Artykuł dotyczy dziedzictwa technicznego, jakim są dwa mosty zbudowane kolejno w 1908 r. na Kalinowszczyźnie i 1909 r. na ul. Zamojskiej w Lublinie przez inż. Mariana Lutosławskiego.
Od kilku lat działa nieformalna grupa nacisku związana z Politechniką Lubelską, miejscowym środowiskiem ZMRP oraz konserwatorami zabytków, starając się doprowadzić do remontu mostów przy jednoczesnym kreowaniu wokół nich nowego otoczenia urbanistycznego.
Mosty powstały w okresie początków żelbetnictwa w technologii wynalezionej i stosowanej przez francuskiego inżyniera François Hennebique’a. O technologii Hennebique’a można mówić w kontekście jego dwóch patentów: na pomosty belkowo-płytowe oparte na słupach oraz na pale żelbetowe wbijane. Oba patenty zostały zastosowane w lubelskich mostach. Spośród innych mostów zbudowanych w tym systemie w Europie ocalały tylko te dwa lubelskie. Obie konstrukcje wykonano bardzo starannie.
Fot. 1. Widok na skorodowany spód pomostu mostu przy ul. Zamojskiej; Fot. S. Karaś
Fot. 2. Widok mostu po zakończeniu budowy, 1914-1918; Zbiory Archiwum WKZ w Lublinie
Żelbetowy most na Bystrzycy w ciągu ul. Zamojskiej powstał w miejscu dawnego mostu (początkowo drewnianego), o czym świadczą przekazy historyczne dotyczące ważnego średniowiecznego traktu bychawskiego i uściługsko-zamojskiego, prowadzącego z Lublina w kierunku południowym [2]. Fakt wzniesienia nowego mostu w 1909 r. utrwalono na żeliwnej tabliczce: „Most żelazno-betonowy systemu Hennebiqua zbudowany przez inżyniera M. Lutosławskiego, Warszawa, Bohema 1”.
Nowe rozwiązania inżynieryjne Lutosławskiego wzbogacały równie ciekawe elementy architektoniczne. Betonowe bariery mostu zaprojektowane zostały w stylu neogotyckim w formie ażurowych maswerków zdobionych sterczynami. Na skrajnych przęsłach umieszczono dwie pary fial ze stylowymi latarniami. Autorem projektu, opartego na wzorcu balustrady z kościoła St. Severin w Paryżu, był architekt Jan Heurich „młodszy”.
Nawierzchnię mostu stanowiła początkowo drewniana kostka dębowa, wymieniona w roku 1937 na wykładzinę ceramiczną z klinkieru, fot. 4. W roku 1985 most wyłączono z użytkowania, a wkrótce potem pojawiły się plany jego rozbiórki, co stało się sygnałem do podjęcia działań prawnych w celu ochrony tego unikalnego dzieła techniki.
Osobnym tematem jest życiorys Lutosławskiego [1], który w całości, włącznie z jego tragiczną śmiercią, odpowiada definicji człowieka pozytywizmu. Świetnie wykształcony na politechnikach w Rydze i Darmstadt wdrażał ówczesne nowinki techniczne, jak uruchomienie silnika Diesla w warszawskiej elektrowni, budowa pierwszych w Polsce budynków żelbetowych, działania edukacyjne w formie wykładów w Szkole Mechaniczno-Technicznej Wawelberga i Rotwanda, wreszcie budowa mostów żelbetowych.
Fot. 3. Marian Lutosławski (1871–1918)
Mimo zniszczeń i zaniedbań most ma wciąż szansę na powrót do świetności. Zabytkową konstrukcję żelbetową z pewnością uda się uratować, podobnie jak elementy dekoracyjne balustrad, które wymagać będą częściowej rekonstrukcji na podstawie fotografii i uzupełnień o zdeponowane w magazynach służb miejskich sterczyny i latarnie. Żeliwna plakietka autorska także jest starannie przechowywana w Muzeum Historii Miasta Lublina. Zachowane są dokumentacje techniczne zabezpieczenia mostu i projekty rekonstrukcji architektonicznego wystroju, które można wykorzystać przy aktualnych pracach projektowych.
Na Politechnice Lubelskiej systematycznie prowadzono prace dyplomowe z zakresu budownictwa i architektury. W ten sposób powstały inwentaryzacje uszkodzeń, rozpoznanie metodami nieniszczącymi jakości betonu i stali zbrojeniowej, a także koncepcje remontu. Podejmowano próby odtworzenia procesu projektowania mostów i porównania metodyki z obecnymi. Dalej istnieje wiele niewiadomych wynikających głównie z braku dokumentacji technicznej oryginalnej, a także dokumentacji prowadzonych do 1985 r. doraźnych napraw i wzmocnień mostu. Jako przykład problemów można podać istniejącą jedynie w przekazie ustnym informację o wykonaniu w latach 70. wzmocnienia płyty pomostu mostu przy ul. Zamojskiej. Nie jest znana grubość płyty nadbetonu i jej zbrojenie, sposób jej łączenia z oryginalną konstrukcją. Jedyne co można stwierdzić na pewno, to fakt, że nie ułożono właściwej izolacji przeciwwodnej.
