Nie taka łatwa zmiana

14.01.2019

System polskiego prawa cywilnego nie zawiera definicji pojęcia umowy ani nawet nie wymienia w sposób generalny przesłanek, które są konieczne do jej zawarcia.

Jednym z ważniejszych przepisów prawa cywilnego odnoszących się do zawieranych umów jest uregulowanie zawarte w art. 56 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. z 1964 r. Nr 16, poz. 93 ze zmianami), dalej: k.c. Zgodnie z treścią tego artykułu:

Czynność prawna wywołuje nie tylko skutki w niej wyrażone, lecz również te, które wynikają z ustawy, z zasad współżycia społecznego i z ustalonych zwyczajów.

A zatem, w znacznej większości przypadków, treść kontraktu będzie uboższa od treści konkretnego stosunku prawnego, który został przez strony powołany do życia umową. Wzajemne przenikanie się ustaleń umownych z przepisami ustaw stanowi niejednokrotnie szczególną trudność dla inżynierów, którzy podczas realizacji umów zobowiązani są nie tylko do poszanowania wzajemnych praw i obowiązków wynikających z treści kontraktu, ale także muszą pamiętać o przepisach prawa, a ponadto nie naruszać zasad współżycia społecznego oraz przyjętych zwyczajów. Wielokrotnie, w przypadku kolizji zapisów umownych z regulacją ustawową, inżynier staje przed dylematem, które z nich ma znaczenie nadrzędne. Umowa czy ustawa?

Powyższy dylemat nabiera wagi szczególnie w kontekście obowiązującej w prawie polskim zasady swobody umów. Zasada ta ma kilka znaczeń. Po pierwsze, podmioty zawierające umowę mają pełną swobodę co do tego, czy chcą zawiązać między sobą stosunek obligacyjny. Po drugie, istnieje pełna swoboda wyboru kontrahenta. Po trzecie zaś, strony zawierające umowę mogą ukształtować jej treść według własnego uznania, a tym samym powołać do życia mocą swej woli taki stosunek zobowiązaniowy, jaki odpowiada ich interesom. Zasada swobody umów nie oznacza jednakże całkowitej dowolności w kształtowaniu porządku prawnego między stronami kontraktu. Artykuł 3531 k.c. stanowi:

Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego.

Z tak przyjętej normy wynika, że swoboda stron w kształtowaniu stosunków obligacyjnych nie ma charakteru absolutnego i doznaje według przepisu trojakich ograniczeń – wynikających z właściwości (natury) stosunku wiążącego strony, z zasad współżycia społecznego oraz z ograniczeń ustawowych.

Naruszenie właściwości (natury) stosunku prawnego to ogólne zaburzenie dotykające jego istoty i celu, niestety bardzo często spotykane na gruncie umowy o roboty budowlane. Dla przykładu Sąd Najwyższy uznał za sprzeczne z naturą umowy gospodarczej przyznanie w treści tej umowy tylko jednej ze stron możliwości dowolnej zmiany jej warunków, gdyż jednostronna zmiana w dowolnym czasie narusza zasady słuszności kontraktowej1. Tymczasem tego rodzaju przywileje nie są rzadkością w umowach o roboty budowlane, szczególnie na styku porozumień dużych wykonawców z drobnymi podwykonawcami.

Naruszenie zasad współżycia społecznego rozumiane jest często jako naruszenie zasad uczciwości i lojalności w prowadzeniu interesów, a także jako naruszenie reguł postępowania ludzkiego, niebędących regułami prawnymi, lecz konstruowanymi na podstawie ocen o charakterze moralnym o dostatecznym stopniu utrwalenia w społeczeństwie. Zasady współżycia społecznego są na ogół utożsamiane z zasadami etycznego postępowania. Problematyka ta oraz słuszna potrzeba stworzenia kodeksu etycznego inżynierów budownictwa były w ostatnim czasie podnoszone na łamach „Inżyniera Budownictwa”2.

