Warto dodać komentarz o faktycznych przyczynach błędów. Oto kilka uwag i spostrzeżeń.
Wyniki rozpoznania podłoża są podstawą do wszelkich obliczeń prowadzonych przez osobę, której doświadczenie związane z geologią czy geotechniką często nie jest duże i nie ma ona podstaw do podważenia wiarygodności takich badań i co gorsza ich kompletności.
Taki jest podstawowy aspekt problemu związanego z rozpoznaniem podłoża. Odrębnym zagadnieniem jest to, że nadal parametry wytrzymałościowe przepisywane są z normy PN-81/B-03020 (na podstawie związków korelacyjnych z ID lub IL) i przeznaczane do projektowania posadowień.
Rozporządzenie w sprawie ustalania geotechnicznych warunków posadawiania obiektów budowlanych (Dz.U. z 2012 r. poz. 463) przez § 9 oraz m.in. zarządzenie GDDKiA nr 58 z dnia 23 listopada 2015 r. zakazuje stosowania metody B (rys. 51) polegającej na odczytywaniu parametrów poprzez korelacje z ID lub IL.
Wartości odczytane z tych nomogramów to Øu i cu, które zgodnie z opiniami ekspertów nie są ani parametrami całkowitymi, ani efektywnymi. Nie odpowiadają również zasadom wynikającym ze współczynnika prekonsolidacji OCR.
Zgodnie z przepisami od 2012 r. badania i dokumentacje mają być zgodne z Eurokodem 7, a parametry należy podawać jako wartości wyprowadzone i o tym najczęściej się zapomina.
W świetle poczynionych uwag można spróbować powiedzieć coś o przyczynach takiego stanu rzeczy.
Rys. 5. Tabele parametrów geotechnicznych wyznaczanych metodą B według PN-81/B-03020
Istotnym problemem jest sposób, w jaki się praktykuje planowanie rozpoznania warunków gruntowych. Opracowanie programu rozpoznania podłoża leży po stronie projektanta. Zwykle dzieje się to we współpracy z geologiem. Projekt czy program jest później podstawą do sporządzenia dokumentacji geotechnicznej i geologiczno-inżynierskiej. I również projektant ponosi koszt wszelkich badań wykonywanych na potrzeby tej dokumentacji. Najczęściej stanowi to część kosztów projektowania i siłą rzeczy projektant jest zainteresowany, aby koszt ten był możliwie najniższy. Ten najniższy koszt rozpoznania warunków geotechnicznych i geologicznych związany jest niejednokrotnie z pewnymi założeniami upraszczającymi. Efektem tego jest przerzucenie kosztów na inwestora, ponieważ otrzymuje on konstrukcję przewymiarowaną lub narażoną w przyszłości na awarie lub katastrofę.
Pojawiają się tutaj dwa pytania. Po pierwsze, kto lub co ponosi odpowiedzialność za tę sytuację? I po drugie, jak wyeliminować problem? Niesprawiedliwością byłoby stwierdzenie, że przyczyną jest wyłącznie sposób działania biur projektowych. Kryterium wyboru projektanta jest bardzo często cena, a biura projektów, jako podmioty gospodarcze, zmuszone są dostosować się do realiów rynku. Jednym z głównych problemów jest przyjęta w Polsce praktyka zlecania przez inwestora badań terenowych w ten sposób, że ich koszt jest częścią kosztów projektowania.
Na to nakłada się nieświadomość inwestorów, którzy ze zrozumiałych względów starają się obniżyć koszty inwestycji, a w istocie z reguły je zawyżają.
Są też inne czynniki, np. normowa metoda określania parametrów gruntu zastępująca wszelkie badania. W niektórych przypadkach (na szczęście rzadkich) dodatkowy problem stanowi również nierzetelność geologów podających parametry gruntu „z kapelusza”.
Bardzo duża część projektantów opiera się właśnie na tego typu dokumentacjach geotechnicznych. Pozostawianie szczególnie warstw słabych lub słabonośnych, przekraczających miąższością 6 i więcej metrów, w tabelach zbiorczych bez konkretnych wartości Ø’, c’, M0 dyskredytuje projekt i naraża w konsekwencji konstrukcje na awarie lub ich przewymiarowanie.
