Pojawiły się aż dwa konkurencyjne projekty ustaw wpływające na zmianę rozkładu ryzyka finansowego w procesie budowlanym.
Niedawno analizowałam przesłanki solidarnej odpowiedzialności inwestora w procesie budowlanym w kontekście dominującej linii orzeczniczej i dwóch nowych projektów ustaw regulujących przesłanki tej odpowiedzialności. Pierwszy, który zwrócił moją uwagę, to projekt senacki z dnia 7 lipca 2016 r. pod nazwą „Ustawa o zmianie ustawy – Kodeks cywilny” skierowany w dniu 22 lipca 2016 r. do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu. Drugi interesujący w tej materii projekt to projekt Ministra Rozwoju z dnia 11 lipca 2016 r. nazwany „Ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia dochodzenia wierzytelności”, obecnie na etapie otwartych konsultacji publicznych.
W poszukiwaniu powodów tego nagłego „wyścigu legislacyjnego” sięgnęłam do uzasadnienia projektu Ministra Rozwoju, w świetle którego największy problem związany z zapłatą należności występuje w branży budowlanej. Dla zobrazowania skali zadłużenia można wskazać, że aż 13 z 61 spółek giełdowych działających w branży budowlanej jest wpisanych do rejestru dłużników niewypłacalnych Krajowego Rejestru Sądowego, a ich nie spłacone długi łącznie wynoszą 4,03 miliarda złotych, co stanowi 46% sumy zadłużenia wszystkich spółek giełdowych.Problem zadłużenia firm budowlanych stanowi w mojej opinii realną przyczynę, dla której pojawiły się aż dwa konkurencyjne projekty wpływające na zmianę rozkładu ryzyka finansowego w procesie budowlanym, a to w powiązaniu z faktem, że polska linia orzecznicza na kanwie zasad odpowiedzialności solidarnej inwestora podąża, delikatnie rzecz ujmując, w niefortunnym kierunku.
Fot. ferkelraggae – Fotolia.com
Aby wyjaśnić, dlaczego tak uważam, pozwolę sobie wstępnie naświetlić osobom niewtajemniczonym w temat, istotę art. 6471 § 5 k.c., który statuuje zasadę solidarnej odpowiedzialności wykonawcy i inwestora za zapłatę wynagrodzenia na rzecz podwykonawcy. Przede wszystkim nie ulega wątpliwości, że jest to odpowiedzialność o charakterze gwarancyjnym. Zapłata wynagrodzenia przez inwestora na rzecz podwykonawcy stanowi zaspokojenie cudzego długu, który ciąży na wykonawcy. Stanowi to odstępstwo od jednej z podstawowych zasad prawa zobowiązań, zgodnie z którą zawarta umowa wywiera skutki tylko między jej stronami. Artykuł 6471 § 1 k.c. stanowi, że w umowie o roboty budowlane, o której mowa w art. 647 k.c., zawartej między inwestorem a wykonawcą (generalnym wykonawcą), strony ustalają zakres robót, które wykonawca będzie wykonywał osobiście lub przy pomocy podwykonawców. Paragraf 2 tego artykułu stanowi zaś o tym, że do zawarcia przez wykonawcę umowy o roboty budowlane z podwykonawcą jest wymagana zgoda inwestora. Jeżeli inwestor w terminie 14 dni od przedstawienia mu przez wykonawcę umowy z podwykonawcą lub jej projektu, wraz z częścią dokumentacji dotyczącą wykonania robót określonych w umowie lub projekcie, nie zgłosi na piśmie sprzeciwu lub zastrzeżeń, uważa się, że wyraził zgodę na zawarcie umowy. Paragraf 3 i 4 art. 6471 k.c. określają, że do zawarcia przez podwykonawcę umowy z dalszym podwykonawcą jest wymagana zgoda inwestora i wykonawcy, a umowy przez nich zawarte powinny być dokonane w formie pisemnej pod rygorem nieważności. Artykuł 6471 § 5 k.c. stanowi zaś, że zawierający umowę z podwykonawcą oraz inwestor i wykonawca ponoszą solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia za roboty budowlane wykonane przez podwykonawcę.
