Cytadela smoleńska

18.10.2010

Smoleńsk w zbiorowej pamięci Polaków kojarzy się niezbyt dobrze, Katyń i katastrofa smoleńska rzucają cień na to miejsce, które przecież w przeszłości było świadkiem triumfów Rzeczypospolitej w XVII w. Niemym świadkiem zdobycia przez Polaków tego miasta w 1611 r. oraz zwycięskiej odsieczy króla Władysława IV oblężonego przez Rosjan Smoleńska w latach 1633–1644 jest zachowana do dziś cytadela smoleńska.

Wybudowana przez Polaków na miejscu zniszczonego w 1611 r. podczas oblężenia południowo-zachodniego odcinka murów miejskich.

Pięciobastionowy ziemno-ceglany fort nazwany przez królewicza Władysława, wówczas administratora odzyskanej Smoleńszczyzny, Fortalicją Zygmuntowską,jest jednym z niewielu z zachowanych w Europie przykładów pięciobocznej fortecy miejskiej – cytadeli, wpisanej w zachowany częściowo układ murów miejskich z początków XVII w.

 


Fot. 1. Widok cytadeli na ogólnym widoku Smoleńska  z  miedziorytu W. Hondiusa z 1636 r.

 

Przy realizacji umocnienia królewicz wzorował się na znanej mu słynnej cytadeli w Antwerpii, którą zwiedził w czasie swej podróży po zachodniej Europie w latach 1624–1626. Fort projektował i nadzorował jego budowę młody inżynier wojskowy z Nadrenii, Johann Pleitner, który pozostawał w służbie królewicza, a potem króla Władysława IV do 1647 r. Cytadelę budowano w latach 1626–1631, wykorzystując cegłę i kamień z trzech uszkodzonych w czasie polskiego oblężenia wież i murów, a także ziemię z szańca wzniesionego przez rosyjskich obrońców jako druga linia obrony przed wyłomem w murach. Odbudowa potężnych murów w ich pierwotnej postaci byłaby zbyt  kosztowna.

Cytadela w rzucie stanowi nieco wydłużony pięciobok o bokach długości 170 i 160 m. Główna oś budowli jest skierowana dokładnie w kierunku północno-wschodnim tj. 45º NE.
Trzy bastiony skierowane są na zewnątrz murów miejskich, umożliwiając ostrzał flankowy murów i głębokiego parowu rzeczki Czuryłówki u ich podstawy. Dwa bastiony wewnątrz murów kontrolowały samo miasto w razie buntu lub zdrady mieszczan. Łączna wysokość dwustopniowych nasypów sięga 18 m, zrównując się z poziomem szczytu przylegających murów. Fort otoczony był fosą wypełnioną wodą głęboką na 3 m i szerokości 30 m. Pod fosą i podstawą bastionów wykonano podziemne ceglane tunele zwane słuchami, które służyły do wykrywania prac minerskich przeciwnika. Cytadela była oddzielona od przylegających murów fosą, pozostawioną lukę zamykała zaś żelazna krata.

 


Fot. 2. Bastion nr 5 na zdjęciu z 1912 r. Widoczny przylegający mur i parów Czuryłówki

 

Kamienno-ceglana brama forteczna znajdowała się od strony miasta w wyższej części wału, tzw. kurtynie, między dwoma bastionami. Po obu stronach bramy w kurtynie i bastionach były ukryte w ziemi ceglane pomieszczenia (podwalnie) arsenału i prochowni, do których prowadziły wejścia z kamiennymi arkami od strony dziedzińca wewnętrznego. Nad bramą znajdował się tzw. kawaler, czyli platforma artyleryjska. Armaty rozmieszczone były na kawalierze i zewnętrznych kurtynach. Bastiony w czasie oblężenia obsadzano piechotą  z muszkietami dla ostrzału bocznego kurtyn i sąsiednich bastionów. Do cytadeli wiódł drewniany most zwodzony przerzucony przez fosę.

Podstawowymi robotami przy tego typu obiektach były prace ziemne.Wykopywano i transportowano setki tysięcy metrów sześciennych ziemi, dużą część pobierano z wykonywanej fosy prymitywnymi środkami, jak taczki czy konne okute wozy dwukołowe, wykorzystując prowizoryczne drogi z dyli drewnianych. Zagęszczanie nasypów następowało przy pomocy tzw. bab, ciężkich kloców dębowych z przymocowanymi paroma drewnianymi rękojeściami, obsługiwanych przez czterech tzw. szancchłopów czy kopaczy. Stopień zagęszczenia nasypu zależał głównie od rzetelności wykonawcy i nadzoru. W efekcie nasypy większości budowli fortyfikacyjnych były nasypami nieustabilizowanymi. Powodowało to znaczne nierównomierne osiadania, obwały boczne skarp i deformacje bastionów. Usypane zbocza umocnień wykładano darnią lub obsadzano perzem (plekwerkowanie), a czasami owsem. Podstawę wałów kurtyn i bastionów oskarpowano ciosem kamiennym.

Na wewnętrznym dziedzińcu  cytadeli osłoniętym wyższą częścią wału, nadwałkiem, znajdowały się koszary, magazyny żywności, kordegarda naprzeciw bramy wejściowej oraz wysoka wieża alarmowa z dzwonem do obserwacji przedpola fortu. Nieczystości z budynków odprowadzano rurami dębowymi wkopanymi w zachodnie zbocze nasypów, które prowadziły pod fosą do parowu rzeczki Czuryłówki.

