Mimo odpowiednich przepisów i norm oraz kampanii informacyjnych promujących bezpieczeństwo na budowie nadzór nad montażem i eksploatacją rusztowań jest nadal niewystarczający.
Fot. 1. Nie zachowano bezpiecznej odległości między rusztowaniem a stanowiskiem roboczym, brak wydzielenia strefy niebezpiecznej wokół rusztowania [9]
W latach 2016-2018 przeprowadzono obszerne badania stanu elewacyjnych rusztowań ramowych stosowanych na polskich budowach. Projekt badawczy, zatytułowany „Model oceny ryzyka wystąpienia katastrof budowlanych, wypadków i zdarzeń niebezpiecznych na stanowiskach pracy z wykorzystaniem rusztowań budowlanych” (NCBiR PSBS3/A2/19/2015), obejmował m.in. szczegółową ocenę 120 rusztowań pod kątem nośności, własności dynamicznych, prawidłowości ukształtowania i panujących na nich warunków pracy [1]. Projekt badawczy realizowało konsorcjum trzech wyższych uczelni: Politechniki Wrocławskiej, Politechniki Łódzkiej i Politechniki Lubelskiej. Przedstawione w artykule wyniki dotyczą prawidłowości wyposażenia rusztowania w jego podstawowe komponenty. Poprawność oceniano w świetle wymagań przepisów dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy.
Próba
Ogółem przebadano 120 rusztowań ramowych, po 24 w województwach: dolnośląskim, łódzkim, lubelskim i mazowieckim, oraz 24 spoza tych województw. Przeprowadzenie badań było w oczywisty sposób uwarunkowane zgodą kierownictwa budowy, próba nie jest więc losowa.
Jednak prowadzone równolegle regularne obserwacje rusztowań w wybranych miastach [2] wskazują, że obiekty wytypowane do badań byty reprezentatywne dla populacji rusztowań fasadowych pod względem rozmiarów (powierzchnia, wysokość), typu obsługiwanych robót, typu rusztowania (dominują te o minimalnej klasie szerokości strefy roboczej i dostępie z drabin).
W badanej próbie (tak jak i w praktyce budów prowadzonych w miastach) najliczniej reprezentowane są rusztowania stosunkowo niewielkie i niezbyt wysokie (rys. 1): połowa badanych rusztowań miała powierzchnię do 300 m2 i wysokość do 14 m. Największe z badanych rusztowań miało powierzchnię około 1500 m2, a najwyższe – 56 m wysokości. Najniższe miało tylko dwa poziomy robocze (wysokość 4 m), a najmniejsze – powierzchnię 62 m2.
Rys. 1. Charakterystyka próby: rozkład powierzchni i wysokości badanych rusztowań
Czytaj też: Rusztowania stosowane w przemyśle
Co do rodzaju robót obsługiwanych przez badane rusztowania większość (70 przypadków) stanowiły budowy nowych obiektów, a wśród 50 pozostałych najliczniejsze (29 sztuk) towarzyszyły robotom elewacyjnym, głównie dociepleniom, w istniejących budynkach. Sto rusztowań stanowiło wyposażenie budów realizowanych na podstawie pozwolenia na budowę, 20 obsługiwało roboty realizowane na podstawie zgłoszenia. Co ciekawe, jedynie w 16 przypadkach rusztowania wzniesiono na podstawie indywidualnego projektu. W czterech przypadkach nie udało się pozyskać na ten temat informacji, a aż 100 rusztowań, wg deklaracji kierujących robotami, zbudowano jedynie na podstawie instrukcji producenta (przy czym kształt i układ rusztowań nie zawsze uzasadniały podjęcie takiej decyzji). Rysunek 2 przedstawia charakterystykę próby pod względem własności rusztowań i rodzaju podmiotu, który dokonał ich montażu. Jak widać, znaczącą pozycję na rynku mają specjalistyczne firmy wypożyczające rusztowania.
Rys. 2. Rusztowania w próbie według właściciela i podmiotu wykonującego montaż
Ocena rusztowań – stan komponentów a bezpieczeństwo
Tabela 1 przedstawia przyjęty przez badaczy podział na komponenty i sposób oceny ich stanu. Celowo niektóre komponenty zostały podzielone – na przykład bariery ochronne rozpatrywane są w podziale na poręcze (komplet oznacza obecność górnej i dolnej) i deski krawężników, a strefę niebezpieczną rozpatrywano w osobnych kategoriach: samo wydzielenie strefy (jej szerokość i sposób oznakowania) oraz daszki zabezpieczające i osiatkowanie, których zastosowanie umożliwia zwężenie strefy niebezpiecznej [3, 4, 5].
