Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa jeszcze w tym roku chce zmienić rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie.
Jeszcze nigdy nie byłem świadkiem tak olbrzymiego wzmożenia wśród lobbystów. Pod projektem nowelizacji rozporządzenia, który można znaleźć na stronie Rządowego Centrum Legislacji, doliczyłem się aż 116 opinii! Dla mnie szczególnie pasjonująco zapowiada się walka lobby producentów styropianu z producentami wełny mineralnej.
Otóż jedna z poprawek nadaje nowe brzmienie paragrafowi 216 ust. 8 wspomnianego rozporządzenia. Brzmi ono: w budynku wysokim (W) i wysokościowym (WW) okładzina elewacyjna i jej zamocowanie mechaniczne, a także izolacja cieplna ściany zewnętrznej, powinny być wykonane z materiałów niepalnych. Obecnie niepalne izolacje muszą być stosowane w budynkach na wysokości powyżej 25 metrów od poziomu terenu.To bardzo radykalna zmiana, bo oznacza w praktyce wyeliminowanie ociepleń styropianowych z nowo wznoszonych wysokich budynków. W paragrafie 216 resort pozostawia jednak ust. 9, który dopuszcza
stosowanie styropianu przy termomodernizacji budynków do 11 kondygnacji włącznie, wzniesionych przed 1 kwietnia 1995 r. Tymczasem Stowarzyszenie Producentów Wełny Mineralnej: Szklanej i Skalnej dolewa oliwy do ognia proponując likwidację tego przepisu, bo – jak przekonuje – różnicuje bezpieczeństwo pożarowe ludzi w zależności od arbitralnie przyjętego kryterium daty wzniesienia budynku.
Nie trudno się domyśleć, z jaką wściekłością zareagowało lobby styropianowe, z Polskim Stowarzyszeniem Producentów Styropianu (PSPS) na czele. Bez ogródek zarzuciło ono ministerstwu, że ulega wpływowi lobby zagranicznych koncernów reprezentujących interesy tzw. niepalnych izolacji. Ciekawe, czy resort ugnie się pod taką presją. Jest faktem, że wśród producentów styropianu dominują firmy z krajowym kapitałem. Nie są mi też znane przypadki groźnych pożarów elewacji styropianowych. Ponadto ocieplanie wysokich budynków wełną mineralną oznaczałoby dla inwestorów nieco wyższe koszty. Z drugiej strony, histeria lobby styropianowego jest przesadna, bo obecnie udział tego materiału w rynku ociepleń przekracza 90%. Liczę, że w trakcie prac legislacyjnych pojawią się opinie niezależnych ekspertów, bo chodzi przecież przede wszystkim o dobro m.in. nabywców mieszkań.
Skoro zaś o mieszkaniach mowa, to ministerstwo rozważa skasowanie ograniczeń dotyczących metrażu. Jak twierdzą deweloperzy, obecnie budowane zgodnie z przepisami mieszkania muszą mieć co najmniej 28 m2. Oczywiście chcieliby oni mieć w tej kwestii całkowicie wolną rękę. Np. mogliby wtedy budować kilkunastometrowe kawalerki, na które z pewnością znaleźliby wielu chętnych. Jednak mam wątpliwości, czy to dobry pomysł, bo obawiam się powrotu do PRL-owskich standardów. W pierwszej kolejności ministerstwo powinno raczej zadbać o to, by spadły koszty budowy, a w konsekwencji – ceny mieszkań, które są wysokie w relacji do naszych zarobków m.in. z powodu nadmiernej liczby regulacji dotyczących warunków technicznych. Polacy nie byliby wtedy zmuszeni do kupowania od deweloperów kilkunastometrowych klitek, zwanych przez nich mikroapartamentami. Co innego budowa czynszówek. Tu inwestorom, którzy budują je m.in. z myślą o studentach, można dać swobodę. Tym bardziej, że i tak deweloperzy budują kilkunastometrowe kawalerki, które formalnie nie są mieszkaniami, a lokalami użytkowymi. Można też rozważyć danie gminom możliwości – w planach zagospodarowania przestrzennego – poluzowania gorsetu ograniczeń metrażowych, np. w centrach miast.
Marek Wielgo
Gazeta Wyborcza