 

Co się tyczy natomiast ograniczeń swobody umów wynikających z ustawy, występują one jedynie wówczas, gdy w przepisach obowiązującego prawa pewne normy uznane zostaną przez ustawodawcę za mające bezwzględnie obowiązujący charakter. Ustawa jest rozumiana tutaj bardzo szeroko, tj. chodzi o zakazy zawarte w różnych sferach porządku prawnego w państwie, począwszy od regulacji konstytucyjnych, przez regulacje prawa publicznego – karnego i administracyjnego (w tym przepisy ustawy – Prawo budowlane), a także bezwzględnie obowiązujące przepisy prawa cywilnego. W pewnym uproszczeniu można natomiast w tym miejscu posłużyć się popularnym powiedzeniem – co nie jest zabronione, jest stronom dozwolone. Co więcej, dozwolenie kształtowania stosunku zobowiązaniowego według własnych potrzeb jest tu regułą, a ograniczenia prawne – wyjątkiem. A zatem regułą jest, że kształtujące prawnie zapisy umowy wzajemnej będą miały znaczenie przeważające nad przepisem ustawy, chyba że ustawa w drodze wyjątku zabrania, aby daną okoliczność regulować odmiennie, niż przewidział to ustawodawca.

Akademickim przykładem przewagi zapisu ustawowego nad dowolnością umowną jest art. 119 k.c., który zabrania stronom dokonywania modyfikacji ustawowych terminów przedawnienia roszczeń (określonych przez ustawodawcę w art. 118 k.c.), zgodnie z którym: Terminy przedawnienia nie mogą być skracane ani przedłużane przez czynność prawną. Innym przykładem przepisu bezwzględnie obowiązującego jest zakaz wyłączania lub ograniczania prawa wykonawcy (generalnego wykonawcy lub podwykonawcy) do żądania od inwestora (odpowiednio generalnego wykonawcy) gwarancji zapłaty, co zostało wyraźnie zastrzeżone w art. 6492 § 1 k.c.:

Nie można przez czynność prawną wyłączyć ani ograniczyć prawa wykonawcy (generalnego wykonawcy) do żądania od inwestora gwarancji zapłaty.

Na tym tle ciekawym i niełatwym zagadnieniem jest problematyka zmiany umowy już zawartej. Reguły postępowania odnoszące się do formy umowy na etapie przed jej zawarciem mają także zastosowanie na etapie jej realizacji.

W zakresie umów cywilnych między przedsiębiorcami budowlanymi możliwość zmiany jej treści jest realizowana w głównej mierze w drodze wzajemnych uzgodnień co do modyfikacji zawartej umowy, popularnie zwanych aneksami do umowy. Dopuszczalność i granice możliwych zmian są wyznaczone przez wspomnianą już zasadę swobody umów. A zatem modyfikacja może być dowolna, jeśli tylko nie sprzeciwia się szeroko rozumianemu porządkowi prawnemu. Warunkiem utrudniającym zmianę jest natomiast fakt, że aneks umowy może nastąpić jedynie wtedy, gdy obie strony wyrażą taką wolę. Nie dojdzie więc do skutku zmiana umowy, jeśli chociażby jedna ze stron nie była taką zmianą zainteresowana.

Co więcej, przepisy polskiego prawa cywilnego nie przewidują zbyt wielu instrumentów umożliwiających jednej tylko stronie dokonanie modyfikacji treści umowy, niezależnie od woli kontrahenta, a przecież to w interesie zamawiającego może być zmiana zamówionego dzieła, ograniczenie bądź rozszerzenie inwestycji. Do regulacji umożliwiających jednostronną zmianę można zaliczyć tzw. klauzulę rebus sic stantibus zawartą w art. 3571 k.c., według której:

Jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę, sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym3.

Inną regulację odnaleźć można w art. 632 § 2 k.c., która z kolei przewiduje zmianę wynagrodzenia ryczałtowego, w przypadku gdy wskutek zmiany stosunków, których nie można było przewidzieć, wykonanie dzieła groziłoby przyjmującemu zamówienie rażącą stratą. Sąd może wówczas podwyższyć ryczałt lub rozwiązać umowę.

Jednakże w obu tych przypadkach dochodzi do ingerencji sądowej w treść łączącego strony stosunku prawnego, co w połączeniu z przewlekłością postępowań sądowych powoduje, że użytek tych regulacji na potrzeby realizacji inwestycji budowlanych ogranicza się jedynie do sytuacji krytycznych.

 

W każdym razie regulacje powyższe nie są użyteczne dla inwestora w procesie realizacji inwestycji budowlanych jako instrument umożliwiający elastyczne podejście do realizowanego przez inwestora przedsięwzięcia.

