Zamek w Tykocinie został zbudowany w połowie XV w. przez wojewodę kijowskiego Marcina Gasztołda i rozbudowany za czasów króla Zygmunta Augusta.
Tykocińską twierdzę odwiedzali Zygmunt August, Stefan Batory, Zygmunt III Waza, Władysław IV, August II Mocny i car Piotr Wielki. W końcu XVI w. w zamku znajdował się arsenał koronny. W czasie potopu szwedzkiego na zamku przebywał i zmarł (w 1655 r.) Janusz Radziwiłł. Od połowy XIII w. twierdza zaczęła popadać w ruinę.
W 1962 r. na podstawie zachowanych fundamentów odtworzono przyziemie zamku, czyli zbudowano z cegły tzw. trwałe ruiny.
Obecnie w zamku odbudowanym przez mgr inż. Jacka Nazarko, znajduje się muzeum, restauracja oraz hotel. Organizowane są tu imprezy kulturalne, warsztaty młodzieżowe, prowadzona jest też działalność edukacyjna. Zamek stał się partnerem podobnych instytucji i obiektów w kraju i za granicą.
Niektórzy uważają, że ruiny zamku powinny pozostać w stanie naturalnym i malowniczo wpisywać się w pejzaż. A Pan postanowił zamek odbudować. Nawet dla Pana jako inżyniera budownictwa z pewnością było to niesamowite wyzwanie. Na początku musiał Pan zdobyć odpowiednie pozwolenia administracyjne i konserwatorskie. Czy ta bariera była trudna?
– W przypadku Tykocina nie można mówić o żadnych malowniczych ruinach. W 1960 r., kiedy pierwsi naukowcy przybyli do Tykocina, ukazał się ich oczom wśród narwiańskich błot zielony płaski pagórek, na którym pasły się krowy. Jedna z najważniejszych polskich twierdz XVI i XVII w. była zrównana z ziemią. Nie zniknęła w huku dział, lecz cicho rozebrana ludzkimi rękoma stała się źródłem materiałów budowlanych dla Tykocina.
Od tego czasu kilkakrotnie podejmowano próby rekonstrukcji zamku. Dopiero ostatnia próba okazała się skuteczna. Idea odbudowy zamku nie budziła wątpliwości ani wśród służb konserwatorskich, ani wśród społeczności lokalnej.
Bariery administracyjne i konserwatorskie były trudne do przezwyciężenia, ale ich efektem jest obiekt będący pomnikiem szalenie ważnych wydarzeń w historii Rzeczypospolitej. Efekt mojej pracy mogą podziwiać zwiedzający.
Zamek w Tykocinie – stan obecny
Zamek był rekonstruowany na dawnych fundamentach, a jak powstał projekt architektoniczny? Czy materiały używane do odbudowy bardzo różniły się od tych sprzed wieków?
– Konstrukcja budynku pozostała tradycyjna. Wykorzystano oryginalny rdzeń ścian fundamentowych z głazów eratycznych. Ten rdzeń otrzymał nową obmurówkę z cegły ceramicznej, przy czym pomiędzy kamieniami a wewnętrzną ścianą umieszczono warstwy izolacyjne. Zachowano ciągłość izolacji powłokowych z papy termozgrzewalnej.
Stropy nad głównymi fundamentami piwnic wysklepiono w sposób tradycyjny z cegły. Poważnym kłopotem okazał się brak dobrej cegły ceramicznej na rynku. Ostatecznie zastosowano cegłę z cegielni „Cienia” oraz ręcznie wykonaną z cegielni kieleckich. Mury zewnętrzne wykonano jako licowe w czasie wznoszenia. Z uwagi na znaczną grubość murów wykonano je w postaci komór wypełnionych warstwami izolacyjnymi ze stryropianu i keramzytu. W ten sposób uzyskano konstrukcję o dużej kumulacji cieplnej i korzystnym współczynniku przenikania ciepła.
