparcie, ale nic dotychczas nie wskórał, choć jest bez wątpienia sektorem energochłonnym. Czy da się coś więcej w tej sprawie zrobić? Pewnie liczy się siła przebicia, a ona w przypadku budownictwa jest nikła z uwagi na atomizację i brak prawdziwej systemowej współpracy różnych reprezentacji tej branży. W sektorze mieszkaniowym kluczowe znaczenie ma dostępność kredytów, ich oprocentowanie, co jest wprost związane z poziomem inflacji i polityką NBP. Inne czynniki mają charakter drugorzędny.
Janusz Komurkiewicz
członek zarządu FAKRO, prezes Związku Polskie Okna i Drzwi
Co oznacza Pana zdaniem wzrost inflacji dla firm budowlanych i producentów wyrobów budowlanych?
Duży wzrost inflacji, który teraz obserwujemy, wprowadza dużą niestabilność w funkcjonowaniu firm. Jako producenci mocno odczuwamy inflację chociażby przy wzroście cen komponentów czy surowców, które wykorzystujemy w produkcji. Duży wpływ ma także wzrost cen energii, paliwa czy zwiększona presja pracowników na podniesienie płac. Wszystkie te działania przekładają się na cenę produktu finalnego, co w konsekwencji prowadzi do mniejszego popytu na rynku budowlanym.
Jaki wpływ ma ta sytuacja na inwestycje budowlane?
Inflacja zaburza proces inwestycyjny, który jest długoterminowy. Założone w projektach budżety nie odzwierciedlają poziomu końcowych cen, przez co muszą one być zwiększane. Inwestorzy często nie posiadają dodatkowych środków na pokrycie kosztów wynikających z inflacji. Można więc stwierdzić, że inflacja bardzo niekorzystnie wpływa na inwestycje. Ludzie dysponują mniejszymi zasobami i ostrożniej podejmują decyzje związane z nieruchomościami. Inflacja wpływa także na koszty związane z kredytowaniem takich inwestycji. Wyższe stopy procentowe podczas inflacji przekładają się na wyższe odsetki od zaciągniętego kredytu. Efektem tego jest obecna stagnacja na polskim rynku materiałów budowlanych i nieruchomości, trwająca już od połowy zeszłego roku.
Co należałoby zrobić, aby obniżyć wpływ inflacji na sektor budowlany?
Przede wszystkim należałoby aktywnie walczyć z inflacją jako całością, aby jak najszybciej ją ustabilizować. Spokój oraz przewidywalność zawsze sprzyjały sektorowi budowlanemu. Oczywiście nie da się tego osiągnąć łatwo i szybko, dlatego doraźne wsparcie mogłoby pomóc branży. Chodzi tu przede wszystkim o preferencyjne kredyty czy ulgi, które państwo może wprowadzić. Niektóre projekty takiego wsparcia, takie jak „Bezpieczny kredyt 2%” na pierwsze mieszkanie, są właśnie w trakcie opracowania. Kolejną sprawa to wzrost zamówień w sektorze publicznym finansowanych z zasobów państwa lub wspófinansowanych ze środków Unii Europejskiej. Na pewno miałoby to istotny wpływ na ożywienie w branży budowlanej. Najważniejsza jak zawsze jest jednak nasza świadomość konsumencka, bo to poprzez wybory zakupowe w dużym stopniu decydujemy, jak szybko wyjdziemy z kryzysu.
Bartłomiej Zgorzelski
Biuro Zarządzania w Budownictwie Projekty Inwestycje Architektura Urbanistyka Inżynieria Nieruchomości
Co oznacza Pana zdaniem wzrost inflacji dla firm budowlanych i producentów wyrobów budowlanych?
Ta sytuacja oznacza wstrzymanie decyzji o realizacji nowych inwestycji rozumiane jako brak rozpoczynających się nowych budów. Powoduje to znaczne zmiany w wewnętrznej organizacji większości firm budowlanych, jak również poszukiwanie przewagi konkurencyjnej dzięki użyciu nowoczesnych narzędzi do projektowania i zarządzania procesem. Dotychczas z uwagi na rynkową sytuację wymagającą wyjątkowego pośpiechu w wykonawstwie nowoczesne narzędzia, takie jak BIM, ze względu na czas konieczny na wdrożenie zespołu ustępowały miejsca sprawdzonym w tradycyjnej pracy rysunkom 2D. Ponadto odwrotnie niż kiedyś, gdy znalezienie w rozsądnym terminie podwykonawcy robót budowlanych było często niemożliwe, mamy obecnie do czynienia z sytuacją, w której to podwykonawcy poszukują zleceń.
