Teoria a praktyka ocieplania ścian zewnętrznych metodą ETICS.
Termomodernizacja z definicji oznacza wszelkie działania techniczne zmierzające do racjonalizacji oraz oszczędności zapotrzebowania i zużycia energii cieplnej przez jej konsumentów. Jest zagadnieniem bardzo rozległym, dotyczącym wielu branż i technologii. Kojarzy się głównie z termomodernizacją budynków, jednak często jedynie z ocieplaniem ścian zewnętrznych.
Geneza ETICS1
Za czas i miejsce powstania technologii dodatkowego ocieplania ścian mocowanymi od zewnątrz płytami izolacyjnymi, bezpośrednio pokrywanymi wyprawą, przyjmuje się lata 50. XX w. w Niemczech. W Polsce pojawiła się ona w latach 70. i została opisana instrukcją ITB jako metoda mokra-lekka, obok mokrej-ciężkiej i licznych wówczas technologii suchych. Docieplenia w tamtym okresie wykonywano głównie w ramach usuwania wad technologicznych budynków z wielkiej płyty – przemarzających ścian i mostków termicznych. Realizacja docieplenia następowała w wyniku zalecenia przez projektanta w projekcie lub orzeczeniu technicznym, przywołującym rzeczoną instrukcję. Wśród materiałów do wykonania dociepleń mokrych jako izolację obok płyt włóknisto-cementowych (tzw. supremy) zaczęto stosować występujący wtedy w jedynej odmianie styropian, a na wierzch materiały krajowej produkcji o niezbyt zadowalającej, niedoskonałej według dzisiejszych kryteriów estetyce i trudnej do określenia trwałości.
W tych samych latach 70. światem wstrząsnął wielki kryzys energetyczny i nagły wzrost cen ropy naftowej, który najboleśniej odczuły skazane na jej import kraje Europy Zachodniej nieposiadające własnych złóż. W efekcie ich gospodarki zaczęły dostosowywać się do nowych realiów, co zaowocowało rozwojem technologii skierowanych na oszczędność energii. Wśród nich znalazły się rozwiązania ograniczające energochłonność budynków. W Polsce ten sam kryzys zaznaczył się łagodniej. Bytowe i gospodarcze potrzeby energetyczne pokrywał własny węgiel kamienny i brunatny, motoryzację zaspokajała ropa importowana po sojuszniczych cenach z ZSRR, ale stało się jasne, że energia też podlega prawom ekonomii. Dlatego w 1982 r. wprowadzona została norma PN-82/B-02020 Ochrona cieplna budynków. Wymagania i obliczenia, według której projektując nowe ściany zewnętrzne budynków mieszkalnych, należało zapewnić współczynnik przewodzenia ciepła k = 0,75 W/m2K zamiast wcześniejszego 1,16. W praktyce docieplania ścian istniejących teoretyczne obliczenia cieplno-wilgotnościowe nie były wówczas jedynym źródłem informacji o ich stanie. Wyspecjalizowane pracownie określały opór cieplny ścian metodami opartymi na pomiarach temperatur powierzchni in situ, co dawało dość wierny obraz ich rzeczywistego oporu cieplnego.
