Solidarna odpowiedzialność inwestora i generalnego wykonawcy względem podwykonawcy

12.09.2018

W interesie podwykonawcy leży podjęcie odpowiednich działań w celu ustalenia zakresu faktycznej ochrony gwarancyjnej oraz wiarygodności kontrahenta.

Odpowiada adw. Patrycja Kaźmierczak, Kancelaria Adwokacka KRS adw. Patrycja Kaźmierczak.

 

Chciałbym wnieść polemikę do artykułu adw. Patrycji Kaźmierczak „Problem niezgłoszonych podwykonawców” z nr. 4/2018 „IB”. Poza może korzyściami, które wymieniła autorka artykułu, jak możliwość zgłoszenia się przez samego podwykonawcę, widzę kilka dużych wad tej nowelizacji. Zajmę się tylko jedną według mnie najważniejszą kwestią. Przede wszystkim pragnę zauważyć, że solidarna odpowiedzialność nie dotyczyć będzie wynagrodzenia przewyższającego wynagrodzenie, które inwestor ma z generalnym wykonawcą. Wymaga to od potencjalnego podwykonawcy szczegółowej wiedzy na ten temat, która może być nie do zdobycia (w przypadku inwestorów prywatnych) lub może nie być w ogóle podana w kosztorysach zamawiających (patrz wynagrodzenie ryczałtowe itp.). Taki zapis jest korzystny dla inwestorów i generalnych wykonawców (np. deweloperów), natomiast dla najmniejszych podwykonawców zdecydowanie pogarsza ich sytuację, według mnie wręcz całkowicie czyni rzekomą solidarną odpowiedzialność iluzoryczną i pozorną. Bo jeśli podmiot zlecający dalsze podwykonawstwo ma np. za daną robotę cenę zdecydowanie za niską niż rynkowa, to podwykonawca będzie musiał różnicy dochodzić od…, no właśnie od kogo? Bo na pewno nie od inwestora czy generalnego wykonawcy (którzy mogą mieć za tę pracę jeszcze niższe wynagrodzenie), a wykonawca, który zlecił danemu podwykonawcy daną robotę, w międzyczasie ogłosił upadłość. Już najbliższe lata pokażą, czy znów się nie okaże, że Polak przed szkodą i po szkodzie głupi, bo ja pamiętam lata 90. i początek lat dwutysięcznych, gdzie wielu podwykonawców nie miało od kogo dochodzić należności. Zawsze uważałem, że artykuł 6471 kodeksu cywilnego był najlepszą ustawą, jaką wolna Polska wprowadziła w okresie zmian. Nie rozumiem natomiast, jakie cele przyświecały tej noweli, bo wbrew urzędowej propagandzie zmiana ta na pewno nie będzie korzystna dla małych i średnich firm, często dalszych podwykonawców.

 

Przede wszystkim pragnę wskazać, że oczywiście zgadzam się, że nowa regulacja poza korzyściami budzi również wiele wątpliwości, na które odpowie praktyka następnych lat. Znowelizowane brzmienie art. 6471 k.c. wprowadza niebudzące wątpliwości ograniczenie kwotowe zakresu odpowiedzialności solidarnej inwestora z tytułu realizacji danego zakresu prac przez podwykonawcę do wysokości wynagrodzenia, jakie zostało ustalone w umowie głównej zawartej między inwestorem a wykonawcą.

Zobowiązanie wykonawcy do zapłaty podwykonawcy wynagrodzenia przewyższającego jego własne wynagrodzenie za dany zakres prac stanowi jego decyzję biznesową, która nie będzie obciążała inwestora.

W obecnej sytuacji w ustalenia zakresu gwarancyjnego własnej umowy przysługującego na podstawie art. 6471 k.c. podwykonawca powinien zażądać wglądu w umowę zawartą między inwestorem a generalnym wykonawcą, przynajmniej wglądu w szczegółowy zakres prac.

Innym zabezpieczeniem jest dokładne sprawdzenie przyszłego kontrahenta przed podpisaniem umowy o podwykonawstwo, szczególnie w zakresie jego wiarygodności finansowej. Taką możliwość ma autor listu między innymi przez wgląd w akta spółki w Krajowym Rejestrze Sądowym, w szczególności sprawdzenie rocznego sprawozdania finansowego, które spółka ma obowiązek złożyć.

Biorąc powyższe pod uwagę, obecnie w interesie podwykonawcy leży podjęcie odpowiednich działań w celu ustalenia zakresu faktycznej ochrony gwarancyjnej oraz wiarygodności kontrahenta.

www.facebook.com

www.piib.org.pl

www.kreatorbudownictwaroku.pl

www.izbudujemy.pl

Kanał na YouTube

Profil linked.in