Trudno oczekiwać od uczestników procesu budowlanego znajomości języków obcych.
Mimo coraz powszechniejszej w naszym kraju znajomości języka angielskiego, także w środowisku budowlanym, wzrost liczby norm europejskich (EN) i międzynarodowych (ISO) publikowanych jako Polskie Normy (PN-EN, PN-EN, PN-EN ISO) przez Polski Komitet Normalizacyjny (PKN) w tym języku budzi od lat wiele kontrowersji. Nie chodzi tu o PN-EN i PN-ISO powoływane w przepisach prawnych (a takich norm jest stosunkowo mało), bo te – zgodnie z ustawowymi wymaganiami – muszą być publikowane w języku polskim, ale o pozostałe normy, w szczególności z zakresu projektowania i użytkowania budynków, które ze względu na duże walory merytoryczne powinny być podstawą warsztatu pracy inżyniera budowlanego, a które nie są tłumaczone na język polski.
Z własnej praktyki (udział w pracach komitetów technicznych PKN) wiemy, że tłumaczenie normy na język polski wymaga nie tylko dobrej znajomości języka obcego, ale i dużego wysiłku mającego na celu uzgodnienie ze środowiskiem budowlanym wielu niuansów językowych czy też terminologii, rozumianych często odmiennie przez osoby biorące udział w tych pracach.
Stosowanie tekstu oryginalnego normy oznacza praktycznie konieczność jej przetłumaczenia (w całości bądź w stosownym zakresie), co prowadzi do istnienia wielu różnych wersji normy wśród osób ją stosujących. Każda z tych osób może rozumieć w sposób nieco odmienny pewne sformułowania normalizacyjne. A jeśli są to istotne postanowienia, to prowadzić mogą do nieporozumień między stronami biorącymi udział w procesach budowlanych.
© BlueSkyImages – Fotolia.com
Nieporozumień tego typu można uniknąć, mając tylko jeden opracowany centralnie tekst normy. Jedyną jednostką organizacyjną upoważnioną do prowadzenia działalności normalizacyjnej w kraju, a więc i tłumaczenia norm, jest, zgodnie z ustawą o normalizacji [1], Polski Komitet Normalizacyjny. W art. 3 tej ustawy podano m.in. że:
Normalizacja krajowa prowadzona jest w celu:
1) racjonalizacji produkcji i usług poprzez stosowanie uznanych reguł technicznych lub rozwiązań organizacyjnych;
2) usuwania barier technicznych w handlu i zapobiegania ich powstawaniu;
(…)
6) działania na rzecz uwzględnienia interesów krajowych w normalizacji europejskiej i międzynarodowej;
7) ułatwiania porozumiewania się przez określanie terminów, definicji, oznaczeń i symboli do powszechnego stosowania.
Czy powyższe cele są spełniane, szczególnie w zakresie pkt 7, mamy duże wątpliwości.
Problem dużej liczby PN w językach obcych poruszyliśmy już w artykule opublikowanym w czerwcu 2016 r. [2]. Podaliśmy tam, że liczba PN z zakresu budownictwa publikowanych w językach obcych wynosiła w 2016 r. ok. 60% (w momencie wejścia Polski do UE tych norm było ok. 15%). Artykuł miał charakter dyskusyjny. Zareagował jedynie Prezes PKN [3], który głównie skupił się na wyjaśnieniu idei normalizacji dobrowolnej. O zaniepokojeniu środowiska budowlanego dużą liczbą PN w języku angielskim świadczy głos jednego z czytelników piszącego do miesięcznika Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa „Inżynier Budownictwa”. Na pewno ten czytelnik ma, podobnie jak i wielu innych użytkowników norm, problemy z właściwym wykorzystywaniem dorobku technicznego prezentowanego w normach. Zaniepokojeni jesteśmy ustosunkowaniem się do tego problemu, zaprezentowanym w „IB” nr 9/2018 przez pana Witolda Ciołka [4]. Nie kwestionujemy stanowiska PKN przyjętego w ustawie o normalizacji z 2002 r., albowiem taka była konieczność wynikająca z przygotowań Polski do akcesji w UE. Utrzymywanie nadal tej zasady, przez tyle lat od wejścia do UE (prowizorki są najtrwalsze), nie jest korzystne dla użytkowników PN, głównie dla małych przedsiębiorstw, których w budownictwie jest zdecydowana większość. Duże przedsiębiorstwa, a zwłaszcza te z kapitałem zagranicznym, nie mają problemów ze stosowaniem norm po angielsku, choć przy współpracy z mniejszymi jednostkami problemy te mogą występować.
