W ramach 55. Konferencji Naukowej w Krynicy odbyła się debata na temat kształcenia kadr technicznych dla potrzeb budownictwa.
Podjęcie takiej tematyki jest, jak stwierdzili organizatorzy, wyrazem zaniepokojenia środowiska konsekwencjami zmian systemowych w kształceniu młodych ludzi i to zarówno na poziome średnim, jak i wyższym.
Dobór prelegentów reprezentujących wszystkie zainteresowane tematem gremia – od naukowego, poprzez resorty infrastruktury, edukacji narodowej oraz nauki i szkolnictwa wyższego, samorządu zawodowego, stowarzyszeń naukowo-technicznych, aż do przedsiębiorców – sprawił, że dyskusja była ciekawa, konkretna i autentyczna. Fakt, że zderzyły się różne koncepcje widzenia i sposobu rozwiązania problemu, podwyższył tylko jej wagę.
Najważniejsze tematy debaty to: ustawiczne kształcenie inżynierów, realizacja Deklaracji Bolońskiej, zmiany w programach nauczania na uczelniach wyższych (tu przywoływano wzory i doświadczenia krajów unijnych i USA), rola samorządu zawodowego w systemie kształcenia, kwestia standardów zawodowych (czy powinny zostać opracowane) oraz jakości pracy zawodowej inżyniera w ocenie pracodawcy. Janusz Krasnowski z Krajowej Komisji Kwalifikacyjnej przedstawił raport w sprawie analizy i oceny udostępnionych programów studiów wyższych na kierunkach kształcenia upoważniających do ubiegania się o uprawnienia budowlane. W oparciu o wyniki tych badań – wcześniej mówił o tym prof. Zbigniew Grabowski – KKK przygotowała propozycje minimów programowych studiów, które jej zdaniem spełniają wymagania stawiane absolwentom uczelni w trakcie egzaminów na uprawnienia budowlane. Okazało się, że sprawa ta budzi opór niektórych profesorów. Nie wszystkich – większość kadry akademickiej chętnie widzi współpracę z samorządem, a nawet, jak to stwierdził prof. Jerzy Hoła, pokłada w niej nadzieję.
Ustawowym zadaniem Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa jest dbanie o jakość pracy zawodowej inżyniera, która jest – i to jest jasne – pochodną wiedzy i praktyki. Nadając uprawnienia budowlane samorząd zawodowy bierze odpowiedzialność za to, że zaprojektowany i zbudowany przez inżyniera obiekt nie zagrozi bezpieczeństwu ludzi. Oczywiste jest zatem, że musi mieć wpływ na sposób i zakres kształcenia młodych ludzi. O wzrastającej odpowiedzialności inżynierów, o standardach zawodowych w kontekście wymagań rynku, o konieczności ustawicznego kształcenia dużo mówił podczas konferencji minister Olgierd Dziekoński i wyraźnie podkreślał, że w tych obszarach rola resortu zdecydowanie się zmniejsza, rośnie natomiast rola PIIB.
Samorząd zawodowy jest stosunkowo nową jakością w przeszło 80-letniej tradycji zawodu inżyniera, ale nową jakością jest też zespół doradców-przedsiębiorców, którymi wspomaga się w pracyprof. Henryk Zobel, dziekan wydziału inżynierii lądowej na Politechnice Warszawskiej. Nie da się takich zmian oraz ich konsekwencji ignorować i nie przyjmować do wiadomości.
Podczas konferencji głos zabrało bardzo wielu prelegentów i dyskutantów – odsyłam Czytelników do materiałów. Kluczowe wypowiedzi, które należy przywołać, to referaty: prof. Lecha Czarnieckiego i doc. Stanisława M. Wierzbickiego na temat systemu kształcenia kadr technicznych po wyższych studiach, Olgierda Dziekońskiego, który mówił o kształceniu ustawicznym w kontekście opinii Ministerstwa Infrastruktury, prof. Zbigniewa Grabowskiego – o kształceniu zawodowym w aspekcie uzyskiwania uprawnień zawodowych, Andrzeja Kurkiewicza, który problem kształcenia przedstawił z punktu widzenia Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Wiktora Piwkowskiego, który skupił się na nauczaniu zawodowym, prof. Janusza Kaweckiego, który zreferował problem jakości kształcenia na kierunku budownictwo w ocenie Państwowej Komisji Akredytacyjnej oraz Romana Mikina i Leszka Chodora, którzy mówili o ocenie jakościowej pracy inżyniera, dokonanej przez wybrane dwa przedsiębiorstwa.
Obraz, który jawi się po pierwszej, nie wyczerpującej tematu, ale bardzo potrzebnej dyskusji, najlepiej podsumował prof. Wojciech Radomski, przewodniczący Komitetu Naukowego Krynickiej Konferencji, mówiąc: sprawy kształcenia dla budownictwa wymagają przemyślanych, ale szybkich zmian, tak aby sprostać zadaniom stojącym przed budownictwem, szczególnie teraz w dobie europeizacji i globalizacji.
Kwestie, co do których uczestnicy konferencji się zgodzili (podając hasłowo), to:
– żadna ścieżka kształcenia nie może być zamknięta,
– mimo pewnych zastrzeżeń Deklarację Bolońską należy przyjąć,
– konieczne jest zapewnienie prowadzenia praktyk studenckich i należy przekonać do tego przedsiębiorców,
– należy zwiększyć udział doświadczonych projektantów i wykonawców w kształceniu akademickim,
– przedsiębiorstwa powinny prowadzić własne szkolenia pracowników w zawodach budowlanych (podobnie jak robią to Niemcy),
– konieczne jest podniesienie poziomu finansowania szkolnictwa zawodowego i akademickiego,
– należy przywrócić technika budowlane, których nauka kończy się maturą, chodzi bowiem o stworzenie perspektyw dla techników,
– należy wprowadzić system „kontrolowanego przymusu” podnoszenia kwalifikacji zawodowych – szkolenia powinny być obowiązkowe,
– należy dążyć do uatrakcyjnienia zawodów budowlanych, wzrostu wynagrodzeń i dbałości o prestiż zawodu,
– konieczne jest wzbogacenie programów nauczania o przedmioty nietechniczne, takie jak socjologia czy komunikacja społeczna,
– należy zintensyfikować współpracę z zagranicą.
Dalszych uzgodnień wymagać będą:
– dożywotność lub nie nadawania uprawnień budowlanych,
– uprawnienia zawodowe dla techników budownictwa,
– studia inżynierskie – czy powinny być na nich specjalizacje czy nie,
– sposoby lepszego dostosowania się uczelni do wymagań Deklaracji Bolońskiej,
– minima programowe nauczania – rola PIIB,
– zbyt wiele specjalności na kierunku budownictwa, kwestia korelacji ze specjalnościami określonymi w Prawie budowlanym,
– system kształcenia ustawicznego i podnoszenie kwalifikacji,
– pozyskiwanie funduszy europejskich na potrzeby kształcenia,
– system kształcenia a wahania koniunktury w budownictwie.
Jak zapowiedział prof. Radomski, po konferencji powołany zostanie specjalny zespół, który opracuje stanowisko dotyczące powyższej problematyki, my natomiast obiecujemy, że „IB” bez zwłoki udostępni je swoim Czytelnikom.
Barbara Mikulicz-Traczyk