Fot. 4. Wymiana nawierzchni w 1937 r.; Archiwum miasta Lublin
Fot. 5. Widok mostu przy ul. Zamojskiej; Fot. S. Karaś
Podstawą prawną do prac remontowych jest ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z 23 lipca 2003 r. [3], która odpowiada standardom międzynarodowym zawartym w dokumentach Międzynarodowego Komitetu Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego [4]. Wcześniej mówiło się o remoncie mostu przy ul. Zamojskiej w zakresie odpowiadającym remontom zwykłych mostów. Remont w kategoriach odtworzenia i zachowania zabytku stwarza okazję do sporządzenia pełnej dokumentacji inwentaryzacyjnej, rozpoznania betonu pod względem fizycznym i chemicznym, wreszcie, co najważniejsze, do zachowania tworzywa konstrukcji w maksymalnym dopuszczalnym zakresie. Remont obiektu zabytkowego to zupełnie inny rachunek kosztów, uwzględniających zastosowanie nowoczesnej chemii budowlanej, zaangażowanie firm wyspecjalizowanych w zakresie odtworzenia betonu na podstawie receptur przynajmniej zbliżonych do oryginalnych. Mimo że obiekt jest zabytkiem, to po przeprowadzeniu remontu wydaje się niezbędne przeprowadzenie próbnego obciążenia, choćby po to, by sprawdzić, czy most ma nośność odpowiadającą wyznaczonej w próbnym obciążeniu przeprowadzonym przez Lutosławskiego.
Remont może być postrzegany poprzez punkty widzenia budownictwa lub architektury. Lista oczekiwań architektów jest równie bogata i pokrótce obejmuje: odtworzenie neogotyckich ornamentów barier, ponowne zamontowanie fiali lamp oświetleniowych, ułożenie nawierzchni z kostki dębowej, a przede wszystkim utworzenie nowej przestrzeni urbanistycznej wokół mostu.
Fot. 6. Neogotycka prefabrykowana bariera mostu; Fot. S. Karaś
Jak się wydaje, do dzisiaj nie powstało lepsze opracowanie od koncepcji sformułowanej w 1989 r. przez mgr. arch. Wojciecha Koziejowskiego [5], który w swym projekcie po raz pierwszy zaproponował odtworzenie mostu w jego oryginalnej formie. Należy również brać pod uwagę aspekty utrzymania odrestaurowanej konstrukcji. Na pewno zostanie zachowana forma użytkowania mostu jako kładki dla pieszych. Tuż obok biegnie wzdłuż Bystrzycy ścieżka rowerowa, a nieopodal jest zlokalizowany zespół obiektów sportowych.
Mając w pamięci działania, które doprowadziły do odnowienia kładki Thulliego we Lwowie, można mieć nadzieję, że cenne obiekty dziedzictwa technicznego odpowiednio propagowane mają szansę na przetrwanie. Uratowanie zabytkowych mostów Lutosławskiego w Lublinie staje się realne, choć jest to dopiero początek działań.
dr inż. Sławomir Karaś
Wydział Inżynierii Budowlanej i Sanitarnej
Politechnika Lubelska
dr arch. Halina Mandecka
Politechnika Lubelska
Wydział Inżynierii Budowlanej i Sanitarnej
Politechnika Lubelska
Wydział Inżynierii Budowlanej i Sanitarnej
Politechnika Lubelska
wojewódzki konserwator zabytków
Piśmiennictwo
1. S. Karaś, L. Gazda, Inżynier Marian Lutosławski i jego mosty w Lublinie, „Drogownictwo” nr 2/2004.
2. Katalog architektury przemysłowej w Lublinie, tom I, cz. II, ZDH Mansarda, 1995.
3. Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z dnia 23 lipca 2003 r. (Dz.U. Nr 162, poz. 1568).
4. S. Karaś, H. Mandecka, K. Kowieska, Mosty zabytkowe – szanse ochrony na przykładzie powiatu Biała Podlaska w województwie lubelskim, „Drogownictwo” nr 11/2008.
5. W. Koziejowski, Badania historyczne i koncepcja architektoniczna rekonstrukcji wystroju z wytycznymi konserwatorskimi. Lublin – most na Bystrzycy, 1989.