Problemem do rozwiązania stał się strop nad I piętrem o rozpiętości w świetle murów 12 m. Pierwotnie był to strop belkowy, integralnie związany z konstrukcją dachową i poddaszem nieużytkowym.
Ze względów pożarowych i konstrukcyjnych zastosowano współczesne rozwiązanie, tj. strop sprężony SP 60/120, oraz wykonano sufit podwieszany skrywający instalację wentylacyjną. Podwieszono profile skrzynkowe imitujące belki stropowe.
Czy trudno było podczas odbudowy wybierać między byciem blisko prawdy historycznej a uwzględnianiem wszystkiego, czego wymagają współczesne warunki użytkowania budowli?
– Rewitalizacja obiektów zabytkowych jest zagadnieniem złożonym. Nie wnikając w zagadnienia teoretyczno-filozoficzne, można powiedzieć, że każda budowla historyczna w mniejszym lub większym stopniu podlegała i podlega ciągłym przemianom. Związane jest to przede wszystkim z zagadnieniem trwałości zastosowanych technologii i materiałów. Z punktu widzenia użytkowania najwcześniej zużyciu ulegają elementy wyposażenia wnętrz, instalacje i pokrycia dachowe. Później degradacji ulegają elementy murowe, konstrukcje stalowe. Zadziwiająco długo w sprzyjających warunkach mogą przetrwać konstrukcje drewniane, pod warunkiem zapewnienia odpowiedniej ochrony przed wilgocią i szkodnikami.
Zmiany wymusza ewolucja funkcji, dlatego stosunkowo dużo zachowanych zabytków to obiekty sakralne – zachowujące nieraz od tysiąca lat taki sam charakter użytkowania i tego samego właściciela.
Dzięki sprzyjającemu klimatowi wśród większości ludzi zajmujących się przeszłością możliwe było nie tylko uzyskanie pozwoleń formalnych, ale także przeprowadzenie fascynujących badań archeologicznych i historycznych Sądzę, że do tego przyczyniły się najbardziej duchy bohaterów minionych epok.
Od początku jako inwestor zakładałem maksymalnie wierne odtwarzanie klimatu i bryły budynku. Nie było to wcale takie oczywiste, bo pojawiły się głosy, że lepiej zbudować całkiem nowy – ze stali i szkła. Na szczęście trzeźwiej myślący urzędnicy zgodzili się na koncepcję historyczną. Projekt powstawał więc w różnych wariantach, aby w końcu zaistnieć w kształcie widocznym obecnie.
Wnętrze zamku
Z pewnością zastosował Pan na zamku nowoczesne energooszczędne rozwiązania, jakie?
– W obiekcie zainstalowano wymiennik gruntowy, zapewniający oszczędności przy ogrzewaniu i schładzaniu powietrza do celów wentylacji. W II etapie odbudowy zamku przewidywane jest zastosowanie ogniw fotowoltaicznych.
Klimat dawnych czasów tworzą szczegóły, nawet takie jak wiernie odtworzone wzory kafli zamkowych pieców.
– W trakcie budowy pracowaliśmy także nad wyposażeniem wnętrz. Najważniejszym osiągnięciem jest odtworzenie XVII-wiecznego pieca wielkiego modrego, unikatowego jak na polskie warunki. Piec został odtworzony na podstawie odnalezionych fragmentów kafli, a szczęśliwie zachowana duża ilość materiału ceramicznego pozwoliła w sposób jednoznaczny odtworzyć kształt i detal. Projekt rekonstrukcji wykonała prof. Maria Dąbrowska z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie.
Na koniec zapytam, kiedy uzna Pan odbudowę zamku za zakończoną?
– Ostatnim wyzwaniem będzie projektowanie i wykonanie III etapu rozbudowy. Tu nie będziemy mogli odnieść się do skojarzeń historycznych ze względu na skąpe informacje.
Rozmawiała Krystyna Wiśniewska