Umacnianie inżynierskiej samorządności

07.09.2010

Rozmowa z Andrzejem R. Dobruckim, prezesem PIIB.

Czego powinniśmy się spodziewać teraz w Izbie – rewolucji czy ewolucji?

Rewolucja zazwyczaj kojarzy się nam z ważnymi zmianami zachodzącymi w stosunkowo krótkim czasie, mającymi dokonać przełomu w dotychczasowym funkcjonowaniu czy to społeczeństw, czy to organizacji itp. Działania te mają najczęściej na celu odcięcie się od wcześniejszych wzorców. W przypadku izby inżynierów budownictwa nie widzę takiej potrzeby. Doceniam to, co udało się dokonać przez minione dwie kadencje. Proszę pamiętać, że był to czas budowania naszego samorządu, tworzenia struktur, opracowania zasad funkcjonowania. Uczyliśmy się też samorządności, współpracy z organami władzy państwowej i samorządowej, wspólnego działania z uczelniami wyższymi i organizacjami społecznymi itp. To, że jesteśmy pozytywnie postrzegani w tych gremiach, to efekt pracy w poprzednich dwóch kadencjach.

Wiadomo, że ten okres mamy już za sobą, przed nami kolejny. Będzie to na pewno umacnianie funkcjonującego już samorządu i doskonalenie jego działania oraz wychodzenie naprzeciw potrzebom inżynierów.

Dlatego też, odnosząc się do Pani pytania, powiedziałbym, że ani rewolucja ani ewolucja, ale raczej kontynuacja ze zmianami nastawionymi m.in. na umacnianie inżynierskiej samorządności oraz pozytywnego wizerunku zawodu inżyniera budownictwa wśród społeczeństwa, podnoszenie kwalifikacji naszych członków, wykonujących zawód zaufania publicznego, egzekwowanie należytego wykonywania zawodu przez inżynierów.

 

Fot. Krzysztof Białoskórski

 

Jakie sprawy chciałby Pan „załatwić” inżynierom?

Proszę pamiętać, że jesteśmy samorządem zawodowym zrzeszającym osoby wykonujące zawód zaufania publicznego, wobec tego, o ile mowa o „załatwianiu”, to chciałbym „załatwić” wysoką społeczną ocenę pracy naszych inżynierów, którzy będą sumiennie i należycie wykonywali swój zawód, a społeczeństwo będzie zadowolone z efektów ich działalności. Dlatego też na pewno będziemy egzekwować solidną i odpowiedzialną pracę, pod groźbą odpowiedzialności zawodowej i dyscyplinarnej włącznie. Kodeks zasad etyki zawodowej członków PIIB to wyznacznik, jak powinien postępować każdy członek naszej Izby.

Wzorem innych samorządów zawodowych chciałbym wprowadzić obowiązek samokształcenia się członków. Jest to niezmiernie ważna kwestia w związku z funkcjonowaniem na nowoczesnym rynku pracy. Chciałbym także stworzyć możliwości otrzymywania uprawnień do kierowania robotami budowlanymi bez ograniczeń osobom posiadającym wykształcenie wyższe (nie wyłącznie magisterskie) na kierunku odpowiednim dla danej specjalności.

Uważam, że obecne regulacje w tym zakresie dyskryminują naszych inżynierów na rynku pracy. Tak wysokie kryterium wykształcenia nie jest wymagane w żadnym kraju europejskim, a przecież dąży się do likwidacji zbędnych barier utrudniających rozwój budownictwa.

Sądzę, że wiele jeszcze inżynierskich spraw pojawi się podczas tej kadencji i będziemy się starali na bieżąco na nie reagować.

 

Prestiż zawodu – co trzeba zrobić, aby nie był to pusty dźwięk, nic nieznaczący zarówno dla społeczeństwa, jak i dla samych inżynierów?

Nie zgodzę się z Panią, że prestiż zawodu inżyniera to pusto brzmiące słowa, gdyż zawsze zawód ten cieszył się dużym szacunkiem wśród społeczeństwa. Diametralnie zaś zmieniła się ta sytuacja w ciągu kilku ostatnich lat. Potwierdzają to także badania. W 2009 r. znane były na przykład wyniki badania prestiżowych zawodów przeprowadzone przez firmę GfK Polonia dla czasopisma „Rzeczpospolita”. Podkreślono w nich, że największy sukces wyrażony awansem na liście najbardziej uznanych profesji w Polsce odniósł inżynier. Zawód nasz w ciągu trzech lat awansował z szóstego na trzecie miejsce. Dziś aż 65 proc. Polaków obdarza inżyniera szacunkiem, podczas gdy przed trzema laty była to niewiele ponad połowa badanych.