Tymczasem przepisy ustawy – Prawo budowlane nie odmawiają inwestorowi możliwości zmiany projektu budowlanego w toku wykonywania robót inwestycyjnych. Mogą one być podyktowane chociażby koniecznością uwzględnienia odmiennych warunków gruntowo-wodnych względem badań geologicznych, choć przyczyn konieczności zmian, ze względu na ich nieprzewidywalność, nie da się ująć w zamknięty zbiór przypadków. Uwzględniając fakt, że projekt budowlany (albo wykonawczy) jest częścią umowy o roboty budowlane, może zaistnieć sytuacja, w której dokonane przez inwestora zmiany w projekcie nie będą mogły być zrealizowane ze względu na brak konsensusu co do zmiany treści umowy między inwestorem i wykonawcą. Przepisy prawa nie przyznają natomiast inwestorowi prawa do jednostronnego zmieniania warunków umownych. To zaś ma ten skutek, że strony jeszcze przed zawarciem umowy regulują możliwości wprowadzania zmian oraz określają przesłanki, które muszą wystąpić, aby stosowną modyfikację umowy przeprowadzić skutecznie. Pozostaje natomiast otwarte pytanie: czy umowne uprawnienie inwestora do jednostronnej zmiany umowy, np. w sposób zwiększający świadczenie (zakres robót) wykonawcy, będzie naruszać właściwość (naturę) stosunku obligacyjnego i tym samym wykraczać poza zasadę swobody kontraktowania. Jak wspomniano, problem taki zauważył Sąd Najwyższy, kwestionując możliwość wprowadzania jednostronnych zmian. Zgoda obydwu stron jest bowiem oczywistym wymogiem zarówno przy zawarciu umowy, jak i przy zmianach jej treści, dlatego też przy najdalej idących ułatwieniach realizacji inicjatywy zmiany druga strona powinna mieć pozostawioną możliwość odmowy zgody na zaproponowaną zmianę4. Z tego też powodu klauzule umowne dopuszczające dokonywanie jednostronnej zmiany warunków umownych w dowolnym czasie i bez jednoczesnego wskazania okoliczności, w jakich inwestor może skorzystać z takiego uprawnienia, są w literaturze prawniczej uznawane za naruszające zasady słuszności kontraktowej5. Czym innym jest natomiast zastrzeżenie na korzyść inwestora, które umożliwia mu żądanie dostosowania się wykonawcy do nakazanej zmiany rodzaju lub zakresu robót, nawet na podstawie jednostronnej decyzji, w przypadku gdy umowa wyraźnie precyzuje okoliczności oraz warunki dokonywania zmian, przy jednoczesnym zachowaniu zasad słuszności i równowagi kontraktowej. W prostym, inżynierskim języku sprowadza się to do stwierdzenia, że dopuszczalne jest umowne zastrzeżenie możliwości dokonywania zmian, chociażby bez konieczności uzyskania zgody drugiej strony, jeżeli w treści umowy strony się na to zgodziły oraz jeśli wskazano wyraźnie i jednoznacznie, w jakich przypadkach takie polecenia mogą być stosowane. Nadto umowa powinna przewidywać uprawnienie dla strony zobowiązanej do żądania wyrównania jej wynagrodzenia. W przeciwnym przypadku polecenia zmiany treści umowy przez jedną ze stron mogą być przez drugą kwestionowane jako prawnie skuteczne.

W praktyce realizacji robót budowlanych równie częstym zjawiskiem jak rozszerzenie zakresu robót przez inwestora jest także jego zmiana przez pomniejszenie w drodze jednostronnej czynności prawnej zamawiającego. Wielokrotnie wykonawca nie otrzymuje umówionego wynagrodzenia, w przypadku kiedy inwestor dokonał ograniczenia robót wykonawcy i pomniejszył zapłatę stosunkowo bądź w wyniku kalkulacji wartości prac niewykonanych. Szczególnie krzywdzącym wykonawcę przypadkiem jest rezygnacja przez inwestora z wykonania umówionych robót, jeżeli decyzja administracyjna odmawia zgody na realizację prac jeszcze przed ich rozpoczęciem, a już po zmobilizowaniu przez wykonawcę sprzętu i pracowników oraz instalacji zaplecza budowy i ogrodzenia terenu. Niejednokrotnie szczególnie w przypadku inwestycji o znacznych rozmiarach wykonawca ponosi także koszty związane z obsługą finansową, np. ubezpieczenia, kredyty. W takich okolicznościach inwestor zazwyczaj nie poczuwa się do partycypacji w poczynionych przez wykonawcę wydatkach, argumentując, że te stanowią ryzyko biznesowe wykonawcy. Czy aby na pewno?

