W sposób płynny przeszliśmy do optymalizacji kosztów – znajomość przywołanych wcześniej zagadnień („IB” nr 7-8/2006) pozwala na ocenę przyjętych rozwiązań i „sugerowanie” bardziej wydajnych pod względem finansowym. Oczywiście bardzo rzadko jest lepiej i taniej, ale całkiem często może być taniej, ale przy zachowaniu wymagań i oczekiwań inwestora.
Należy również pamiętać o jednym bardzo istotnym aspekcie – w zależności od pozycji i planów inwestora różny nacisk może być kładziony na relacje między kosztami inwestycyjnymi a kosztami utrzymania. A jak wiemy, z reguły ta relacja jest odwrotna: droższe rozwiązania inwestycyjne z reguły są tańsze w utrzymaniu i korzystaniu.
Kilka krótkich przykładów:
system klimatyzacji – centralny, oparty na klimakonwektorach (tzw. fan-coil) czy też może na splitach?
oddymianie w garażach – może system strumieniowy oparty na tzw. jetach?
rodzaj konstrukcji w kontekście preferencji ubezpieczyciela obiektu – tak: może się zdarzyć, że zniżki na składkach pokryją w perspektywie kilku lat wyższe koszty inwestycyjne.
Analiza ryzyk – po prostu należy inwestorowi pokazać obszary, gdzie alternatywne rozwiązania projektowe pociągają/mogą pociągać za sobą konsekwencje finansowe. I również wykonawcy/oferenci powinni jasno tutaj pokazywać swoje ryzyka, np. wynikające z rozhuśtanych cen stali lub z groźby wprowadzenia przepisów dotyczących obowiązkowej wymiany urządzeń dźwigowych, co na pewno pociągnie za sobą wzrost cen wind.
Mimo że zajmujemy się kosztami, nie należy zapominać o ryzykach czasowych, bardzo przecież częstych w naszych zbiurokratyzowanych czasach. A opóźnienie kilkumiesięczne w oddaniu obiektu da się łatwo prze-kalkulować na wymierne straty finansowe.
Bieżące uszczegóławianie budżetu/ planu kosztów, egzekwowanie dyscypliny kosztowej poprzez monitorowanie wprowadzanych rozwiązań projektowych i finalnie zatwierdzenie ostatecznego planu kosztów inwestora są naturalnymi konsekwencjami postępu prac projektowych i dojrzewania decyzji inwestora. W miarę tego procesu będziemy zastępowali kalkulacje oparte na wskaźnikach wycenami konkretnych rozwiązań. I proszę pamiętać – zatwierdźmy ten ostateczny plan kosztów z inwestorem. Oczywiście tak jak harmonogramy, tak również plany kosztów mają to do siebie, że muszą być aktualizowane. A poza tym życie w formie ofert z przetargu i tak ostatecznie zweryfikuje nasze obliczenia. Ale jakąś formalną bazę, podstawę, do której będziemy mogli się odwoływać, powinniśmy uzgodnić.
Uzgodnienie metody i schematu realizacji
Chodzi tu z jednej strony o zaproponowanie sposobu realizacji samych prac – nikogo nie muszę chyba przekonywać, że odpowiednia organizacja prac może np. zaowocować mniejszą liczbą lub krótszym okresem wynajmu dźwigów, co musi mieć przecież wymierne konsekwencje finansowe. Ktoś mógłby się oburzyć, że to nie sprawa dla kosztorysanta, jak będzie zorganizowany plac budowy. Ja uważam, co już wcześniej podkreślałem, że w osobie specjalisty ds. kosztów i w owocach jego pra¬cy zbiegają się bardzo różne aspekty realizacji inwestycji. I wcale nie chodzi o to, by kosztowiec liczył skrajnię dźwigu – ale to on musi umieć ocenić konsekwencje finansowe wynikające z takich obliczeń. (..)
WALDEMAR MAJEWSKI
rzeczoznawca kosztorysowy SKB
Zamów
prenumeratę
Więcej – czytaj w „Inżynierze budownictwa”, wrzesień 2006.