Fot. 1 Przykład szkodliwej „pomysłowości” wykonawcy klejącego płyty izolacyjne. Próba połączenia wyrównania odchyłek podłoża z punktowo-krawędziową metodą nakładania kleju, wspomagana pianką montażową
Na przełomie dwóch ostatnich dekad XX w. wraz ze zmianami geopolitycznymi szerzej dotarły do Polski zachodnie firmy i technologie budowlane. Na elewacjach wznoszonych obiektów zaczęły się pojawiać tamtejsze rozwiązania, w tym i systemy ociepleń, które z powodzeniem realizowali polscy wykonawcy. Jak prawie każda zagraniczna nowość, spotkały się z życzliwym przyjęciem, gdyż dawały szanse na ubarwienie i pocienienie ścian wznoszonych dotąd w technologii trójwarstwowej. Na gruncie tworzącej się gospodarki rynkowej pojawiła się luka, która zbiegła się w czasie z prawdziwą rewolucją materiałową w chemii budowlanej. Weszły w nią firmy oferujące oryginalne zachodnie materiały i rozwiązania. Rosnący popyt zbiegł się w Polsce z niższymi niż na Zachodzie cenami energii, co sprawiało, że ocieplanie jeszcze nie do końca było uzasadnione ekonomicznie. Ponadto zaskakiwał wysoki poziom cen materiałów importowanych w porównaniu z krajowymi. Rozpoczął się trwający do dzisiaj proces dopasowywania oferty do rynku. Jako pierwsi dostali swoją szansę dołączenia do systemów producenci izolacji termicznych. Wśród materiałów mogących wejść w skład ociepleń metodą lekką-mokrą liczyły się dwa: styropian i wełna mineralna. Bodajże trzy państwowe fabryki wełny mineralnej były zbyt zajęte procesami prywatyzacji i z przyczyn technologicznych najzwyczajniej nie dysponowały w tym czasie wyrobami mogącymi sprostać wymaganiom ociepleń mokrych. Sytuacja ta spowodowała, że od początku dominującą pozycję na rynku ociepleń zajął styropian, który po prostu był, a jego fabryki wyrastały jak grzyby po deszczu. Mógł on spełnić wymagania zachodnich systemodawców, którzy proponowali stworzenie wspólnie kompletnych zestawów, oczekując jedynie, aby był sezonowany w blokach przed pocięciem, nie lżejszy niż 15 kg/m3 i aby nie zawierał regranulatu. Jego producenci nie byli tym zainteresowani, ponieważ praktycznie nigdy przedtem ani potem nie istniała w naszych realiach świadomość potrzeby zakupu kompletnego zestawu materiałów do dociepleń od jednego dostawcy, właściciela i gwaranta systemu. W żadnym momencie nie zadbało o to państwo, a nabywcy nie rozumieli i nie chcieli korzystać z zalet takiego rozwiązania, gdyż woleli niższą cenę, godząc się nawet na produkt gorszy, tj. o gęstościach w najlepszym przypadku osiągających 12 kg/m3, mimo że w ofercie mieli również zalecane wówczas FS 15 i FS 20, o min. gęstościach odpowiednio 15 i 20 kg/m3. Podobnie stało się z wełną mineralną. Jej producenci zamiast się skonsolidować i pokazać, jak powinno wyglądać rzetelne ocieplenie ETICS w sektorze niepalnym, wdali się w konkurencję z systemami styropianowymi, również obniżając ceny i nie próbując zbliżyć się jakością do wzorców zachodnich. W ten sposób już od początku na polskim rynku ociepleń zaistniały wyroby izolacyjne o gorszych parametrach technicznych niż w krajach, z których technologia do nas dotarła. Swój wkład do takiego stanu rzeczy dołożył także Instytut Techniki Budowlanej, który będąc monopolistą na udzielanie aprobat technicznych, w opisach składników tworzących zestawy wyrobów do ociepleń nie umieszczał materiału izolacyjnego, a bywało też, że i kołków kotwiących ani siatki zbrojącej. Do dziś skutkuje to chorobą polskich ociepleń. Mimo że od zawsze mówi się o ryzyku stosowania „składaków” (systemów złożonych z materiałów nabywanych w różnych źródłach), to rozumie się przez to potrzebę kupna od jednego właściciela systemu: kleju, masy szpachlowej, tynku i farby, a już niekoniecznie izolacji, siatki i kołków. Nic więc dziwnego, że producenci poszczególnych materiałów tworzących tak zakupione „systemy ociepleń” zacierają ręce. Jeśli nie ma jednego gwaranta, w razie problemów nie sposób będzie wskazać jednego winnego.
