Budowlańcy, miejcie się na baczności!

10.11.2015

Może się mylę, ale podejrze­wam, że na wielu budowach nie są twardo egzekwowane wymagania formalne dotyczące sto­sowanych na nich wyrobów – czy są wprowadzane do obrotu legalnie, czy­li czy mają odpowiednie oznakowanie i dokumenty.

I tak po ludzku trudno się temu dziwić, bo takich produktów są tysiące, a kierownik budowy nie ma czasu na użeranie się z producenta­mi i dostawcami, którzy nie przedło­żą stosownych papierów. Poza tym nie sądzę, aby powiatowi inspektorzy nadzoru budowlanego palili się do kon­trolowania budów pod tym kątem. Niestety, tę sytuację coraz częściej wykorzystują nierzetelni producenci. Zaniżają oni właściwości użytkowe i techniczne swoich wyrobów, aby ograniczyć koszty, a w konsekwen­cji zyskać przewagę konkurencyjną. W tym procederze uczestniczą naj­prawdopodobniej także firmy wy­konawcze i deweloperskie, którym zależy na ograniczeniu kosztów pro­wadzonych inwestycji. Niestety, skala takich oszustw jest w naszym kraju ogromna. Jeśli wierzyć szacunkom Związku Pracodawców Producentów Materiałów dla Budownictwa, na­wet jedna trzecia wyrobów budow­lanych ma parametry gorsze od de­klarowanych przez ich producentów. A przecież od tych wyrobów zależą nie tylko koszty budowy i eksploatacji budynków, ale często również nasze bezpieczeństwo. Ponadto z rynku są wypierane uczciwe firmy.

?o tej pory nadzór budowlany nie­wiele robił w tej sprawie. I miał na to jedną odpowiedź: mało pieniędzy na badania właściwości użytkowych le­galnych produktów. A takie badania muszą być zlecane wyspecjalizowa­nym instytutom. Np. w ubiegłym roku wojewódzcy inspektorzy zlecili bada­nie zaledwie… 61 wyrobów. Okazało się, że aż 47 z nich nie spełniło norm, które zadeklarowali sami producenci. Główny Urząd Nadzoru Budowlanego (GUNB) podaje, że są to głównie okna i styropian. Niestety, nie możemy się dowiedzieć rzeczy najważniejszej: o jakie konkretnie artykuły chodzi oraz kto jest ich producentem. Prawo nie pozwala bowiem ujawnić nazw firm. Po drugie, nieuczciwi producenci prze­chytrzają kontrolerów, wypuszczając na rynek bardzo krótkie (jednodniowe) partie, więc straty z powodu wycofa­nia ich z rynku są niewielkie.

Jest jednak szansa, że od przyszłego roku to się zmieni. Wchodząca w ży­cie od stycznia nowelizacja ustawy o wyrobach budowlanych zobowią­że GUNB do publikowania wyników badań wyrobów budowlanych, zarów­no pozytywnych, jak i negatywnych, łącznie z nazwami producentów.

Oczywiście firmy są obciążane kosz­tami badania wyrobu w akredytowa­nym laboratorium.

Ponadto będzie im groziło wycofanie z rynku lub zniszczenie wszystkich wyprodukowanych niepełnowartościowych wyrobów (nawet jeśli produko­wane są w kilku fabrykach), a nie – jak obecnie – jedynie ich felernej partii. Tylko czy nadzór budowlany zechce wydać wojnę oszustom? W GUNB za­pewniają, że rząd przeznacza coraz więcej pieniędzy na badanie właściwo­ści użytkowych wyrobów budowlanych. W pierwszym półroczu tego roku nad­zór budowlany pobrał do badania prób­ki ok. 200 produktów. Wśród nich są m.in. styropian, cement, kleje, folie izolacyjne, membrany dachowe, okna i grzejniki. GUNB nie podał jeszcze wy­ników badań, bo nie wszystkie zostały zakończone. Te wyniki, które już zna, są ponoć zatrważające.

Jednak nie tylko producenci mate­riałów budowlanych powinni się mieć na baczności. Jeśli nadzór budowlany zechce pójść za ciosem, kłopoty będą mieli także inwestorzy i wykonawcy budów, na których stwierdzone zo­stanie użycie wadliwych wyrobów. Teoretycznie może to skutkować wstrzymaniem budowy lub nawet od­mową wydania pozwolenia na użytko­wanie. Przyznaję, że na razie trudno mi jest to sobie wyobrazić.

 

Marek Wielgo

Gazeta Wyborcza

www.facebook.com

www.piib.org.pl

www.kreatorbudownictwaroku.pl

www.izbudujemy.pl

Kanał na YouTube

Profil linked.in