O tym, że rośnie prestiż zawodu inżyniera, świadczy także raport z naborów na uczelnie w 2009 r. Z podsumowania Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wynikało, że coraz więcej studentów rozpoczyna naukę na kierunkach inżynierskich. Po raz pierwszy od lat w pierwszej piątce najchętniej wybieranych kierunków studiów znalazło się budownictwo, natomiast w dwudziestce najpopularniejszych specjalności były też biotechnologia, ochrona środowiska, budowa maszyn oraz zarządzanie i inżynieria produkcji.

Szacunek, którym społeczeństwo darzy konkretne grupy zawodowe, jest ceniony przez każdy samorząd zawodowy i bardzo pożądany. Dlatego też musimy dbać teraz o to, aby tego szacunku nie stracić. Z naszej strony nie będzie przyzwolenia na złe wykonywanie pracy, uwłaczające naszemu zawodowi, zaś niezdyscyplinowani będą pociągani do odpowiedzialności zawodowej, a w drastycznych przypadkach – karnej. Duży nacisk położymy także na podwyższanie kwalifikacji zawodowych. Wykonywany przez nas zawód to zawód zaufania publicznego i łączy się ściśle z poczuciem bezpieczeństwa budowli i jej użytkowników, o tym każdy członek naszego samorządu musi pamiętać.

 

Czy ma Pan pomysł, jak zmusić członków PIIB do ustawicznego kształcenia? Celowo używam słowa „zmusić”, bo przekonać się nie dają.

Nie sądzę, że trzeba zmuszać, natomiast koniecznym jest podjęcie systemowych działań na rzecz podnoszenia wiedzy technicznej i kwalifikacji członków Izby. Chcemy to uczynić poprzez m.in. inicjowanie i organizowanie większej liczby szkoleń, seminariów i konferencji zawodowych o zróżnicowanej tematyce oraz zapewnienie powszechnego dostępu do bazy normatywnej i do publikacji techniczno-prawnych. Będziemy także wspomagać działalność wydawniczą własną i stowarzyszeń naukowo-technicznych. Została powołana Komisja Ustawicznego Szkolenia, która będzie inspirować i koordynować działania okręgowych izb, związane ze szkoleniami oraz zajmie się problemem obligatoryjnego podnoszenia kwalifikacji przez członków naszej Izby.

Warto dodać, że średnio co roku ponad 30 tys. członków PIIB uczestniczy w szkoleniu zawodowym, co stanowi ok. 25 proc. ogólnej ich liczby. Marzeniem moim jest objęcie szkoleniem wszystkich członków Izby…

 

Technicy w PIIB – temat dyżurny.

Nie rozumiem, co Pani ma na myśli mówiąc temat dyżurny. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że technicy stanowią 41 proc. członków naszej Izby i mają takie same prawa jak pozostali członkowie. Są to osoby przygotowane do wykonywania zawodu, specjaliści z doświadczeniem. Wydaje mi się, że ma Pani na myśli problem dotyczący nadawania uprawnień budowlanych dla techników, bo od 2006 r., na skutek złej nowelizacji ustawy Prawo budowlane z 2005 r., nie mogą oni uzyskiwać uprawnień budowlanych w ograniczonym zakresie, do jakich mieli prawo wcześniej.

Nasze stanowisko w tej sprawie przedstawiliśmy wspólnie z Polskim Związkiem Inżynierów i Techników Budownictwa w piśmie adresowanym do Ministra Infrastruktury z września 2009 r. Uważamy, że technicy po spełnieniu określonych wymogów i zdaniu egzaminu na uprawnienia budowlane powinni otrzymywać uprawnienia budowlane w ograniczonym zakresie. Znacząco wzmocniłoby to szeregi kadry technicznej pracującej na krajowych budowach, na których odczuwalne są braki profesjonalistów techników.

 

Na swojej pierwszej konferencji prasowej powiedział Pan: „nasz samorząd narodził się, bo tak chciała władza”, czy to oznacza, że środowisko nie chciało, a teraz nieco zmieniło zdanie?