Pan W. Ciołek uzasadnia swoją akceptację dla powszechnego stosowania norm w języku angielskim tym, że (…) przed laty wprowadzenie 6000 EN nie miało, wbrew oponentom, żadnych negatywnych reperkusji dla krajowego przemysłu, ale nie bierze pod uwagę faktu, że w tym czasie można było w dalszym ciągu stosować normy własne (PN-B), z czego nagminnie korzystano. Obecnie, kiedy praktycznie nie publikuje się nowych norm własnych, współczesne zasady wiedzy technicznej zawarte są w nowych normach EN lub ISO, to brak szerokiego dostępu do nich jest olbrzymią szkodą dla polskich inżynierów. Trzeba pamiętać, że udział polskich specjalistów w bieżącym opracowywaniu tych norm praktycznie sprowadza się do opiniowania projektów norm, w wielu przypadkach bez zgłaszania uwag [2]. W dalszej części swojego artykułu pan W. Ciołek formułuje myśl, że publikacja norm po angielsku jest… w ich [użytkowników] interesie, z czym jednak trudno się zgodzić. Jak już pisaliśmy, nie jest właściwe dopuszczenie do sytuacji, kiedy tak ważne dokumenty jak normy nie mają tekstu jednolitego, którego powstanie nie jest pod fachowym nadzorem PKN. Równie dobrze można by sobie wyobrazić likwidację PKN i zastąpienie go sklepem z normami EN i ISO, co w rezultacie miałoby podobny skutek jak publikacja polskich norm w języku oryginału. Trudno jest logicznie uzasadnić, aby tego typu działania miały się przyczynić do rozwoju normalizacji polskiej, a jednocześnie pozostawały bez szkody dla krajowego rynku budowlanego.
W tym miejscu można zadać sobie również pytanie o sens tłumaczenia na język polski literatury technicznej, np. [5], skoro dokumenty o większym znaczeniu są udostępniane jedynie w języku oryginału. Na obecnym etapie znajomości języka angielskiego w środowisku budowlanym właściwym rozwiązaniem przy wykorzystywaniu normalizacji jest poza wszelką dyskusją korzystanie z norm publikowanych w języku polskim. Prawdopodobnie w równym stopniu problem ten dotyczy także innych branż i gałęzi przemysłu.
Coraz częściej się słyszy o absurdalnych praktykach stosowanych na polskich budowach przez zagranicznych inwestorów lub generalnych wykonawców, polegających na wymuszaniu na polskich projektantach, aby w ramach czynności nadzoru autorskiego potwierdzali zgodność wyrobów budowlanych nie tylko z założeniami przyjętymi w projekcie, ale również z normą wyrobu, wydaną wyłącznie w języku oryginału.
Sam proces wydawania Polskich Norm w języku obcym wynikający z litery prawa nie uzasadnia tego typu działań i nie jest argumentem wystarczającym ku temu, aby oczekiwać od uczestników procesu budowlanego równorzędnej znajomości języków obcych i języka ojczystego.
Choć prawdą jest, że znajomość języków obcych staje się coraz powszechniejsza, to jednak w kraju, w którym jedynym językiem urzędowym jest język polski, podobne oczekiwania i praktyki – szczególnie ze strony instytucji centralnych – nie powinny mieć miejsca. Wprowadzenie w przeszłości zmian w legislacji, sankcjonujących możliwość wdrażania norm w języku oryginału jako Norm Polskich, było zabiegiem sztucznym, wynikającym jedynie z potrzeby chwili, związanym ze spełnieniem kryteriów umożliwiających wejście Polski do struktur UE. Nie należy tego faktu traktować w kategoriach dobrodziejstwa, lecz jedynie niezbędnej w tamtym okresie brutalnej konieczności. Obecnie jest czas, aby się zająć naprawą świadomie wprowadzonej prowizorki, a nie przechodzić nad tą kwestią do porządku dziennego, udając, że problem nie istnieje.
W przypadku produkcji materiałów i wyrobów budowlanych konieczność stosowania dokumentów po angielsku przyczynia się do spowolnienia rozpoczęcia produkcji nowych wyrobów lub rezygnacji z niej i pozostania przy produkcji dotychczasowej, mniej innowacyjnej. Przy ocenie wyrobów umożliwiających wprowadzenie ich do obrotu stosowane są normy niemające statusu norm wycofanych, tj. w zdecydowanej większości po angielsku [6]. Czy takie rozwiązanie można uznać za korzystne w interesie użytkownika [4] – śmiemy wątpić. Procedury opracowywania norm EN (m.in. ankieta projektu EN jako projektu Polskiej Normy, czyli prEN = prPN-prEN) i ich wprowadzania do zbioru Polskich Norm umożliwiają przecież wcześniejsze przygotowanie polskich wersji językowych.
Zdaniem autorów tego tekstu należy rozważyć taką zmianę w ustawie o normalizacji, a w konsekwencji i w organizacji PKN. Doprowadzi ona bowiem do większej dbałości PKN o interes polskiego użytkownika norm przez konieczność publikowania podstawowych dokumentów mormalizacyjnych niezbędnych w pracy projektanta i użytkownika w języku polskim.
dr inż. Andrzej Pogorzelski
mgr inż. Jan Sieczkowski
dr inż. Paweł A. Król
Bibliografia
- Ustawa z 12 września 2002 r. o normalizacji (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 1483).
- PA. Król, A. Pogorzelski, J. Sieczkowski, Normalizacja w sektorze budowlanym – spojrzenie krytyczne, „Inżynieria i Budownictwo” nr 6/2016.
- T. Schweitzer, W sprawie normalizacji w sektorze budowlanym, „Inżynieria i Budownictwo” nr 10/2016.
- W. Ciołek, Normy europejskie po angielsku, „Inżynier Budownictwa” nr 9/2018.
- Dokumenty Unii Europejskiej dotyczące budownictwa, seria wydawnicza ITB, Warszawa, wydawane od 1994 r.
- Ustawa z 16 kwietnia 2004 r. o wyrobach budowlanych (Dz.U. z 2016 r. poz. 1570 z późn. zm.).