GRUPA ATLAS powiększyła się o kolejną spółkę, tym razem zagraniczną – ATLAS BALTIC sp. z o.o. Zarejestrowana jest ona na Łotwie i zajmuje się dystrybucją atlasowych produktów w tym kraju.
Ze spadkiem eksportu do krajów wschodnich mamy do czynienia od kilku miesięcy, ale mimo to zarząd firmy chce rozwijać sprzedaż na tych rynkach – mówi Henryk Siodmok, prezes GRUPY ATLAS. – Łotewską spółkę odkupiliśmy od naszego partnera handlowego z Rygi, wkrótce podobne działania sfinalizujemy na Ukrainie. Teraz jest dobry czas na zakupy, ponieważ zrobiło się tanio. Takie działania wymagają nakładów i nie od razu będą rentowne, ale są inwestycją na przyszłość.
Prezes Henryk Siodmok
Na Łotwie kryzys w budownictwie widać na ulicach – większość rozpoczętych wcześniej inwestycji stoi niedokończona, wiele jest lokali do wynajęcia, bo na sprzedaż nikt już nie liczy. Oficjalne bezrobocie wynosi ponad 10%, do końca roku prognozuje się jego wzrost do 14%, jednak realnie ta liczba jest dużo większa. W latach 2007–2008, w okresie boomu, Łotysze bardzo łatwo otrzymywali kredyty. Dzisiaj większość z nich jest niespłacona, banki zabierają mieszkania i luksusowe auta, ludzie pozostają z długami.
Inwestycje stanęły, spadło więc zapotrzebowanie na chemię budowlaną – mówi Monika Trejtowicz, dyrektor zarządzająca spółką ATLAS BALTIC. – Rynek łotewski jest w tej chwili rozregulowany, nie ma żadnych zasad, wszystkie chwyty są dozwolone. W okresie gwałtownego rozwoju, którego wszyscy Łotyszom zazdrościli, swoje zakłady produkcyjne zaczęły tu budować światowe koncerny. Dzisiaj na terenie Litwy, Łotwy i Estonii produkowane są takie marki, jak Sakret, Maxit, Knauf, Kreisel, od niedawna Baumit, a od września tego roku Ceresit. To niewielki obszar i zaledwie 7 mln obywateli. Walka o klienta jest więc bezwzględna. ATLAS ma jednak niewątpliwy atut – byliśmy na tych rynkach pierwsi i klienci nas znają.