Znalazłszy tak łatwy rynek, pojawiły się na nim uznane albo nowo powstałe marki zagraniczne, a w ślad za nimi polskie. Wszystkie oferowały pod pozorem systemów ociepleń jedynie ich część, tj. chemię budowlaną. Goście przystąpili do sprawy rzetelniej – zatrudnili rekrutujących się z zawodów budowlanych doradców techniczno-handlowych, wyszkolili ich w swoich centralach i oferowali przez kilka lat wyroby na poziomie europejskim z własnych wytwórni za granicą. Ponieważ jednak zaczęli przegrywać konfrontację z producentami krajowymi, swoją ofertę przynajmniej części materiałów dostosowali jakością i cenami do oczekiwań rynku. Polegało to zwykle na pozostawieniu wyglądu opakowań i dawnych nazw wyrobów, produkując je albo w swoich fabrykach według tańszych receptur, albo w zbudowanych przez ten czas w Polsce własnych wytwórniach, albo zamawiając je u innych krajowych wytwórców. Z kolei producenci krajowi w kilka lat rozwinęli się na tyle, że osiągnęli porównywalny poziom zarówno techniczny, jak i kadrowy. Wkrótce jednym i drugim wyrośli nowi konkurenci. Część producentów izolacji termicznych lub surowców chemicznych, zarówno niedużych, jak i prawdziwych koncernów, zaoferowała pod własnymi markami pakiety materiałów do ociepleń. Przybył też nowy rynek, a właściwie wraca jego duża część – docieplanie ścian już ocieplonych. Podobno chodzi o dostosowanie do coraz bardziej podnoszonych wymogów ochrony cieplnej, ale jednocześnie jest to świetna okazja do ukrycia przedwczesnej destrukcji dotychczas wykonanych elewacji, z czego wypadałoby się wytłumaczyć tym, którzy obiecywali 30, 50, a nawet 100 lat ich trwałości. Jest to przyczynek do dyskusji nad naszą filozofią budowania w ogóle. Dobrym przykładem jest analogia do dachów sprzed ponad wieku. Czy wolimy wymieniać strzechy co 20 lat na nowe? Czy zdecydujemy się na dachówki, które wytrzymają sto albo i więcej lat, jak jeszcze tu i ówdzie widać?
Techniczno-ekonomiczny proces dopasowywania do rynku osiągnął dzisiejsze stadium uzyskiwania jak największych zysków z wydatków na termomodernizację ścian. Aby móc obserwować ze zrozumieniem, a może także i wpływać na jego dalszy rozwój, przydatne będą bliższe informacje natury formalnoprawnej i technicznej.
Fot. 2 Obraz uwidocznionych wsiąkającą wilgocią rys powstałych na ociepleniu po ok. 12 latach eksploatacji. Powód: zły projekt (zbyt ciemna kolorystyka), zły materiał (zbyt miękki, kurczący się styropian), złe wykonawstwo (klejenie „na placki” i układanie warstwy zbrojonej „na dwa razy”)
Sytuacja formalnoprawna ETICS
Według prawa „ocieplenie w technologii ETICS” jest jednym wyrobem budowlanym będącym zestawem materiałów. W jego skład wchodzą: izolacja termiczna (najczęściej styropian lub wełna mineralna), grunty, kleje, masy szpachlowe, siatki, łączniki mechaniczne, tynki, farby oraz inne elementy uzupełniające. Zgodnie z obowiązującym prawem wyrażonym m.in. w stanowisku Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego z dnia 23 maja 2014 r., opublikowanym na stronie internetowej Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego 2 czerwca 2014 r.:
(…) przy wprowadzeniu do obrotu wyrobu budowlanego będącego zestawem nie bierze się pod uwagę tego, czy poszczególne składniki wyrobu budowlanego (które mogą stanowić samodzielny wyrób budowlany] zostały wprowadzone do obrotu lub jakiego systemu użyto do ich wprowadzenia. Zestaw stanowi bowiem odrębny wyrób budowlany i podlega jako całość procesowi wprowadzenia do obrotu, nawet jeżeli w jego skład wchodzą inne wyroby budowlane (…) po wprowadzeniu do obrotu wyrobu budowlanego będącego zestawem, wyrób ten jest przeznaczony do stosowania go jako całość przy użyciu wchodzących w jego skład składników.
