Powódź opóźnia inwestycje i naraża firmy na poważne straty. Niektóre straty będą może jednak nieco mniejsze niż sądzą podzkodowane firmy.
Na ogół inwestycje publiczne nie są ubezpieczone na wypadek klęsk żywiołowych, polskie prawo nie narzuca obowiązku takiego ubezpieczenia. W wyniku powodzi wiele inwestycji publicznych będzie opóźnionych i dotyczyć to będzie tak robót budowlanych, jak i dostaw towarów oraz usług.
Na szczęście Zamawiający zapowiadają, że nie przewidują kar umownych w związku z opóźnieniami wynikającymi z powodzi. Warto dodać, że każda ze stron umowy (także Wykonawca) może wystąpić do sądu o zmianę warunków umowy w związku z klęska żywiołową. Już wiadomo, że często zmiany umów a nawet rozszerzenie zakresu prac będą niezbędne.
Na przykład w maju woda zalała cały odcinek autostrady A1między Sośnicą a Maciejowem, pod wodą znalazły się maszyny budowlane, konstrukcje wiaduktów i kontenery dla pracowników. W przypadku tego odcinka autostrady wykonawca (Polimex Mostostal) ocenia jednak, że powódź nie zmieni terminu oddania odcinka do użytku.
Właściciele firm, którzy wskutek powodzi stracili majątek firmy, mogą te straty rozliczyć podatkowo. Przedstawicielka Instytutu Studiów Podatkowych stwierdziła, że nieumorzona wartość środków trwałych straconych w powodzi może być zaliczona do kosztów uzyskania przychodów (art. 16 ust. 1 pkt 6 ustawy o podatku dochodowym z 15 lutego 1992 r.).
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, Gazeta Wyborcza