Analizowane typy błędów ukształtowania komponentów (tabela) mogą wynikać z błędów popełnionych w trakcie montażu (użytkownicy nie mają na nie wpływu, są to błędy o charakterze trwałym) oraz z działania użytkowników (np. zdejmowanie poręczy, błędy mają charakter tymczasowy). W trakcie badań nie dokonywano między nimi rozróżnienia, uznając je za jednakowo istotne i trwałe cechy badanego rusztowania.
Tab. Ukształtowanie rusztowania ze względu na BHP – komponenty i sposób ich oceny
Przeczytaj też: Ochrona osób w związku z pracami wykonywanymi na rusztowaniach
|
Fot. 2. Strefa niebezpieczna wokół rusztowania czy plac zabaw? [9]
Fot. 3. Używane wejście do budynku w strefie rusztowania – niezabezpieczone daszkiem [9]
Przykłady niewłaściwego ukształtowania komponentów
Zawsze najciekawsze są przykłady negatywne. Wszystkie zdjęcia pochodzą z archiwum projektu „Model oceny ryzyka wystąpienia katastrof budowlanych, wypadków i zdarzeń niebezpiecznych na stanowiskach pracy z wykorzystaniem rusztowań budowlanych”.
Jeden z nielicznych przypadków zignorowania obowiązku wyznaczenia strefy niebezpiecznej wokół rusztowania przedstawia fot. 1. Rusztowanie znajduje się na ogrodzonej budowie (dostęp postronnych można więc uznać za niemożliwy), a krawężniki ograniczają nieco ryzyko spadania przedmiotów z wysokości, jednak brakuje siatki i daszków uzasadniających zawężenie strefy niebezpiecznej i lokalizację warsztatu zbrojarskiego tak blisko rusztowania. Zagospodarowanie strefy przy rusztowaniu zwiększa ryzyko śmierci osoby spadającej z rusztowania (może się nadziać na elementy zbrojenia). Dowodem niefrasobliwości wykonawcy, który nawet symbolicznie nie zabezpieczył się przed ryzykiem wtargnięcia na rusztowanie dzieci z pobliskiego placu zabaw, jest fot. 2.
Zaobserwowano, że daszki zabezpieczające stawia się głównie po to, by chronić osoby postronne, głównie w ciągach pieszych zlokalizowanych bezpośrednio wzdłuż rusztowania w gęstej zabudowie śródmiejskiej. Rzadkością są daszki w obrębie budów, chroniące pracowników przed spadającymi przedmiotami (fot. 3). Zdarza się też, że daszki mają niewystarczającą szerokość, wysięg i nachylenie, przez co nie stanowią skutecznych zabezpieczeń (fot. 4).
Fot. 4. Daszek ochronny o zbyt małym wysięgu, nieprawidłowe nachylenie [9]
Piony komunikacyjne są elementem kluczowym zarówno ze względu na bezpieczeństwo, jak i na wygodę użytkowania. Zaobserwowano wiele przykładów nieprzemyślanych konstrukcji. Fotografia 5 i rys. 3 przedstawiają szczególnie niebezpieczne rozwiązanie: dostawiony do sąsiednich wież rusztowania pion komunikacyjny zmusza użytkowników do odpinania poręczy i przeciskania się pod stężeniami, nie zabezpiecza ich też przed wpadnięciem na balkon.
Na rusztowaniach czyhają na użytkownika nieoczekiwane pułapki, których można by uniknąć, gdyby nie oszczędności, np. pozostawione przez monterów rury kotew, zawężające i tak wąskie światło przestrzeni roboczej, umieszczone na wysokości twarzy, kolan czy kostek (fot. 6). Przeszkody takie występują bardzo często i sądząc po doświadczeniach zespołu badawczego (mierzonych liczbą siniaków i sytuacji „mało brakowało”), mogą istotnie przyczyniać się do urazów, wypadków i obniżać wydajność pracy.
