Dyrektor Zarządzający GMV Polska Sp. z o.o.
W 1984 r. ukończył Wydział Samochodów i Maszyn Roboczych na Politechnice Warszawskiej i podjął pracę w swoim zawodzie. Najpierw, przez pięć lat, projektował zawieszenia i zespoły napędowe w Instytucie PIMOT w Warszawie, potem, przez kolejnych pięć lat, pracował w Niemczech jako projektant nadwozi samochodów Mercedesa i Opla. W 1991 r. za pomysł na usprawnienie w zakresie przednich zawieszeń samochodowych otrzymał patent. Gdy w 1994 r. wrócił z Niemiec do Polski i skonstatował, że dla inżynierów rynek pracy gwałtownie się skurczył, a do odniesienia sukcesu i rozwoju zawodowego niezwykle przydatne są umiejętności menedżerskie, rozpoczął studia w Podyplomowej Szkole Biznesu przy Politechnice Warszawskiej. Po jej ukończeniu w 1995 r. uzyskał tytuł Master Science in Bussines. Gruntowne wykształcenie i biegła znajomość języków obcych zaowocowały atrakcyjnymi ofertami zawodowymi. W 1995 r. został zatrudniony w przedstawicielstwie amerykańskiej firmy Wiremold jako dyrektor ds. technicznych. W 1997 r. złożono mu propozycję pracy dla firmy GMV – zorganizowanie jej przedstawicielstwa w Polsce i zarządzanie filią firmy. Życie postawiło przed nim szansę, którą w pełni wykorzystał.
– Czym zajmuje się firma GMV i skąd pomysł założenia jej filii w Polsce?
– GMV to branża dźwigowa, czyli windy osobowe, towarowe i szpitalne. Specjalizujemy się w produkcji zespołów oraz kompletnych dźwigów hydraulicznych i elektrycznych. Urządzenia te dostarczamy do lokalnych firm dźwigowych, które współpracują z ostatecznymi odbiorcami. Firma powstała w 1958 r.
we Włoszech i od lat zajmuje I miejsce na świecie w produkcji tego typu napędów hydraulicznych. W 1993 r. została założona firma GMV Sweden AB.
Oddział GMV w Polsce istnieje od 1997 r. Jedynym udziałowcem jest GMV Szwecja i to właśnie Szwedzi bezpośrednio zaangażowali się w tworzenie polskiej filii. Szacuję, że nasz obecny rynkowy udział w segmencie dźwigów hydraulicznych znacznie przekracza 50%. W 1997 r. Polska była młodym, szybko rozwijającym się rynkiem europejskim. Dźwigi hydrauliczne nie były tu praktykowanym rozwiązaniem, ale – biorąc pod uwagę tendencje na rynku budowlanym –można się było spodziewać dużego zapotrzebowania na nie. Bardzo ułatwiały bowiem pracę architektom i konstruktorom, którzy projektowali budynki wyposażone w windy, umożliwiając umieszczenie maszynowni w dowolnym, odległym nawet o kilkanaście metrów miejscu, a nie nad szybem jak w rozwiązaniach tradycyjnych. Jednak prawdziwą swobodę dźwigi hydrauliczne dawały architektom przy projektowaniu masowo powstających centrów handlowych, gdyż pozwalały wyeksponować wyłącznie okazały szklany szyb i poruszającą się w nim panoramiczną kabinę bez szarych, oblepionych smarem i zakurzonych zespołów napędowych, lin i masywnych przeciwwag.
Wielu projektantów zakładów przemysłowych kojarzy GMV przede wszystkim z dźwigami towarowymi o udźwigach od 2 do 10 ton z unikatowymi na skalę światową rozwiązaniami. W największej nowej strefie przemysłowej w Kobierzycach pod Wrocławiem takich urządzeń pracuje kilkadziesiąt i wciąż dostarczamy następne. Nasze dźwigi są ogniwem, które łączy linie produkcyjne umieszczone na różnych kondygnacjach, przewożąc półprodukty w trzyzmianowym cyklu, często siedem dni w tygodniu. Według opinii panującej wśród dźwigowców: „dźwigi towarowe produkcji GMV Sweden AB to najdoskonalsze urządzenia dźwigowe, jakie kiedykolwiek wymyślono”. Dostarczamy je nie tylko do lokalnych firm dźwigowych, ale również do największych światowych koncernów dźwigowych, które z dumą umieszczają na nich swoje logo. Architekci i projektanci docenili zalety naszych dźwigów.
– Czy preferencje polskich architektów i inżynierów znajdują odzwierciedlenie w ofercie firmy?
– Zdecydowanie tak. Architekci i projektanci zwykle inicjują ścieżkę zamówienia, i to oni w znacznym stopniu decydują o jego kształcie. Ich oczekiwania są dla nas bardzo istotne. Chcą stosować rozwiązania nowoczesne, trwałe i sprawdzone na rynku. GMV zapewnia to w 100 procentach. Jest jedyną firmą na świecie, która produkuje zarówno dźwigi hydrauliczne, jak i elektryczne i stąd nasza swoboda przy zaoferowaniu odpowiedniego rozwiązania.
– W jaki sposób zostaje się dyrektorem takiej firmy?
– Teoretycznie, wiadomo, trzeba mieć doświadczenie, wiedzę i predyspozycje do bycia szefem, a w trakcie rozmów kwalifikacyjnych przekonać drugą stronę, że ma się te wszystkie atuty. Istotne jest też, by trafić na odpowiednią ofertę w odpowiednim czasie i podjąć wyzwanie. W praktyce bywa jednak różnie. Ja na przykład nie byłem idealnym kandydatem, bo nie miałem ściśle kierunkowego wykształcenia, doświadczenia i kontaktów, ale właśnie te „wady” ułatwiły mi wejście w branżę, która jest bardzo hermetyczna i konkurencyjna. A efekty? Niedawno właściciele koncernu przyznali całemu zespołowi GMV Polska prestiżowe wyróżnienie „Best Performance in the GMV Group” za nowatorski sposób działania i docierania do klientów.
– Jak Pan widzi przyszłość firmy?
– Polska stosuje obecnie europejskie standardy w budownictwie, mamy tu więc ogromny potencjał rozwojowy. Dziś, by szybciej i za lepszą cenę sprzedać mieszkanie, windy montuje się w coraz niższych budynkach. Częściej myśli się też o likwidacji barier dla osób niepełnosprawnych. I z myślą o nich planujemy wejście na rynek z tzw. home lift’ami, czyli w pełni zautomatyzowanymi dźwigami według dyrektywy maszynowej do piętrowych domów prywatnych, oraz z climber’ami – dźwigami „wspinającymi” się po zewnętrznych ścianach istniejącego budynku. W swoich planach bierzemy też pod uwagę nowe technologie. Będziemy stawiać na nowe ekologiczne rozwiązania, w tym lekkie materiałooszczędne konstrukcje i doskonalsze napędy.
Bardzo mi zależy na utrzymaniu obecnego wizerunku firmy GMV – jako niezależnego, wiarygodnego i współtworzącego nową wspaniałą infrastrukturę budowlaną partnera wśród architektów, firm
dźwigowych, budowlanych, inwestorów i wśród użytkowników.