Pułapka najniższej ceny

10.06.2015

Kiedy rośnie liczba i wartość zleceń, więcej jest upadłości – stwierdził w majowym rapor­cie ubezpieczyciel należności handlo­wych Euler Hermes z Grupy Allianz. Ma on na myśli budownictwo spe­cjalistyczne, czyli m.in. drogowe.

Od jesieni ubiegłego roku Euler Hermes doliczył się 12 bankructw firm drogo­wych. Oby nie zaczynała się powtór­ka z fali upadłości z początku dekady, które były związane z inwestycjami infrastrukturalnymi na Euro 2012. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) nie przestała wówczas płacić wykonawcom. Ci albo przeliczyli się z siłami, albo podpisując kontrakty w 2010 r. nie uwzględnili gwałtownego wzrostu cen kluczo­wych materiałów.

Niestety, obserwując tegoroczne przetargi GDDKiA można dojść do wniosku, że firmy znowu zaczęły woj­nę cenową pt. „kto zaoferuje mniej w przetargu”. Np. najtańsza oferta firmy Astaldi za zaprojektowanie i bu­dowę jednego z odcinków Południowej Obwodnicy Warszawy wraz z tunelem pod Ursynowem wynosi 1,2 mld zł. Sęk w tym, że ta cena jest aż o poło­wę niższa od najwyższej, którą w tym przetargu zaoferowało konsorcjum Strabaga i Budimeksu. Dodam jednak, że zamawiający wycenił te roboty na ok. 1,6 mld zł. Kiedy oddawałem ten felieton do druku, nie zapadła jeszcze decyzja, która z 10 firm i konsorcjów uczestniczących w przetargu dosta­nie to zlecenie.

Co ciekawe, w większości z 15 prze­targów GDDKiA oferty firm są niższe od budżetu inwestorskiego, co świad­czy o dużej konkurencji. Zdarza się jednak, że ta różnica jest szokująca. Np. w przetargu na zaprojektowanie i budowę innego odcinka wspomnianej obwodnicy z mostem Południowym naj­tańsza oferta turecko-polskiego kon­sorcjum Gulermak i Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów z Mińska Mazowieckiego jest o prawie 1 mld zł niż­sza od zakładanych kosztów budowy. Mam nadzieję, że zamawiający bar­dzo dokładnie prześwietli tego typu oferty. Tym bardziej, że na tak dużych budowach pracują dziesiątki firm pod­wykonawczych i dostawczych, i to głównie one padają później ofiarą nie­doszacowania kosztów.

Na szczęście, od października ubie­głego roku obowiązują nowe przepisy w Prawie zamówień publicznych, któ­re precyzują, kiedy cenę można uznać za rażąco niską. Wykonawca musi wówczas udowodnić, że za tak niską cenę można zrealizować kontrakt. Wspominałem już o tym, że z takiej możliwości skorzystała spółka komunalna Wodociągi Kieleckie. Wybrała najdroższą ofertę na przebudowę jednej z ulic, bo najniższa zawierała ra­żąco niską cenę, zaś drugi tańszy wy­konawca słabo spisywał się na innych zleconych mu kontraktach. Krajowa Izba Odwoławcza odrzuciła odwołania przegranych firm.

Ostatnio dość głośno było o przetar­gu na budowę odcinka drogi ekspre­sowej S7 wraz z obwodnicą Ostródy. Sąd Okręgowy w Olsztynie odrzucił skargę konsorcjum firm Salini Polska, Impregilo, Todini Costruzioni Generali na rozstrzygnięcia Krajowej Izby Od­woławczej (KIO), eliminujące je z walki o ten kontrakt. Najtańszą ofertę włoskiego konsorcjum uznano bowiem za rażąco niską.

To cieszy, ale liczę również na to, że zamawiający będą zobowiązywali wy­konawców i ich podwykonawców do zatrudnienia pracowników na umowę o pracę w celu wykonania kontraktu. Konfederacja Lewiatan zwraca uwagę, że ważne jest też i to, by zamawiają­cy uwzględniali w swoich kalkulacjach wynagrodzenia pracowników obejmu­jące podatek i składkę na ubezpiecze­nie społeczne. Pracodawcom zależy bowiem na likwidacji patologii na ryn­ku zamówień publicznych, która pole­ga na tym, że instytucje państwowe wybierały oferty ze stawkami w gra­nicach 5-7 zł brutto za godzinę, czyli nawet połowę niższymi niż minimalne wynagrodzenie.

 

Marek Wielgo

Gazeta Wyborcza

www.facebook.com

www.piib.org.pl

www.kreatorbudownictwaroku.pl

www.izbudujemy.pl

Kanał na YouTube

Profil linked.in