Polecamy także: Bezpieczne rusztowania – rola i obowiązki kierownika budowy przy ich budowie i eksploatacji
Fot. 5. Pion komunikacyjny czy niebezpieczny tor przeszkód? [9]
Rys. 3. Schemat pionu komunikacyjnego z fot. 5
Fot. 6. „Potykacz” [9]
Częstym błędem badanych rusztowań były braki w barierach ochronnych. Najczęściej brakowało barier w szczytach i od wewnętrznej strony rusztowania (fot. 7), mimo niekiedy imponującej odległości między elewacją a płaszczyzną rusztowania. Co więcej, bariery wewnętrzne niezwykle rzadko były kompletne; deski krawężnikowe przy komplecie poręczy wewnętrznych zaobserwowano tylko w pięciu przypadkach, bariery wewnętrzne często ograniczały się do jednej, górnej poręczy, a i w barierach zewnętrznych deski krawężnikowe są często traktowane jako wyposażenie opcjonalne.
Zaobserwowano też, że nawet gdy poręcze wewnętrzne byty montowane, pracownicy samowolnie je odpinali, nie stosując zabezpieczeń indywidualnych (fot. 8).
Wysięgniki transportowe w praktyce najczęściej mają postać rury jednopunktowo zamocowanej do zewnętrznego słupka rusztowania. Dodatkowo rzadko się zwraca uwagę na poprawne kotwienie pionu komunikacyjnego, w którym się znajdują, powyżej i poniżej wysięgnika (fot. 9).
Fot. 7. Brak bariery szczytowej i wewnętrznej. Bariera zewnętrzna niekompletna – brak desek krawężnikowych [9]
Fot. 8. Bariery wewnętrzne przewidziane na etapie montażu (tylko górna poręcz) – widać uchwyty i poręcz leżącą przy stanowisku pracownika; odległość od ściany wykończonej przekracza 30 cm [9]
Wyniki badań
Jeżeli na podstawie przebadanej próby można wnioskować o kondycji rusztowań ramowych używanych na polskich budowach, nasuwają się dość pesymistyczne wnioski. Z przyzwyczajenia i dla oszczędności często się wybiera rusztowania zapewniające tylko minimum przestrzeni roboczej. Aż 115 ze 120 zbadanych rusztowań miało pomosty robocze szerokości 60 cm. Spośród pięciu pozostałych, z pomostami szerokości 1 m, wszystkie były rusztowaniami własnymi generalnych wykonawców lub podwykonawców, w tym dwa najlepsze lata miały wyraźnie za sobą.
Wszystkie badane rusztowania wyposażono w dostęp po drabinach, zdecydowanie mniej ergonomiczny i mniej bezpieczny niż za pomocą schodów. Oszczędzano nawet na podstawowych zabezpieczeniach, szczególnie barierach wewnętrznych. Rzadkością były poszerzenia (wymagające użycia dodatkowych elementów, jak wsporniki poszerzeń) – zwłaszcza brakowało ich w górnej części rusztowania przy wystających gzymsach oraz na połączeniach prostopadłych płaszczyzn rusztowania. Odpowiedź na tytułowe pytanie jest prosta: naszym rusztowaniom brakuje – zwyczajnie – wielu ważnych części.
Na rys. 4 zestawiono odsetek rusztowań, które były bez zarzutu pod względem stanu poszczególnych komponentów.
Rys. 4. Odsetek rusztowań o prawidłowo ukształtowanych komponentach w badanej próbie 120 rusztowań ramowych
Najlepiej prezentują się siatki. Stosowane są często przede wszystkim na rusztowaniach obsługujących remonty i modernizacje budynków eksploatowanych, aby chronić osoby postronne i zmniejszyć zasięg strefy niebezpiecznej wokół rusztowania, gdy nie można wygrodzić jej na wymaganą szerokość. Jednak ta forma zabezpieczenia nie zawsze (a raczej zbyt rzadko) idzie w parze z prawidłowym wydzieleniem strefy niebezpiecznej. Na terenach ogrodzonych budów, gdzie wznoszone są nowe budynki, często się nie dba o odpowiednie oznakowania i wyznaczenie przejść dla pracowników w bezpiecznej odległości od rusztowania, a wejścia do budynków, wykorzystywane przez brygady pracujące wewnątrz, nie są zabezpieczane daszkami. Daszki zabezpieczające o prawidłowym nachyleniu i wysięgu oraz pełne ogrodzenia między rusztowaniem a jezdnią/chodnikiem w gęstej zabudowie śródmiejskiej są bardziej oczywiste niż przy dociepleniach bloków w osiedlach o rozproszonej budowie. W tym ostatnim przypadku wydzielenia strefy niebezpiecznej są na ogół symboliczne: tablica ostrzegawcza czy kawałek taśmy ostrzegawczej rozwieszony między krzakami raczej nie skłonią przechodniów do omijania niebezpiecznego terenu, a daszki ochronne nad wejściami do budynków (jeśli są montowane) bywają za wąskie i za krótkie.
