Jak interpretować

14.03.2012

Odpowiedź autora artykułu „Projekt budowlany a projekt wykonawczy” („IB” nr 10 i 11/2011)na list Ryszarda Malewskiego („IB” nr 1/2012).

W związku z podnoszonymi przez PT Czytelników niejasnościami Redakcja „Inżyniera Budownictwa” zwróciła się do mnie o napisanie artykułu pt. Projekt budowlany a projekt wykonawczy. Mój artykuł pod tym tytułem został zamieszczony w nr 10 i 11/ 2011 r. tego poczytnego miesięcznika.

Już w części wstępnej swojego artykułu Pan mgr inż. Ryszard Malewski (dalej Pan inż. R. M.), domaga się jednoznacznej interpretacji odpowiedniego urzędu do rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 2 września 2004 r. w sprawie szczegółowego zakresu i formy dokumentacji projektowej, specyfikacji technicznych wykonania i odbioru robót budowlanych oraz programu funkcjonalno użytkowego (Dz.U. Nr 202, poz. 2072). Rozporządzenie to, wydane na podstawie delegacji zawartej w ustawie Prawo zamówień publicznych, jest obowiązujące w inwestycjach budowlanych będących zamówieniami publicznymi. Natomiast wielu inwestorów niepublicznych, moim zdaniem słusznie, dla inwestycji innych niż proste, również przewiduje i wymaga od projektantów wykonania co najmniej dodatkowych rysunków lub tzw. projektów wykonawczych, będących uszczegółowieniem rozwiązań zawartych w zatwierdzonym projekcie budowlanym. Oznacza to, że stosownie do rodzaju obiektu budowlanego i stopnia skomplikowania robót budowlanych regulacja dotycząca zamówień publicznych wykorzystywana jest także przez inwestorów niepublicznych.

Słuszność takich działań inwestorów niepublicznych ma podbudowę w przepisie art. 647 Kodeksu cywilnego, z którego wynika obowiązek dla inwestora w szczególności przekazania wykonawcy terenu budowy i dostarczenia projektu, oraz do odebrania obiektu i zapłaty umówionego wynagrodzenia – jeżeli wykonawca ma wykonać obiekt budowlany zgodnie z projektem i zasadami wiedzy technicznej. Także ustawa Prawo budowlane w art. 3 pkt 13, który dotyczy definicji dokumentacji budowy wskazuje, że tworzą ją pozwolenie na budowę wraz z załączonym projektem budowlanym, dziennik budowy, protokoły odbiorów częściowych i końcowych, w miarę potrzeby, rysunki i opisy służące realizacji obiektu, operaty geodezyjne i książka obmiarów, a w przypadku realizacji obiektu metodą montażu także dziennik montażu. Również rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego (Dz.U. Nr 120, poz. 1133 z późn. zm.) w §1 wskazuje, że projekt budowlany stanowiący podstawę wydania decyzji o pozwoleniu na budowę nie ogranicza (według autora również nie obejmuje i nie określa) opracowań projektowych w stadiach poprzedzających opracowanie projektu budowlanego, wykonywanych równocześnie, w szczególności projektu technologicznego oraz na potrzeby związane z wykonywaniem robót budowlanych.

Z przytoczonych regulacji ustawy Prawo budowlane jasno wynika, że projekt budowlany określa tylko ogólne dyspozycje projektowe dotyczące obiektu, który ma być zbudowany, a nie określa, albo lepiej nie powinien określać, szczegółów związanych z wykonywaniem robót budowlanych. Stąd dysponowanie przez inwestora tylko projektem budowlanym nie może być traktowane jako spełnienie wymagania art. 647 Kodeksu cywilnego, w szczególności związanych z wykonywaniem robót budowlanych.

W mojej ocenie niekorzystna dla uczestników procesu budowlanego jest sytuacja nadmiernego uszczegółowienia rozwiązań przedstawionych w projekcie budowlanym. Projekt budowlany w odniesieniu do zakresu i szczegółowości powinien spełniać wymagania rozporządzenia, ale nie powinien być zbyt szczegółowy. Nadmierna szczegółowość niesie ryzyko, że wprowadzone ewentualne zmiany w rozwiązaniach projektowych w czasie wykonywania robót mogą być ocenione przez organ nadzoru budowlanego w trakcie budowy lub po ich zakończeniu jako zmiany istotne, o których mowa w art. 36a. Taka sytuacja może, zdaniem autora, grozić niedobrymi następstwami dla wszystkich uczestników procesu budowlanego.