Nie tak należy to interpretować. Środowisko budowlane zawsze chciało mieć swój samorząd, przedstawicielstwo mające głos doradczy w kluczowych sprawach dotyczących budownictwa na szczeblu ministerialnym czy samorządowym, pozwalające reprezentować także interesy licznego przecież środowiska budowlanego. Przed powołaniem samorządu zawodowego funkcjonowaliśmy w stowarzyszeniach naukowo-technicznych, z którymi nota bene cały czas nadal ściśle współpracujemy, jednak ich „siła przebicia” w różnych ważnych dla środowiska sprawach nie zawsze była adekwatna do wagi problemu. W ciągu ostatnich lat zmieniła się ranga naszego zawodu, wzrósł jego prestiż oraz ponoszona odpowiedzialność. Przesłanki te sprawiały, że środowisko chciało mieć swój samorząd, ale nie było sprzyjających ku temu warunków.

Transformacja gospodarcza w Polsce, a następnie wejście naszego kraju do Unii Europejskiej przyspieszyło niektóre decyzje ze względu na konieczność dotrzymania przez państwo polskie umów międzynarodowych i regulacji Unii Europejskiej, związanych z wykonywaniem zawodów: inżynier budownictwa, architekt oraz urbanista (Dyrektywa Rady 85/384/EWG). W związku z zaistniałą sytuacją Stowarzyszenie Architektów Polskich, Polski Związek Inżynierów i Techników Budownictwa oraz Towarzystwo Urbanistów Polskich wnioskowały o podjęcie inicjatywy legislacyjnej przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie stworzenia podstaw prawnych do utworzenia izb zawodowych architektów, inżynierów budowlanych oraz urbanistów zrzeszających i reprezentujących nasze zawody.

Nowe warunki funkcjonowania politycznego i gospodarczego naszego kraju wpłynęły na konieczność zmian w zakresie wykonywania zawodu inżynier budownictwa i przyspieszyły powstanie samorządów zawodowych. Podobne kroki musiały podjąć inne kraje.

Zmiany zazwyczaj budzą nieufność i niepewność, dlatego też nie wszyscy inżynierowie byli pozytywnie do nich nastawieni. Obecnie skupiamy ponad 114 tys. członków, jesteśmy jednym z najliczniejszych samorządów zawodowych, którego zdanie liczy się na różnych decyzyjnych forach, mających wpływ na sytuację krajowego budownictwa oraz życie środowiska budowlanego.

Po ośmiu latach funkcjonowania Izby nasi członkowie mogą dokonać oceny młodego samorządu. Jesteśmy otwarci na wszelkie uwagi i podpowiedzi dotyczące pracy naszej Izby, gdyż wspólnie tworzymy nasz samorząd.

 

Jakie plany i zadania stoją przed Polską Izbą Inżynierów Budownictwa w najbliższym czasie?

Plany te zostały wskazane w „Programie działania PIIB w okresie kadencji 2010–2014”, przyjętym na ostatnim IX Krajowym Zjeździe Sprawozdawczo-Wyborczym naszej Izby. Jesteśmy także zobligowani do realizacji uchwał zjazdowych. Chcemy zwiększyć wpływ PIIB w procesie legislacyjnym, dotyczącym sektora budowlanego, który bezpośrednio oddziałuje na warunki pracy naszych członków. Na przykład od pewnego czasu pojawia się często pytanie: kto powinien tworzyć przepisy techniczno-budowlane? Dotychczas są one tworzone w sposób nie zawsze gwarantujący jasną interpretację i ułatwiający pracę, osobom mającym z nimi bezpośrednio do czynienia, czyli inżynierom i technikom. Dlatego stawiamy pytanie, czy nie powinno być większego udziału specjalistów środowiska budowlanego od początku tworzenia przepisów, szczególnie techniczno-budowlanych? Może warto zmienić dotychczasowe, obowiązujące procedury? Bardzo interesuje mnie zdanie naszego środowiska na ten temat.

Dziękuję za rozmowę.

Zwracamy się do Państwa z zapytaniem, czy inżynierowie powinni brać udział w tworzeniu przepisów techniczno-budowlanych i w jakiej formie? Oczekujemy na Państwa sugestie.

 

Barbara Mikulicz-Traczyk

www.facebook.com

www.piib.org.pl

www.kreatorbudownictwaroku.pl

www.izbudujemy.pl

Kanał na YouTube

Profil linked.in