Fot. 9. Wysięgnik transportowy mocowany jednopunktowo do ramy niezakotwionej w ścianie [9]
Piony komunikacyjne na rusztowaniach nie zawsze kształtowane są bezpiecznie, aż w około 30% przypadków nie rozmieszczono ich właściwie lub były nieprawidłowo zabezpieczone poręczami, a więc zmontowano je w sposób wymuszający zachowania niebezpieczne. Podstawowy element wyposażenia rusztowania, czyli pomosty robocze, były zmontowane bez zarzutu tylko w nieco ponad połowie badanych rusztowań – w innych przypadkach pojawiały się przerzuty z luźnych desek, pola niewypełnione lub częściowo niewypełnione pomostami (co jest niedopuszczalne w rusztowaniach ramowych ze względów konstrukcyjnych) czy niezabezpieczone szerokie szczeliny między sekcjami rusztowania.
W przypadku oceny stanu poręczy i krawężników, czyli elementów składowych barier ochronnych, rusztowanie bez zarzutu oznacza takie, w którym nie brakuje ani jednego z tych komponentów w żadnym z pól tego wymagających. Prawie połowa badanych rusztowań miała pojedyncze braki w zakresie poręczy zewnętrznych, znacznie częstsze – szczytowych, a wszystkich lub niektórych krawężników zewnętrznych brakowało aż w 67% rusztowań – tak oczywisty element zabezpieczenia przed upadkiem z wysokości, jak bariera ochronna, wcale tak oczywisty się nie okazuje. Z barierami wewnętrznymi było znacznie gorzej: krawężniki wewnętrzne to rzadkość (użyto ich tylko w 1/5 rusztowań ich wymagających z powodu odległości od elewacji), a kompletne poręcze wewnętrzne zaobserwowano tylko w 36% rusztowań, w których były niezbędne. Zabezpieczenie od zewnątrz uchodzące wśród badanych wykonawców za wystarczające często oznacza samą górą poręcz. Zatrważający jest fakt, że mniej niż jedna trzecia badanych rusztowań posiadała uziemienie. Instalację odgromową (celowo zamocowany do rusztowania zwód pionowy plus uziemienie) zaobserwowano tylko w jednym przypadku, mimo że w większości przypadków do dyspozycji były zwody budynkowe.
Jak wynika z analizy protokołów powypadkowych Państwowej Inspekcji Pracy, schemat wypadków na rusztowaniach często przedstawia się następująco: pracownik z niewyjaśnionych przyczyn stracił równowagę/upadł, po czym spadł z niewłaściwie obarierowanego rusztowania. Przyczyny nagłego upadku mogą być związane z samym rusztowaniem, a mianowicie elementami, które znacznie zawężają światło i tak bardzo ograniczonej przestrzeni roboczej w postaci na przykład rur kotew mocowanych na nietypowej wysokości, na które pracownik zajęty swymi czynnościami może wpaść lub się o nie zaczepić – takie elementy zaobserwowano aż w 70% badanych rusztowań.
Niedociągnięcia w ukształtowaniu rusztowań niekoniecznie chodzą parami. Jednak, jeśli potraktować badaną próbę 120 rusztowań jako reprezentację populacji elewacyjnych rusztowań ramowych w Polsce, na podstawie odpowiednich testów statystycznych: chi-kwadrat, Kruskala-Wallisa i testów korelacji rang, dobranych odpowiednio do charakteru zmiennych [8], można stwierdzić, że braki w poręczach zewnętrznych towarzyszą brakom w oporęczowaniu wewnętrznym, brakom w krawężnikach, skłonności do tolerowania luźnych desek w roli pomostów i niewłaściwemu wydzieleniu strefy niebezpiecznej wokół rusztowania.