To samo pismo zawiera dalej stanowisko GUNB odnośnie do zestawów „składanych” i jednocześnie wyjaśnia kwestię odpowiedzialności za ich stosowanie: (…) użycie składników tego zestawu jako samodzielne wyroby budowlane jest dopuszczalne jedynie wtedy, gdy zostały wprowadzone do obrotu zgodnie z przepisami prawa (m.in. zostały oznakowane oznakowaniem CE lub znakiem budowlanym, gdy to jest wymagane] Ponadto zastosowanie takich składników na budowie następuje wyłącznie na odpowiedzialność uczestników procesu budowlanego, w szczególności projektanta i kierownika budowy.
Jak odróżnić składnik prawidłowy od nieprawidłowego? Dla przykładu weźmy styropian, czyli najbardziej rozpowszechnioną izolację termiczną. Jeśli jest on pojedynczym wyrobem budowlanym, termoizolacją do różnych zastosowań (m.in. dachy, ściany warstwowe, posadzki, parkingi itd.), przed wprowadzeniem go do obrotu producent, zgodnie z systemem „3″ oceny i weryfikacji stałości właściwości użytkowych2, zleca wykonanie dla danego rodzaju wyrobu wstępnych badań typu (WBT) w laboratorium notyfikowanym. Na podstawie uzyskanych we WBT wyników wystawia on dla wyrobu deklarację właściwości użytkowych (DWU), która może zawierać jego wszystkie lub wybrane spośród badanych parametry i ujmuje je w kod oznaczeń zgodny z normą, który umieszcza na opakowaniu. Ale taki styropian w myśl prawa nie może być użyty w zestawie.
Jak wynika z wcześniejszego cytatu, w przypadku wyrobu budowlanego będącego zestawem, np. ETICS, jego producent lub inny gwarant jest odpowiedzialny za wszystkie składniki (elementy zestawu). On umieszcza w zestawie styropian o wybranych przez siebie parametrach i to on, a nie wytwórca styropianu, decyduje o jego przeznaczeniu do tego konkretnego zastosowania i zleca wykonanie wstępnych badań typu wyrobu (zestawu) oraz badań stopnia rozprzestrzeniania ognia przez ściany. To producent ETICS dokonuje oceny zgodności z dokumentem odniesienia wprowadzanego jako zestaw wyrobu budowlanego, wystawiając dla niego deklarację właściwości użytkowych (w odniesieniu do normy lub europejskiej aprobaty technicznej) lub deklarację zgodności (w odniesieniu do zachowującej ważność krajowej aprobaty technicznej). To u producenta zestaw ETICS w całości podlega systemowi „2+” kontroli oceny stałości i weryfikacji właściwości użytkowych, zawierającemu m.in. zewnętrzną certyfikację zakładowej kontroli produkcji. Czyli prawidłowe są tylko styropiany ujęte w zestawach. Tym bardziej że w świetle przepisów pożarowych nie powinno być możliwości zakwalifikowania niezbadanego „składaka”.
W praktyce rynek jest zasypany paczkami styropianów noszących w swoich nazwach własnych słowo „fasada”, mimo ewidentnych nadużyć technicznych i formalnych sugerujące w sposób nieuprawniony oczekiwane przez ich wytwórców zastosowanie. Oto najnowszy przykład:
- europejski lider zarówno w produkcji chemii budowlanej, jak i styropianów wprowadza na rynek styropian „ETIXX Fasada λ 31″ (zbieżność nazw z ETICS oczywiście nieprzypadkowa);
- w karcie technicznej jako jedno z przeznaczeń podaje: „zewnętrzna izolacja cieplna wykonywana metodą ETICS (lekką-mokrą = BSO)”;
- w deklaracji właściwości użytkowych podaje typ wyrobu jako EPS S, według normy PN-EN 13163;
- ta sama norma mówi, że typ EPS S nie jest używany w zastosowaniach wymagających przenoszenia obciążeń, a ETICS bez wątpienia wymaga przenoszenia obciążeń przez styropian.