Jaki wpływ ma inflacja na inwestycje budowlane?
Na to pytanie mogę odpowiedzieć z punktu widzenia jednostki projektowej, która analizuje ryzyka inwestycyjne, projektuje budynki oraz infrastrukturę. Od mniej więcej 9 miesięcy notujemy spadek zleceń związanych z realizacją projektów budowlanych i wykonawczych na rzecz analiz terenów inwestycyjnych, rozstrzygania ryzyk proceduralnych oraz projektowych. Innymi słowy, inwestorzy skupili się na dokumentach przygotowujących inwestycje i pomocnych w decyzji, który teren wybrać. Oznacza to również oczekiwanie inwestorów na lepsze warunki finansowo-gospodarcze do rozpoczęcia projektów.
Co należałoby zrobić, aby obniżyć wpływ inflacji na sektor budowlany? Główną gałęzią rynku nieruchomości jest budownictwo mieszkaniowe. Obecne wstrzymanie inwestycji tego typu wynika przede wszystkim z ograniczeń w uzyskaniu kredytów przez gospodarstwa domowe, przez indywidualnych użytkowników. Centralne wsparcie procesu kredytowania indywidualnych użytkowników w zakresie kredytów mieszkaniowych powinno być pomocne w pobudzeniu startu realizacji nowych inwestycji, a tym samym w otwarciu szerszego frontu prac dla firm budowlanych, projektowych oraz producentów materiałów.
Marek Furmańczyk
wiceprezes Rady Nadzorczej
KING KLINKER S.A.
Co oznacza Pana zdaniem wzrost inflacji dla firm budowlanych i producentów wyrobów budowlanych?
Inflacja jest dla branży budowlanej poważnym wyzwaniem. Producenci materiałów budowlanych odczuli znaczący wzrost cen surowców, energii, gazu oraz importowanych komponentów wykorzystywanych w procesie produkcji. Dodatkowo doszły problemy z dostępnością niektórych z nich oraz wzrost kosztów transportu. Grupą szczególnie dotkniętą przez podwyżki cen energii i gazu są producenci ceramiki budowlanej – podwyższenie cen produktów nie było w stanie zrekompensować im rosnących kosztów produkcji. W takiej sytuacji producenci zmuszeni są do podnoszenia cen wyrobów, szukania oszczędności, automatyzacji procesów oraz inwestowania w alternatywne źródła energii. Sytuacja wymaga od nich większej elastyczności i wielowariantowości w planowaniu.
Jaki wpływ ma ta sytuacja na inwestycje budowlane?
Początkowo strach inwestorów przed rosnącą inflacją stymulował rynek inwestycyjny. Jednak obecnie ze względu na wzrost cen materiałów i usług budowlanych można zaobserwować wyhamowanie tej tendencji. Wielu inwestorów odkłada decyzję o rozpoczęciu budowy, a w odniesieniu do rozpoczętych już projektów szuka możliwości zredukowania kosztów. Bez wątpienia większość zawartych wcześniej kontraktów wymaga urealnienia ich wartości.
Co należałoby zrobić, aby obniżyć wpływ inflacji na sektor budowlany?
Moim zdaniem mamy do czynienia z inflacją o charakterze kumulacyjnym, będącą wynikiem wzrostu cen surowców, paliw, gazu i energii na świecie, napaści Rosji na Ukrainę oraz zaburzenia łańcucha dostaw. Ma na nią również wpływ polityka NBP. Nie ma prostej recepty na obniżenie wpływu inflacji na budownictwo. Jednak wsparcie inwestycji środkami z funduszy europejskich z pewnością pozytywnie oddziaływałoby na koniunkturę na rynku budowlanym. Dobry wpływ miałoby także wprowadzenie preferencyjnych kredytów mieszkaniowych. Można również pomyśleć o uproszczeniu procedur związanych z OZE i zachętach chociażby w postaci znaczących ulg podatkowych dla przedsiębiorstw inwestujących w odnawialne źródła energii. Odpisy (rozpisane na np. 5 lat) na poziomie 80–90% poniesionych nakładów inwestycyjnych pozwoliłyby na powstawanie dużych, przemysłowych instalacji fotowoltaicznych, które w jakimś stopniu zniwelowałyby rosnące koszty energii. Wpływ inflacji ograniczyć można również poprzez czasowe wprowadzenie preferencyjnych stawek na zakup gazu dla producentów materiałów budowlanych szczególnie wrażliwych na wzrost jego ceny, na przykład producentów ceramiki budowlanej.