Nie wykryto statystycznie istotnych różnic w jakości rusztowań montowanych przez firmy świadczące usługi montażu rusztowań a rusztowaniami montowanymi przez podwykonawców i generalnych wykonawców (co nie musi dziwić ze względu na to, że większość błędów może być spowodowana działaniem użytkownika).
Stwierdzono, że rusztowania obsługujące roboty w budynkach mieszkalnych były istotnie gorsze niż te przy obiektach o innym przeznaczeniu. Podobnie roboty wykonywane na zgłoszenie wypadły znacznie gorzej w porównaniu z robotami wykonywanymi z pozwoleniem na budowę. Również zgodnie z oczekiwaniami, jeśli nadzorujący roboty deklarowali dopełnienie niewielu „formalności” związanych z rusztowaniem (takich jak prowadzenie przeglądów codziennych, okresowych i doraźnych), „zawieruszał” im się protokół odbioru rusztowania i „zapominali” o powieszeniu na rusztowaniu tablic informacyjnych, ich rusztowania były statystycznie gorzej ukształtowane.
Wnioski
Analiza wyników badań prowadzi do gorzkich wniosków: mimo wymagających przepisów, szczegółowych norm, kampanii informacyjnych promujących bezpieczeństwo na budowie nadzór nad montażem i eksploatacją rusztowań jest najwyraźniej niewystarczający. Według instrukcji producenta (a właściwie w toku improwizacji z użyciem podstawowego zestawu elementów) montowane są niekiedy skomplikowane układy rusztowań na elewacjach z balkonami i wnękami. Odbywa się to kosztem bezpieczeństwa użytkowników. Powszechność „potykaczy” świadczy o braku wyobraźni monterów, a braki w barierach ochronnych – o źle pojętym oszczędzaniu na kosztach sprzętu i nieprzywiązywaniu wagi do własnego bezpieczeństwa przez pracowników.
Artykuł jest wynikiem realizacji projektu badawczego „Model oceny ryzyka wystąpienia katastrof budowlanych, wypadków i zdarzeń niebezpiecznych na stanowiskach pracy z wykorzystaniem rusztowań” finansowanego przez NCBiR w ramach PBS3 na podstawie umowy nr PBS3/A2/19/2015.
dr inż. Agata Czarnigowska
Katedra Inżynierii Procesów Budowlanych
Wydział Budownictwa i Architektury
Politechnika Lubelska
Literatura
- E. Błazik-Borowa, J. Bęc, A. Robak, J. Szulej, P. Wielgos, and I. Szer, Technical factors affecting safety on a scaffolding, w: F. Emuze, M. Behm (Eds.) Proceedings of the Joint CIB W099 and TG59 International Safety, Health, and People in Construction Conference Towards Better Safety, Health, Wellbeing, and Life in Construction, 11-13 June 2017; Cape Town, SA: Department of Built Environment, Central University of Technology, 2017.
- R. Bucoń, A. Czarnigowska, Metoda określania jakości i liczebności rusztowań budowlanych na przykładzie województwa mazowieckiego, „Materiały Budowlane” nr 10/2018.
- P. Kmiecik, D. Gnot, E. Nowicka-Słowik, R. Jurkiewicz, M. Brajza, Rusztowania robocze i ochronne. Użytkowanie, odbiór, nadzór, PWN, Warszawa 2018.
- P. Kmiecik, D. Gawęcka, Ochrona osób w związku z pracami wykonywanymi na rusztowaniach, „Inżynier Budownictwa” nr 12/2013.
- M. Pieńko, A. Robak, E. Błazik-Borowa, Rusztowania budowlane – przepisy a praktyka, „Budownictwo i Architektura” nr 15(2)/2016.
- Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 6 lutego 2003 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (Dz.U. z 2003 r. Nr 44, poz. 401).
- PN-78/M 47900/02 Rusztowania stojące metalowe robocze. Rusztowania ramowe. Ogólne wymagania i badania oraz eksploatacja.
- A. Aczel, Statystyka w zarządzaniu, PWN, Warszawa 2005.
- Archiwum projektu „Model oceny ryzyka wystąpienia katastrof budowlanych, wypadków i zdarzeń niebezpiecznych na stanowiskach pracy z wykorzystaniem rusztowań budowlanych” (NCBiR PSBS3/A2/19/2015).