Obowiązujące na polskim rynku ociepleń prawo nie jest ani lepsze, ani gorsze niż gdzie indziej, tylko skuteczność jego egzekwowania jest zła. Niestety jest to smutny przykład niesprawności instytucji państwa odpowiedzialnych za kontrolę rynku wyrobów budowlanych. Z tego powodu zapewne mamy niższe ceny bezwzględne ociepleń, ale płacimy i tak za teoretyczne deklarowane wartości użytkowe. Według danych z kontroli GUNB w 2015 r. 84% badanych styropianów nie osiągnęło deklarowanych parametrów. W następnym roku odbyło się… mniej kontroli, ale ich rezultaty i tak zatrważają. Wchodzimy w etap docieplania istniejących ociepleń i będą naciski, aby pozostawiać te dotychczasowe nadal na ścianach. Niestety, są one techniczną niewiadomą. Prędzej należy się spodziewać niekorzystnych niż korzystnych odchyłek od oczekiwań i to zarówno na polu ochrony przed utratą ciepła, jak i ich właściwości mechanicznych. Kolejne pułapki czają się w popełnionych przy ich montażu uproszczeniach i błędach wykonawczych.
Fot. 3 Przykładowy sposób postępowania za starymi ociepleniami. Zawsze pewny i kto wie, czy nie jedynie słuszny
Problemy wykonawstwa ETICS
Dobre wykonawstwo zasadza się na precyzyjnych instrukcjach technologicznych, dobrym projekcie technicznym i rzetelnym nadzorze. Po kilkudziesięciu już latach obecności ociepleń ETICS na rynkach można śmiało stwierdzić, że powstało dostatecznie dużo właściwie dopracowanych instrukcji, aby zawsze można było ustalić tę, która ma obowiązywać podczas prac. Z prawnego punktu widzenia największą wartość powinny posiadać instrukcje producentów systemów. W praktyce ich poziom bywa różny, dlatego najwyżej należy cenić instrukcje wydawane przez stowarzyszenia tych producentów, które są odpowiednio wyważoną wypadkową obecnego stanu wiedzy technicznej na terenie ich krajów. W Polsce są to dostępne w internecie wytyczne Stowarzyszenia na Rzecz Systemów Ociepleń pt. „Warunki techniczne wykonawstwa i odbioru robót elewacyjnych z zastosowaniem ETICS”, opracowane w 2004 r. i kilkukrotnie aktualizowane. Swoje instrukcje wydawał też Instytut Techniki Budowlanej w Warszawie. Starsze z nich dziś są już nieaktualne. Nowe powtarzają treści już znane, a do tego nie są ogólnie dostępne, gdyż trzeba je kupować.
Znacznie gorzej wygląda poziom projektów technicznych ociepleń. Według wykazów umieszczonych np. w dokumentach odniesienia systemów ETICS, jakimi są ważne jeszcze aprobaty techniczne ITB, powinny one uwzględniać obowiązujące normy, przepisy techniczno-budowlane, postanowienia, instrukcje i wytyczne oraz określać przynajmniej:
- sposób przygotowania podłoża,
- grubość płyt izolacyjnych (moim zdaniem także możliwie szczegółowy opis ich typu i właściwości],
- sposób mocowania płyt izolacyjnych do podłoża,
- rodzaj, ilość i rozmieszczenie łączników mechanicznych (jeżeli są stosowane),
- sposób obróbki miejsc szczególnych elewacji (ościeży okiennych i drzwiowych, balkonów, cokołów, dylatacji i innych).
Wyczerpujący i szczegółowy projekt wraz z rzetelnym kosztorysem, wykazujące pełny zakres prac do wykonania, są solidną bazą pod umowę o roboty budowlane i sprawiają, że mniej jest nieporozumień i konfliktów na linii inwestor – wykonawca. Niestety bywa często, że to, co jest podpisane jako projekt techniczny ocieplenia, zawiera w opisie jedynie informacje o rodzaju i grubości izolacji, przepisaną listę materiałów ulubionego producenta, który zaprosił na wycieczkę szkoleniową, oraz uwagę o konieczności wykonawstwa robót zgodnie z jego instrukcjami i… sztuką budowlaną. Jedyne, czego zazwyczaj w tych
opracowaniach nie brak, to wizualizacja kolorystyczna obiektu. Dobrze, jeśli spełnia ona ograniczenia dotyczące użycia ciemnych, morderczych dla ETICS barw, ponieważ nadal panuje zła moda na grafity, antracyty itp. samobójcze wizje. O ile w pierwszych ociepleniach słabe projekty udawało się jakoś przepychać, o tyle w przypadku docieplania ociepleń to się nie ma prawa wydarzyć. Dla tego przypadku projekt nie może być prostym powieleniem gotowca, ale musi mieć charakter głębszego opracowania obejmującego zarówno pełną ocenę stanu technicznego kolejnych elementów istniejącego ocieplenia (wyprawy z warstwą zbrojoną, izolacji, sposobu zamocowania], jak i znajdującego się pod nim podłoża, a w przypadku jeśli jest nim trójwarstwowa wielka płyta – także oceny stanu zakotwienia warstwy zewnętrznej płyty i możliwości jej wykorzystania jako podłoża nośnego pod nowe rozwiązanie.