Stąd za zbędne i wadliwe należy uznać działania niektórych inwestorów lub zespołów architektonicznych względem projektantów branżowych żądania wykonywania w ramach projektu budowlanego i dołączania do tego opracowania szczegółowych projektów branżowych niezbędnych do wykonania robót budowlanych. Projekt budowlany powinien zawierać rozwiązania wymagane rozporządzeniem, a szczegółowe rozwiązania powinny być zawarte w tzw. rysunkach wykonawczych przy prostych obiektach budowlanych, albo w projektach wykonawczych poszczególnych branż – przy obiektach budowlanych o określonym stopniu skomplikowania.

 

© charles taylor – Fotolia.com

 

W ramach swobody umów również inwestor niepubliczny może wymagać wykonania przez projektantów także np. kosztorysu budowlanego, przedmiarów robót, albo zestawień ilościowych potrzebnych materiałów budowlanych lub innych opracowań niezbędnych mu do zapewnienia prawidłowego wykonania robót budowlanych.

Autorowi znane są liczne przypadki zlecenia innym zespołom projektowym przez inwestorów, w szczególności wielkopowierzchniowych sklepów handlowych, projektów wykonawczych dla obiektów, które uzyskały pozwolenie na budowę na podstawie projektów budowlanych, opracowanych przez zespoły architektoniczne.

Odnosząc się w szczegółach do uwag zawartych w artykule „Jak interpretować” uprzejmie informuję, że w Izbie Projektowania Budowlanego pracuję ponad 20 lat i nie ma rozbieżności między moimi poglądami, a stanowiskiem Izby odnośnie zasadności stosowania oprócz projektu budowlanego także projektów wykonawczych w projektach obiektów o zwiększonym stopniu skomplikowania. Pojęcie projektu wykonawczego pojawiło się już w 1995 r. w wydawnictwie Izby pt. Poradnik projektanta-inwestora budowlanego, z podtytułem Stadia i zakres dokumentacji projektowej. Publikacja ta uzyskała list polecający Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa pana Andrzeja Urbana – architekta z wykształcenia. W rekomendacji tej wskazano, że PORADNIK, opracowany za wiedzą i przy poparciu Departamentu Architektury i Techniki Budowlanej Ministerstwa Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa, może przyczynić się także – zdaniem Ministerstwa – do ułatwienia wejścia w życie ładu budowlanego, tworzonego w kraju przez nowe Prawo budowlane. Byłoby wskazane, aby PORADNIK znalazł jak najszczersze praktyczne zastosowanie w pracy projektantów i inwestorów. PORADNIK rozszedł się  w ok. 10 000 egz. Jestem autorem tej publikacji.

Informuję Sz. P. inż. R. M., iż oceniam jako nieodpowiadające prawdzie posądzenia zawarte w Pana artykule, ponieważ nie zauważam, że Prawo budowlane za jedyną formę projektu uznaje projekt budowlany i stanowi, że przekazywane na budowę wszelkie, oprócz zawartych w projekcie budowlanym konieczne rysunki, stanowią dokumentację uzupełniającą (w miarę potrzeby) projekt budowlany. W moim artykule i w innych publikacjach podkreślam, że przygotowanie inwestycji budowlanej i jej projektowanie oraz budowanie to tzw. proces inwestycyjno budowlany. Przebiega on w układzie iteracyjnym. Na początku tego procesu przedsięwzięcie jest określone dość ogólnie, a jest stopniowo doprecyzowane w kolejnych działaniach, tj. postąpieniach iteracyjnych – w odpowiednich opracowaniach projektowych.

Stąd w projektowaniu budowlanym przyjęło się wykonywać kolejno określone stadia dokumentacji. Te stadia to:

– studia i analizy przedprojektowe, w tym głównie studium programowo przestrzenne oraz studium wykonalności inwestycji,

– koncepcja programowo-przestrzenna lub projekt wstępny,

– projekt budowlany i opracowania mu towarzyszące,

– rysunki lub projekty wykonawcze i inne opracowania na potrzeby związane z wykonywaniem robót budowlanych.

Każde następne stadium bardziej dokładnie precyzuje i przedstawia rozwiązania planowanego obiektu budowlanego i spełnia określone funkcje w procesie inwestycyjnym.