 

Fot. 3. Autoportret J. Pleitnera na miedziorycie W. Hondiusa z 1636 r. Za nim widoczny inny wybitny inżynier fortyfikacyjny i artylerzysta E. Arciszewski

 

Typowa organizacja robót przy obiektach tego typu zakładała równoczesną pracę na wszystkich pięciu bastionach. Ogólny nadzór nad pracami sprawował inżynier lub jak go wtedy nazywano ingenier (ińdzienier) wraz z jednym lub dwoma pomocnikami, sukkolektorami. Każdy bastion miał swoich majstrów, podstawowymi robotami ziemnymi kierował grabarz, a kontrolą wysokości, poziomów, kątów pochylenia skarp i darniowaniem czy perzowaniem zajmował się szancmistrz. Prace  ziemne wykonywali chłopi lub żołnierze piechoty zwani kopaczami, szanckopnikami lub szanchłopami. Na budowie byli także zatrudnieni mularze (murarze), cieśle, tracze, kowale, woźnice.

Znając objętość wykonanych robót ziemnych oraz procentowy udział pozostałych prac budowlanych, nakłady na budowę cytadeli można w przybliżeniu oszacować na ok. 200 tys. ówczesnych złotych polskich, co w dzisiejszych realiach stanowiłoby ok. 20 mln zł. Dla porównania miesięczny zarobek ingeniera wynosił wówczas 100 zł, a więc ok. 10 tys. dzisiejszych złotych. Przeciętnie na budowie w sezonie budowlanym  od kwietnia do końca października zatrudnionych było corocznie ok. 160 robotników. Koszty realizacji tego dzieła fortyfikacyjnego były w większości pokryte z dochodów z  dóbr stołowych królewicza Władysława na terytorium Smoleńszczyzny i Czernichowszczyzny, której był oficjalnym zarządcą (administratorem).

Ziemne fortyfikacje o staroholenderskim narysie bastionowym, do których należy również cytadela smoleńska, oprócz swych wielu zalet, jak głównie potężnego pasywnego oporu na ostrzał artyleryjski, szybkości i względnie niewielkiego kosztu ich wzniesienia, miały również swoje wady. W czasie zimy woda w fosie zamarzała, co znacznie ułatwiało przeciwnikom szturm umocnień. Ponadto ostre mrozy w Rosji w przypadku cytadeli smoleńskiej powodowały przez cykle zamrażania i rozmrażania nieoskarpowanych zboczy obwały i osiadania nasypów. Dodając do tego słabe zagęszczenie gruntu lub jego brak podczas budowy, stan umocnień ziemnych po krótkim okresie przypominał nieregularne wzniesienia ziemne przedzielone w najsłabszych miejscach parowami i wąwozami. Brak pieniędzy w skarbie Rzeczypospolitej na regularną konserwację cytadeli powodował, że dopiero przed spodziewanym nadejściem wojsk moskiewskich gorączkowo uzupełniano ubytki, zaprzęgając do pracy  mieszczan i piechotę garnizonu smoleńskiego.

 


Fot. 4. Zestaw narzędzi pracy szancchłopów i materiały do skarpowania zboczy

 

W obu oblężeniach rosyjskich cytadela wykazała swoje wysokie walory obronne i stanowiła ważny element obrony miasta. Podczas oblężenia w latach 1632–1634 sam widok jej umocnień i wyposażenia armatniego zadecydował o skoncentrowaniu przez cudzoziemskich inżynierów w służbie rosyjskiej ostrzału artyleryjskiego i podkopów minerskich w innej części murów smoleńskich. Szturm armii moskiewskiej przez wyłom na tym odcinku murów został odparty, artyleria zaś na bastionach cytadeli swoim ostrzałem poprzedzała szturm oddziałów piechoty odsieczowej armii króla Władysława IV, który wyparł oblężniczą armię rosyjską do obozu warownego w zakolu Dniepru. Na początku 1634 r. armia rosyjska skapitulowała. Podczas drugiego i ostatniego już oblężenia Smoleńska  przez Rosjan w 1654 r. piechota i artyleria cytadeli odparła atak rosyjski. Ostatecznie z braku możliwości odsieczy wojsk litewskich, kończących się zapasów prochu i zdrady części szlachty smoleńskiej miasto skapitulowało przed carem Aleksiejem, by już nigdy nie wrócić w granice Rzeczypospolitej.

Cytadela, nazywana odtąd przez Rosjan Koroliewskim Bastionem, była w ciągu tych paru wieków jeszcze parokrotnie remontowana, pod koniec XIX w. zamieniona w park miejski. Za czasów Związku Radzieckiego popadła w zaniedbanie i ruinę, budynki zniknęły, a niektóre bastiony przypominają teraz pagórki ziemne. Obecnie jest to miejsce garażowisk, blaszanych bud i dzikie wysypisko śmieci. Jest jednak nadzieja, że fort zostanie poddany pracom renowatorskim i odtworzeniowym. W rządowym programie restauracji umocnień Smoleńska z okazji 1150-lecia  założenia miasta przypadającego w 2012 r. wydzielono fundusze również na renowację cytadeli.

 

Jerzy Czajewski

www.facebook.com

www.piib.org.pl

www.kreatorbudownictwaroku.pl

www.izbudujemy.pl

Kanał na YouTube

Profil linked.in