Samo wykonawstwo ociepleń cierpi na swoje stałe bolączki od lat. Na ten temat napisano już tyle, że aż nie wypada się powtarzać. Nadal jednak popełniane są te same błędy i nadal korci wykonawców, aby iść przez technologię na skróty, stosując, czasem w dobrej wierze, osobliwą wynalazczość. Oto główne elementy wykonawcze, na które należy skierować nadzór, gdyż szczególnie mocno rzutują na późniejszą trwałość elewacji:
1. Kontrola i przygotowanie podłoża. Czynność, której nie wolno pominąć, pamiętając o takim doborze badanych miejsc, aby uzyskać obraz reprezentatywny dla całego obiektu. Jeden z najważniejszych wymogów dający odpowiedź, jak zapewnić przyczepność, jak zniwelować wpływ pierwotnych nierówności i odchyłek, jak i czym kleić, jakich kołków kotwiących użyć i jak głęboko je osadzić. Już po tej operacji jest wiadomo, z jak dobrym wykonawcą mamy do czynienia.
2. Klejenie płyt izolacyjnych. Ważne jest nie tylko zachowanie minimalnej powierzchni sklejenia, ale także sposób rozłożenia kleju pod płytami. W metodzie punktowo- -krawędziowej złą regułą stało się klejenie „na placki” bez pasma obwodowego kleju pod płytą. W rzeczywistości jest ono koniecznie potrzebne, gdyż odpowiada za zamocowanie stref krawędziowych płyt, które pozostawione swobodnie są bardziej podatne na ruchy prostopadłe do płaszczyzny ściany powodowane ssaniem i parciem wiatru oraz ruchy w płaszczyźnie ściany powodowane obciążeniami termicznymi i ewentualnym kurczeniem się wymiarów płyt w czasie (styropian). Klej nie służy do nieograniczonego niwelowania odchyłek podłoża. Ma określoną maksymalną grubość nanoszonej warstwy. Wspomaganie go pianami montażowymi działa jak balsam na sumienie wykonawcy i jest przykładem „wynalazczości” o niesprawdzonych jeszcze skutkach.
3. Kołkowanie izolacji. Jako elementy odpowiedzialne za nośność i stateczność kołki kotwiące mają być wyrobami budowlanymi dopuszczonymi do obrotu, a nie przypadkowymi, tanimi kawałkami plastiku z wtryskarki. Należy dobierać ich typ właściwy dla podłoży, w których mają być zamocowane, i przestrzegać wytycznych producentów dotyczących minimalnej głębokości zakotwienia. Jest też ważne, o czym nie zawsze się wspomina, aby w miejscach zakotwienia pod płytami izolacyjnymi znajdował się klej, a nie pustka. Ponieważ nośność kołka nie wynika tylko z siły wyrywającej go z podłoża, ale także z oporu, jaki stawia przy przeciąganiu przez system, nie jest prawidłowe zrywanie struktury izolacji podczas ich osadzania, nawet jeśli później zaprawia się powstałe dziury masą szpachlową.
