Ogłoszenie przez pewien urząd gminy przetargu na wykonanie dokumentacji projektowo-kosztorysowej na budowę pewnej ulicy ukazało się krótko przed publikacją w nr. 7/8 „IB” niezwykle potrzebnego i celnego artykułu dr. inż. Kazimierza Staśkiewicza w sprawie rażących błędów we wzorach umów o prace projektowe.
Odstąpiłem od zamiaru wzięcia udziału w tym przetargu po zapoznaniu się z opublikowanymi w internecie SIWZ wraz z załącznikami, a w szczególności z projektem umowy. Projekt ten oraz SIWZ do wymienionych w artykule błędów dodają wiele nowych, takich jak:
– pomieszanie obowiązków inspektora nadzoru inwestorskiego z obowiązkami nadzoru autorskiego;
– wydzielenie 30% ceny wykonania projektu z przeznaczeniem na nadzór autorski. Z tym że jeżeli wartość umowy za wykonanie projektu stanowi 100 tys. zł, to wynagrodzenie za nadzór autorski płatne w czasie realizacji robót trwającym dwa lata wyniesie 30 tys. zł. Przyjmując wynagrodzenie projektanta w wysokości 5 tys. zł miesięcznie, oznacza to, że będzie on musiał być obecny na budowie 8 godz. dziennie przez trzy miesiące w roku;
– uzależnienie wypłaty wynagrodzenia za nadzór autorski od przebiegu realizacji robót;
– wręcz humorystyczne wyznaczenie pracownika urzędu gminy jako generalnego projektanta.
Błędy we wzorach umów o prace projektowe to sprawa samowoli prawnej i próba przeniesienia wszystkich obowiązków inwestora na projektantów oraz ustawiania ich w roli chłopców do bicia. Dlatego sądzę, że w tę sprawę powinna wkroczyć Polska Izba Inżynierów Budownictwa.
J.B.
Inżynier z kilkudziesięcioletnim stażem pracy w drogownictwie