Panu inżynierowi R. M. nie podoba się, że projekt budowlany nazwałem dokumentem formalnym, czyli o zakresie merytorycznym określonym w przepisach, przedstawiającym przewidywane rozwiązania projektowe planowanej inwestycji, stanowiącym podstawę uzyskania opinii, uzgodnień, zgód i pozwoleń, w tym pozwolenia na budowę – bo nie wymieniłem, że zawiera także rysunki, podpisy projektantów itd. Zarzuca mi również, że przywołując pojęcie tzw. dokumentacji projektowej w nawiasie dopisałem słowo wykonawczej, albo dlaczego zapis z części obiektu zmieniłem na obiektu lub jego części oraz dlaczego ukrywam uzupełniającą rolę projektu wykonawczego. Można i na takie tematy dyskutować, ale czy to przyniesie efekty dla środowiska?

Jednocześnie przedstawiając zakres projektu technologicznego w swojej wypowiedzi Pan inż. R. M. stwierdził, że projekt technologiczny to opracowanie określające funkcję i rozwiązania technologiczne, mające wpływ na rozwiązania architektoniczne i instalacyjne. Pominął natomiast, że oddziałuje on na wszystkie rozwiązania oraz, że projekt technologiczny dotyczy przede wszystkim zagadnień produkcyjnych i usługowych, a nie tylko związanych z bezpieczeństwem i warunkami pracy zatrudnionych osób.

Nie akceptuję takiego sposobu dyskusji.

Dodatkowo informuję PT Czytelników, że list z ocenami mojego artykułu został skierowany osobiście do Pana Prezesa Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa zamiast do Redakcji Inżyniera Budownictwa. Na moje 3-krotne propozycje spotkania się osobiście dla wyjaśnienia podnoszonych problemów otrzymałem odpowiedź, że takie spotkanie jest niecelowe. Oceniam, że chodzi tu nie o sprawę ale o zaistnienie w środowisku.

W mojej ocenie Pan inż. R. M. prezentuje pogląd, że obecne regulacje prawne wymagają tylko projektu budowlanego i wszelkie propozycje poszerzenia opracowań projektowych są pozaprawne. Być może dla jego rodzaju obiektów i zakresu branżowego, który jako projektant wykonuje, to wystarcza. Sugeruję mu aby był bardziej tolerancyjny i innym projektantom pozwolił wykonywać taki zakres opracowań, który według ich ocen jest najbardziej właściwy. Dyskusję, że stosownie do rodzaju obiektu i stopnia skomplikowania robót budowlanych projekt wykonawczy jest potrzebny lub nie, w mojej ocenie mamy już za sobą jako środowisko, przynajmniej w Izbie Projektowania Budowlanego.

Przypominam, że szeroka dyskusja na ten temat odbywała się w drugiej połowie lat 90. i trwała do 2007 r., tzn. aż gdy zostały wyjaśnione motywy wydania przedmiotowego rozporządzenia Ministra Infrastruktury (Dz.U. z 2004 r. Nr 202, poz. 2072). W tym okresie w Mazowieckiej Okręgowej Izbie Inżynierów Budownictwa odbyło się kilka spotkań szkoleniowych na temat zakresu dokumentacji projektowej, także z moim udziałem. Stwierdzam, że tego typu problemy jakie zgłasza obecnie Sz. Pan inż. R. M. nie wypłynęły. Niech sobie sam odpowie czy w tych spotkaniach szkoleniowych uczestniczył.

W zakończeniu chciałbym zwrócić uwagę Szanownemu Koledze, specjaliście od instalacji sanitarnych, że w obecnym stanie prawnym obowiązującą wykładnią prawa w przedmiotowych kwestiach, wydają w swoich orzeczeniach poszczególne instancje sądowe. Natomiast wypowiedzi indywidualnych osób są tylko komentarzem do sprawy. Osoba zainteresowana tym stanowiskiem na własne ryzyko ocenia czy komentarz ten jest poprawny i będzie z niego korzystać w swoim działaniu, czy też jest wadliwy i nie będzie z niego korzystać. Potwierdzają to informacje zamieszczone pod wyjaśnieniami pracowników GUNB, że niniejsze teksty nie stanowią oficjalnej wykładni prawa i nie są wiążące dla organów administracji orzekających w sprawach indywidualnych („IB” nr 01/2012, str. 19).

 

dr inż. Aleksander Krupa

www.facebook.com

www.piib.org.pl

www.kreatorbudownictwaroku.pl

www.izbudujemy.pl

Kanał na YouTube

Profil linked.in