4. Warstwa zbrojona. Najpierw należy obrobić wszystkie miejsca szczególne – narożniki, ościeża – osadzić na zewnątrz otworów w elewacji wkładki ukośne z siatki. Później ma być wykonywana właściwa warstwa zbrojona. Ma ona mieć opisaną w instrukcji grubość, a jej układanie ma się odbywać jednym ciągiem bez dodatkowego szpachlowania i niepotrzebnego szlifowania, zwłaszcza po świeżym związaniu. Operacje te co prawda pomagają w uzyskaniu wysokiej estetyki wypraw, ale w przypadku obecnych zbyt miękkich izolacji skutkują ich przedwczesnymi zarysowaniami. Siatka powinna się znaleźć między 1/3 a 1/2 grubości warstwy szpachlowej od zewnątrz. Nie wolno rozwieszać jej na gołej izolacji i tak zakrywać masą szpachlową.
5. Wyprawa końcowa. Z reguły jest to cienkowarstwowy tynk strukturalny, wykonywany obecnie już bez większych usterek estetycznych. Błędem jest natomiast rezygnacja z ułożenia wyprawy tynkarskiej i zastąpienie jej powłoką malarską albo ciężką i sztywną okładziną ceramiczną z płytek na cienkiej warstwie zbrojonej pojedynczą standardową siatką. Duże ryzyko wiąże się także z wyborem zbyt ciemnej kolorystyki wyprawy ostatecznej. Producenci systemów ETICS wprawdzie przed nią przestrzegają, ale moda i upór decydentów bywają silniejsze od reguł i praw fizyki.
Podsumowanie
Niestety, jak można było się spodziewać, na rynku panuje chaos i dowolność. Ocieplenia toczą się swoim utartym torem i nic nie wskazuje, aby miało być inaczej, gdy będą ponownie docieplane. Każde odstępstwo, czy to od prawa czy technologii, powstaje dlatego, że się na krótką metę opłaca. Statystyki mówią, że na jedną ujawnioną fuszerkę budowlaną przypada dwadzieścia nieujawnionych. Nie działają w praktyce przepisy i nadzór. Odnośne prawo jest skomplikowane i mało rozpowszechnione, toteż mało kto je zna i stosuje. Najlepszy dowód, że starzy budowlańcy wciąż żądają od producentów tzw. atestów. W poczuciu bezkarności część producentów wprowadza do obrotu wyroby o zaniżonych parametrach. Nabywcy nie są w stanie tego wykazać, gdyż pełne badania wymagają czasu i nakładów, a uprawnione organy twierdzą, że same decydują o kierunkach kontroli i nie są od sprawdzania doniesień o nieprawidłowościach. Ze strony organizacji zrzeszających producentów poszczególnych branż brak jest zainteresowania propagowaniem jakości przez eliminowanie z rynku nieudaczników (a może oszustów). W to miejsce tworzone są kolejne programy marketingowe zmierzające do poprawy wizerunku wyrobu. Tak zwana prasa fachowa woli żyć z reklamy i artykułów sponsorowanych, niż narażać się swoim płatnikom. Świat nauki także nie reaguje, bo nie ma takiego zlecenia. I to wszystko ma miejsce w kraju, który jest drugim co do wielkości rynkiem ociepleń w Europie, mając o ponad połowę mniej ludności niż pierwsza Turcja i trzecie Niemcy. A klient? Klient w większości woli szukać najniższej ceny. Mniej liczni są ci, którzy chcą wiedzieć, a najlepiej widzieć, za co płacą i jakie właściwości użytkowe mogą za swoje pieniądze kupić. To dla nich powstał ten tekst.
mgr inż. Andrzej Jędrzejewski
projektant i kierownik budowy
uprawnienia konstrukcyjno-budowlane
1 ETICS (ang. External Thermal Insulation Complementary System – zespolony system zewnętrznej izolacji cieplnej). Skrót określający od kilkunastu lat technologię ocieplania ścian zewnętrznych metodą przyklejania płyt izolacji termicznej pokrywanych ochronną warstwą mokrej zaprawy zbrojonej wkładką z siatki zbrojącej, a następnie dekoracyjno-ochronną wyprawą końcową. Inaczej: bezspoinowy system ociepleń (BSO).
2 Podstawy prawne: norma PN-EN 13163 (…) Wyroby ze styropianu (EPS) produkowane fabrycznie (…) p. ZA. 2 oraz rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 305/2011 ustanawiające zharmonizowane warunki wprowadzania do obrotu wyrobów budowlanych…, załącznik V, p. 1, pp. 1.4.