Paweł Babij
członek Komitetu Budownictwa Krajowej Izby Gospodarczej
Polska Izba Budownictwa
Co oznacza Pana zdaniem wzrost inflacji dla firm budowlanych i producentów wyrobów budowlanych?
Budownictwo to bardzo wrażliwa na wszelkie wahnięcia koniunktury dziedzina polskiej gospodarki. Można powiedzieć, że to swoista soczewka, która skupia wszystkie procesy ekonomiczne zachodzące w życiu gospodarczym, jednocześnie w znaczącym stopniu tworzy koniunkturę, jest niezwykle ważnym czynnikiem w rozwoju kraju. Wzrost inflacji oznacza dla firm budowlanych za grożenie stabilności całej gospodarki. Oznacza także zagrożenie utraty płynności finansowej, brak rąk do pracy, utratę ciągłości łańcucha dostaw, a także widmo przerwania realizowanych inwestycji, co może prowadzić do upadłości wielu podmiotów gospodarczych.
Jaki wpływ ma ta sytuacja na inwestycje budowlane?
Budownictwo samo w sobie nie tworzy inflacji. Sytuacja inflacyjna jest funkcją polityki makroekonomicznej, a nakręcana spirala marżowo-cenowa grozi zaniechaniem wielu inwestycji. Brak możliwości indeksacji zamówień publicznych może prowadzić do całkowitego ich przerwania. W prostej linii spowodować to może nieobliczalny w skutkach krach gospodarczy naszego kraju.
Co należałoby zrobić, aby obniżyć wpływ inflacji na sektor budowlany?
Zatrzymanie inflacji w budownictwie jest możliwe tylko wtedy, gdy wdrożona zostanie zdecydowana i konsekwentna polityka antyinflacyjna, a nie jej „maskowanie” doraźnymi decyzjami pozorującymi łagodzenie. Znaczące obniżenie inflacji w sektorze budowlanym może zostać spowodowane postanowieniem o wprowadzeniu jednolitej stawki VAT w wysokości 10–15% (stawka do dyskusji) dla całej branży budowlanej, na wszystkie wyroby i usługi. Budownictwo potrzebuje dobrego, spójnego prawa, nowoczesnego finansowania i zintegrowanego zarządzania, a wtedy i z inflacją sobie lepiej poradzi.
Jacek Szer, przewodniczący Komitetu Budownictwa Krajowej Izby Gospodarczej w Warszawie:
Podsumowując, można stwierdzić, że drastyczny wzrost kosztów, wstrzymywanie się z decyzjami inwestycyjnymi, rosnące obawy o spowolnienie na rynku to tylko kilka z długiej listy wskazanych przez przedstawicieli sektora budowlanego problemów wywołanych inflacją. Każdy z nich jest poważny i stanowi istotne zagrożenie dla funkcjonowania sektora, ale jednym z najbardziej niepokojących jest przywoływany w wielu wypowiedziach brak stabilności. Przewidywalność i stabilizacja są pożądane w każdej działalności biznesowej, a w przypadku budownictwa, w którym większość inicjatyw należy planować i przygotowywać w perspektywie długofalowej, są to wartości fundamentalne.
Dlatego też, obok wprowadzania zaproponowanych w wypowiedziach ekspertów instrumentów (np. preferencyjnych kredytów czy szerokiego uruchomienia inwestycji finansowanych z udziałem środków UE), priorytetowym działaniem w walce z inflacją powinno być przywrócenie poczucia stabilności na rynku. Prognozy wskazują na szczęście, że dynamika wzrostu cen w tym roku powinna spadać. Nie oznacza to jednak, że równie szybko spadać będzie poczucie niepewności i nieprzewidywalności na rynku budowlanym. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że czynniki powodujące inflację w dużej mierze mają swoje źródła na zewnątrz. Na niektóre z nich, jak wojna w Ukrainie, nie mamy większego wpływu, ale istnieje wiele obszarów, na które instytucje państwowe mogą mieć wpływ i w których można podjąć wiele działań łagodzących skutki inflacji dla sektora budowlanego. Przykładem może być m.in. upraszczanie przepisów regulujących proces inwestycyjny czy też szersze włączenie przedsiębiorstw z branży do programów dla biznesu łagodzących skutki wzrostu cen. Sektor budowlany jest filarem gospodarki – im sprawniej poradzi sobie ze skutkami inflacji, tym szybciej cała gospodarka powróci na drogę wzrostu.
Czytaj także:
Wyzwania, zagrożenia i szanse w sektorze budowlanym
Eksport materiałów budowlanych – perspektywy na 2023 rok
Deficyt pracowników na budowach