Inwestycje budowlane wymagają specjalistów z branży budowlanej, których w Polsce niestety brakuje. Innymi słowy dramatycznie kurczy się rynek pracy w naszym kraju. Ministerstwo Pracy starało się wybrnąć z tej sytuacji podpisując 5 lipca br. rozporządzenie pozwalające na zatrudnienie cudzoziemców z państw ościennych: Rosji, Ukrainy i Białorusi, bez konieczności posiadania odpowiedniego zezwolenia. Co dalej?
Po pierwsze wciąż nie wiemy, czy rozporządzenie to pociągnie za sobą kolejne zmiany dość istotne dla pracodawcy, bo związane ze znacznym obniżeniem kosztów uzyskania zezwolenia. Obecnie firma chcąc przedłużyć umowę cudzoziemcowi musi wydać na to 936 pln brutto i zaangażować się w bardzo skomplikowany proces administracyjny. Po drugie wciąż nie widać spójnych i jednoznacznych rozwiązań dotyczących wydawania wiz shengenowskich oraz przyszłej polityki w tym zakresie. Po trzecie nie do końca rozwiązana została kwestia zatrudnienia cudzoziemców u konkretnego pracodawcy w Polsce. Co z tego, że wykwalifikowany pracownik przyjedzie do określonego pracodawcy skoro może go opuścić i podjąć pracę na podstawie tego samej wizy pracowniczej u innego pracodawcy, nie ponosząc z tego tytułu żadnych konsekwencji. Nie ma legalnego instrumentu, który można zastosować w tej kwestii.
To rodzi duży niepokój, czy faktycznie zatrudnienie cudzoziemca z państw ościennych jest dobrym rozwiązaniem w obecnej sytuacji. Sąsiedzi (Rosjanie, Ukraińcy i Białorusini) nie są już zainteresowani rynkiem pracy w Polsce, przebierają w rodzimych ofertach, które są często konkurencyjne finansowo. To sprawia, że popyt na pracowników rośnie w Polsce szybciej, niż podaż pracowników z rynku wschodniego. Do tego decyzje białoruskich urzędników sprawiły, że firmy
rekrutacyjne z Białorusi nie mogą współpracować z firmami rekrutacyjnymi z Polski. W zaistniałej sytuacji bardzo realna wydaje się rekrutacja pracowników z państw azjatyckich, które dysponują świetnymi fachowcami i dla których polskie płace są wciąż atrakcyjne. Warto dodać, że takie rozwiązanie wprowadziły już inne kraje Unii Europejskiej. Czy tak się stanie również w Polsce? Zobaczymy. W każdym razie zbliżające się Mistrzostwa Europy w roku 2012, jak i coraz silniejszy wzrost gospodarczy w naszym kraju zmuszają do podjęcie szybkiej i jednoznacznej decyzji.
Źródło (tekst): K&K Selekt Sp. z o.o.