Sytuacja wydaje się z pozoru bliźniaczo podobna do jednostronnej czynności inwestora zwiększającej zakres zadania, zmierzającej jednakże w drugą stronę, tj. ograniczającej a nie zwiększającej świadczenie wykonawcy. W tym jednak przypadku przepisy prawa dają inwestorowi uprawnienie do ograniczenia wynagrodzenia, a więc nie może być mowy o sprzeczności takiego zachowania inwestora z naturą stosunku zobowiązaniowego.

 

Zgodnie bowiem z art. 656 § 1 k.c. do uprawnienia inwestora do odstąpienia od umowy przed ukończeniem obiektu stosuje się odpowiednio przepisy o umowie o dzieło. Te zaś w art. 644 k.c. kształtują uprawnienie inwestora do odstąpienia od umowy w każdej chwili, dopóki dzieło nie zostało ukończone. Jednakże przepis ten zastrzega także, że inwestor powinien w takim przypadku zapłacić umówione wynagrodzenie, odliczając to, co przyjmujący zamówienie oszczędził z powodu niewykonania dzieła. A zatem zasadą w przypadku jednostronnego ograniczenia umowy przez inwestora jest wypłata całości wynagrodzenia należnego wykonawcy, nawet jeśli ten robót nie wykonał. Wynagrodzenie to może być pomniejszone jedynie o to, co wykonawca oszczędził, a nie o wartość robót, których wykonawca nie wykonał.

Co więcej, w razie sporu między stronami umowy ciężar dowodu co do wysokości oszczędności spoczywa na inwestorze, a nie na wykonawcy. To bowiem inwestor wywodzi z odstąpienia korzystne dla siebie skutki prawne6.

Wskazane wyżej problemy związane z treścią umowy i jej zmianami doznają jeszcze większych komplikacji w przypadku, gdy chociażby jedną ze stron jest podmiot publiczny realizujący inwestycje z wykorzystaniem środków skarbu państwa. Pod rozwagę należy poddać wtedy wymagania wynikające z ustawy – Prawo zamówień publicznych, które zawierają wiele dodatkowych obostrzeń. Szczególnie zaś interesującym przypadkiem są tzw. Warunki Kontraktowe FIDIC przygotowane przez Międzynarodową Federację Inżynierów Konsultantów, szczególnie często wykorzystywane przy realizacji dużych inwestycji infrastrukturalnych. Jednakże zasady kształtowania treści umowy i jej zmiany w zamówieniach publicznych, ze względu na swą obszerność, wymagają odrębnego opracowania.

 

adwokat Dorota Erdmann

Kancelaria Adwokacka Dorota Erdmann Spółka Komandytowa

mgr inż., mgr prawa Przemysław Bogusz

Kancelaria Prawa Budowlanego i Kontraktów Budowlanych LEXICON Przemysław Bogusz

 

1 Uchwała SN (7) z dnia 22 maja 1991 r.; sygn. III CZP 15/91, OSN 1992, nr 1, poz. 1.

2 A. Bratkowski, Inżynierska postawa, „Inżynier Budownictwa” nr 3/2017.

3 Więcej na temat klauzuli rebus sic stantibus: P Bogusz, Umów należy dotrzymywać. Czy zawsze?, „Inżynier Budownictwa” nr 2/2018.

4 E. Zielińska, w: J.A. Strzępka (red.), Prawo umów budowlanych, Warszawa 2012.

5 Tak np. M. Safjan, w: Kodeks cywilny uwagi do art. 3531, Warszawa 2008.

6 Wyrok SA w Krakowie z dnia 7 listopada 2014 r., sygn. I ACa 1054/14, Legalis.

www.facebook.com

www.piib.org.pl

www.kreatorbudownictwaroku.pl

www.izbudujemy.pl

Kanał na YouTube

Profil linked.in