Inwestor odpowiada więc za zapłatę wynagrodzenia w taki sam sposób jak bezpośredni kontrahent podwykonawcy: w terminach ustalonych między stronami umowy i zgodnie z warunkami przez nie ustalonymi. Jest przy tym zobowiązany do zapłaty całości wynagrodzenia, chociażby sam prac nie odebrał. Wprowadzenie solidarnej odpowiedzialności inwestora i wykonawcy niestety zwiększa prawdopodobieństwo, że za tę samą robotę zostanie dokonana podwójna zapłata – raz przez inwestora na rzecz wykonawcy, drugi raz również przez inwestora na rzecz podwykonawcy. Pomimo tak daleko idącej odpowiedzialności inwestora art. 6471 k.c. nie definiuje wymogu formy prawnej, w jakiej inwestor miałby wyrażać zgodę szczególnie w sytuacji, gdy nie otrzyma on projektu umowy lub umowy do akceptacji. Kwestia ta stała się więc przedmiotem pogłębionej wykładni sądów powszechnych i Sądu Najwyższego. Sposób, w jaki zagadnienie odpowiedzialności inwestora bywa interpretowane przez sądy, narusza moim zdaniem zasadę swobody umów, która stanowi o swobodzie każdego do decyzji, czy w ogóle daną umowę zawrzeć, z jakim podmiotem prawa i na jakich warunkach. Moją uwagę zwróciły m.in. kontrowersyjne orzeczenia wyjaśniające, czy na podstawie art. 6471 k.c. inwestor odpowiada wyłącznie wobec podwykonawcy robót budowlanych na danym obiekcie budowlanym, czy także wobec dostawcy materiałów wbudowywanych w ten obiekt. Nie jest niestety odosobnione stanowisko, zgodnie z którym wystarczy, że to, co realizuje podwykonawca, staje się składnikiem obiektu, który wykonuje wykonawca w ramach umowy o roboty budowlane1. Zdarza się więc, że ochroną prawną wynagrodzenia są objęci zarówno podwykonawcy spełniający swoje usługi na podstawie umowy o roboty budowlane, jak i podwykonawcy spełniający swoje usługi na podstawie umowy o dzieło czy wprost dostawcy.
Dominujące jest też stanowisko, zgodnie z którym zgoda inwestora może zostać wyrażona przed zawarciem umowy wykonawcy z podwykonawcą, w trakcie zawierania tej umowy oraz po zawarciu tej umowy2.
W mojej ocenie największą rozpiętość wykładni sądowej spotykamy w zakresie zagadnienia warunków skuteczności zgody inwestora. Milcząca bierna forma zgody inwestora w razie braku sprzeciwu do umowy podwykonawcy nigdy nie wywoływała większych kontrowersji. Jeśli jednak zgoda ma być wyrażona w sposób czynny, powstała początkowo wątpliwość, w jakiej powinna być udzielona formie. Sądy wypracowały w tym zakresie przeważające stanowisko, w świetle którego czynna zgoda może być wyrażona przez każde zachowanie inwestora, które ją wyraża. Taką zgodę określamy jako wyrażoną w sposób dorozumiany3. Brak jednak jednolitego stanowiska odnośnie do koniecznych warunków skuteczności zgody wyrażonej w sposób dorozumiany. W tym zakresie spotkałam się w ciągu ostatnich lat z kilkoma dominującymi rodzajami orzeczeń sądowych.
Według jednego z poglądów dla skuteczności zgody inwestora, a tym samym powstania jego odpowiedzialności wobec podwykonawcy, wymagana jest znajomość przez niego (bądź zrównana z nią możliwość poznania) tych postanowień umowy między wykonawcą a podwykonawcą, które mają wpływ na zakres jego odpowiedzialności. W tym ujęciu istotne są zwłaszcza te orzeczenia sądów, w których sądy przywiązują dużą wagę do kwestii wymagalności roszczenia. I tak dla przykładu Sąd Okręgowy II Wydział Cywilny Odwoławczy we Wrocławiu uznał, że okoliczność, iż strony umowy nie przywiązywały wagi do znaczenia do poszczególnych zapisów umowy stron, w konsekwencji czego wynagrodzenie za wykonane prace jest zwyczajowo wypłacane powodowi przez generalnego wykonawcę jedynie tylko na podstawie prawidłowo wystawionej faktury VAT bez wymaganych umową załączników, nie może przesądzać o odpowiedzialności inwestora, tym bardziej jeśli inwestor nie wyraził zgody na jakiekolwiek odstąpienie od zasad, jakie zgodnie z umową miały obowiązywać podczas wypłaty wynagrodzenia podwykonawcy i na jakie wyraził zgodę, akceptując podwykonawstwo na podstawie art. 6471 § 3 k.c.4. Warto również zwrócić uwagę na zagadnienie źródła wiedzy inwestora: Istotna dla możliwości pociągnięcia inwestora do solidarnej odpowiedzialności razem z wykonawcą jest okoliczność indywidualizacji zgody w sensie podmiotowym i przedmiotowym, tj w odniesieniu do stron transakcji i jej treści. Nie ma bowiem znaczenia fakt, czy umowa została przedstawiona inwestorowi przez wykonawcę, czy podwykonawcę5.
Drugi pogląd bardziej liberalny zakłada, że dla skuteczności zgody inwestora i powstania jego odpowiedzialności wobec podwykonawcy wystarczająca jest znajomość przez niego osoby podwykonawcy oraz ogólna znajomość zakresu robót, jakie miał on wykonać, a także dopuszczenie go do ich wykonywania. Na skutek powyższego standardem stały się sytuacje, w których inwestor zmuszony był przyjąć odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia na rzecz podwykonawcy, jeżeli tylko się zgodził (lub miał możliwość) na jego osobę, miał świadomość zakresu robót lub dopuścił go do udziału w naradach czy odbiorach.
Trzecim najdalej idącym rodzajem stanowiska orzeczniczego jest takie, według którego dla skuteczności zgody inwestora wystarczy wiedza (bądź jej obiektywna możliwość) o tym, że dany podwykonawca wykonuje jakiekolwiek roboty na budowie. Zakres stosowania solidarnej odpowiedzialności został rozszerzony także na sytuacje, kiedy inwestorowi umowy nie udostępniono, ale miał inne chociażby potencjalne możliwości weryfikacji zaangażowania podwykonawców. Taka interpretacja doprowadziła do sytuacji, w której inwestorzy ponoszą solidarną odpowiedzialność bez możliwości wcześniejszego zapoznania się z umowami podwykonawców. Oznacza to nadmierne wzmocnienie pozycji podwykonawców na koszt inwestora, który nie ma skutecznych narzędzi zabezpieczenia się przed roszczeniami mogącymi się pojawić już po rozliczeniu z generalnym wykonawcą. Orzecznictwo bez wątpienia zmierza w kierunku ugruntowania powyższego trzeciego rodzaju orzeczeń sądowych. Być może jest to stanowisko słuszne w świetle potrzeby ochrony ekonomicznej sektora małych i średnich przedsiębiorstw, do którego z reguły przynależą podwykonawcy. Brak jednak racjonalnych prawnych przesłanek do stosowania dalej idącej rozszerzającej wykładni solidarnej odpowiedzialności celem wzmocnienia pozycji podwykonawców. W tej mierze niestety spotkałam się z wyrokami sądów I instancji, które wbrew powinności stwierdzenia nadużycia praw podmiotowych orzekły, że inwestor odpowiada za zwiększenie wynagrodzenia określone nieznanymi sobie aneksami do umów zawartych przez podwykonawcę, w sytuacji gdy inwestorowi przedstawia się do akceptacji analogiczne zdawałoby się aneksy o takich samych oznaczeniach numerycznych, ale o odmiennej treści. Coraz częstsze są także przypadki orzeczeń, w świetle których dorozumiana zgoda inwestora sprowadzana jest do instytucji wzruszalnego domniemania wiedzy i zgody, czy orzeczeń, według których stan świadomości i wola inwestora nie są według sądu w ogóle istotne, albowiem wystarczająca jest wiedza i dorozumiana zgoda inspektora nadzoru inwestorskiego, któremu inwestor powierzył nadzór nad tokiem budowy. Dla przykładu Sąd Apelacyjny we Wrocławiu stwierdził w jednym z ostatnich orzeczeń, że ponieważ potrzeba oceny, czy doszło do wyrażenia zgody w sposób dorozumiany, pojawia się zwykle w razie braku oficjalnego zgłoszenia podwykonawcy, w sporze sądowym wytoczonym przeciwko inwestorowi podwykonawca na ogół nie dysponuje bezpośrednimi dowodami powzięcia przez inwestora wiedzy o posłużeniu się przez wykonawcę podwykonawcą przy realizacji określonych prac. Nieobojętne jest również, że stan czyjejś świadomości jest trudny do wykazania. Z tych przyczyn w orzecznictwie dotyczącym roszczenia podwykonawcy z art. 6471 § 5 kc za wystarczające przyjmuje się także domniemanie wiedzy inwestora, jeśli można je wyprowadzić z okoliczności charakteryzujących daną inwestycję, np. z charakteru i rozmiaru robót wykonywanych przez podwykonawcę, jego uczestnictwa w naradach i odbiorach, kontaktów ze służbami inwestorskimi, widocznych oznak obecności na budowie. (…] uprawnione jest, zdaniem Sądu Apelacyjnego, domniemanie faktyczne, iż osoby sprawujące w imieniu x nadzór inwestorski wiedziały o obecności i rzeczywistej roli powoda na budowie, natomiast brak należytej komunikacji podmiotu nadzorującego z x jako zleceniodawcą jest dla relacji x z powodem w aspekcie odpowiedzialności art. 6471 § 5 kc obojętny i nie może podwykonawcy obciążać6. Ewidentne odejście przez sądy od celowościowej i językowej wykładni przepisu art. 6471 § 5 k.c. uzasadnia zwiększenie roli racjonalnego ustawodawcy w regulacji odpowiedzialności finansowej na rynku usług budowlanych. Projekt senacki ustawy o zmianie ustawy – Kodeks cywilny zakłada, że według nowego art. 6471 § 5 k.c. zawierający umowę z podwykonawcą oraz inwestor i wykonawca ponoszą solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia za roboty budowlane wykonane przez podwykonawcę. Inwestor ponosi solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia za roboty budowlane wykonane przez podwykonawcę, jeżeli wyraził zgodę, o której mowa w § 2, w formie pisemnej, pod rygorem braku odpowiedzialności solidarnej inwestora.Projekt ten eliminuje więc możliwość powoływania się przez podwykonawców na dorozumianą zgodę inwestora, na domniemanie jego wiedzy i woli czy spełnienie innych nieostrych i wysoce ocennych przesłanek. Wprowadzenie formy pisemnej zgody eliminuje wszelką uznaniowość istnienia tej zgody w przypadku braku zgłoszenia podwykonawcy w toku procesu budowlanego. Drugi ze wspomnianych projektów, tj. projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia dochodzenia wierzytelności, zakłada, że Inwestor odpowiada solidarnie z wykonawcą za zapłatę wynagrodzenia należnego podwykonawcy z tytułu wykonanych przez niego robót budowlanych, których zakres został zgłoszony inwestorowi przez wykonawcę lub podwykonawcę, chyba że w ciągu czternastu dni od doręczenia inwestorowi zgłoszenia inwestor złożył wykonawcy i podwykonawcy uzasadniony sprzeciw wobec wykonywania tych robót przez podwykonawcę albo zgłoszenie to zostało doręczone inwestorowi po odbiorze tych robót przez inwestora lub wykonawcę. Według projektu Ministra Rozwoju zgłoszenie oraz sprzeciw wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności, a zgłoszenie nie jest wymagane, jeżeli inwestor i wykonawca postanowili w formie pisemnej, pod rygorem nieważności, o zakresie robót wykonywanych przez oznaczonego podwykonawcę. Propozycja Ministra Rozwoju budzi jednak uzasadnione wątpliwości na skutek dodatkowo wprowadzonego nieostrego pojęcia „uzasadniony sprzeciw”. Niejasny pozostaje wymagany stopień szczegółowości uzasadnienia sprzeciwu. Nie wiadomo też, ze względu na jakiego rodzaju naganne postanowienia umowne może być on wyrażony przez inwestora.
Autorzy projektu senackiego słusznie podkreślają obawę, że zmniejszenie ochrony podwykonawców przed bankructwem generalnego podwykonawcy może zwiększyć ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej, co może się przełożyć na wyższy koszt finansowania i w rezultacie wzrost kosztów budowy metra kwadratowego w skali całej gospodarki. W najbliższych miesiącach się przekonamy, czy w toku prac legislacyjnych uda się wprowadzić rozwiązania kompromisowe, które nie spowodują przerzucenia ryzyka niewypłacalności generalnych wykonawców na żadną ze stron – inwestora czy podwykonawców. Długoletnia praktyka sądów w tym zakresie pokazuje jednak, że jakiekolwiek rozwiązania kompromisowe, oparte na konieczności wykładni luk i pojęć nieostrych, prowadziły do nazbyt jak się wydaje dużego różnicowania sytuacji prawnej uczestników procesu budowlanego przy podobnych stanach faktycznych. Preferowane przeze mnie rozwiązania prawne przewidziane w projekcie senackim ustawy o zmianie ustawy – Kodeks cywilny mają szanse doprowadzić do względnej pewności obrotu na rynku usług budowlanych.
Marta Jas-Baran radca prawny
Kancelaria Radców Prawnych,
Wrocław
Wykaz aktów prawnych i projektów
1. Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. z 2016 r poz. 380 i 585).
2. Projekt Ministra Rozwoju z dnia 11 lipca 2016 r. ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia dochodzenia wierzytelności.
3. Projekt Senatu z dnia 7 lipca 2016 r. ustawy o zmianie ustawy – Kodeks cywilny, druk 768.
1Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 października 2008 r., I CSK 106/08.
2Wyrok Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 2 lipca 2009 r., V CSK 24/2009.
3Uchwała 7 sędziów Sądu Najwyższego, III CZP 6/2008, OSNC 2008/1 1, poz. 121.
4Wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu II Wydział CO z dnia 25 lipca 2014 r., II Ca 597/14.
5Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 stycznia 2016 r., IV CSK 179/15.
6 Wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 18 lutego 2016 r., I ACa 1352/1 5.