Jeszcze raz należy podkreślić fakt, że bez parametrów wytrzymałościowych podłoża nie da się obliczyć stanów granicznych (I i II – wg PN-81/B-03020 lub STR i GEO wg EC-7).
Niekompletność danych w dokumentacjach powinna też skłaniać inwestorów do odrzucenia projektu i wnioskowania o uzupełnienie prac.
Pod względem prawnym legislacja w zakresie rozpoznawania podłoża, projektowania i budowy w ostatnich latach usystematyzowała działania poszczególnych grup zawodowych. Zostały też unormowane procedury badawcze i dokumentacyjne.
Zgodnie z ustawą – Prawo budowlane inwestor jako uczestnik procesu budowlanego jest obowiązany zapewnić opracowanie projektu budowlanego oraz stosownie do potrzeb również innych projektów. Stąd też zamawiający, jako odbiorca dzieła w postaci zamówionego projektu, jest obowiązany do prawidłowego jego odbioru (art. 647 k.c.).
Umowa o roboty budowlane zdefiniowana została w art. 647 k.c., który stanowi:
Przez umowę o roboty budowlane wykonawca zobowiązuje się do oddania przewidzianego w umowie obiektu, wykonanego zgodnie z projektem i zasadami wiedzy technicznej, a inwestor zobowiązuje się do dokonania wymaganych przez właściwe przepisy czynności związanych z przygotowaniem robót, w szczególności do przekazania terenu budowy i dostarczenia projektu oraz do odebrania obiektu i zapłaty umówionego wynagrodzenia.
Zgodnie z tym zapisem projekt powołany został w kontekście obowiązków wykonawcy i inwestora.
Artykuł 647 k.c. wyraźnie stanowi, że obowiązkiem wykonawcy jest oddanie przewidzianego w umowie obiektu wykonanego zgodnie z projektem dostarczonym przez inwestora. Oczywiście także w tym zakresie, dotyczącym prac wykonawczych, ważny jest uzupełniający kontekst Prawa budowlanego, które w przeciwieństwie do kodeksu cywilnego jest regulacją z zakresu prawa administracyjnego.
Rys. 6. Schemat niezbędnych dokumentów dla wybranej kategorii geotechnicznej (patrz potrzebne uprawnienia)
Należy stwierdzić, że odpowiedzialność za dokumentację projektową ponosi nie tylko projektant, ale może również ją ponosić inwestor, jeżeli nie zapewni opracowania pełnej i zgodnej z prawem dokumentacji projektowej. Podobnie dzieje się w sytuacji, kiedy służby inwestora nie sprawdziły poprawności i zgodności dzieła z prawem i podpisały projektantowi protokół zdawczo-odbiorczy. Reasumując, zamawiający jako odbiorca dzieła w postaci zamówionego projektu jest obowiązany do prawidłowego jego odbioru. Podpisanie protokołu zdawczo-odbiorczego nie może być tylko czystą formalnością.
Ze względu na dużą liczbę branż zaangażowanych w opracowanie projektu budowlanego w większości przypadków niemożliwe jest zarówno sprawdzenie kompletności, jak i ocena merytoryczna całego dzieła przez pracowników zamawiającego.
Tym samym ocenę całości prac projektowych i kompletności dokumentacji oraz zgodność z przepisami powinno się powierzać osobom z dużym doświadczeniem i wiedzą, zatrudnionym do konkretnego zadania. [2]
Geotechniczna część dokumentacji projektowej jest przecież podstawą wyboru sposobu posadowień, obliczeń stanów granicznych, obliczeń statycznych, a także wymiarowania fundamentów czy też przekrojów poprzecznych nasypów. Projekt budowlany jest w konsekwencji wtórnym elementem do rozpoznania podłoża.
Tak więc zamawiający świadomy odpowiedzialności może stanowić pierwsze sito dla każdego projektanta. Jest to też obecnie podstawowe przesłanie wynikające zarówno z dbałości o przyszłą inwestycję, jak również wyeliminowanie z praktyki rozwiązań opartych na zasadzie uda się lub się nie uda i późniejszych roszczeń wykonawców.
Projektowanie bez dokładnego rozpoznania podłoża prowadzi z reguły do:
- braku możliwości sprawdzenia wymaganej nośności i stateczności podłoża i konstrukcji przyjętej w projekcie;
- przewymiarowania konstrukcji lub jej niedoszacowania przez zastosowanie nieadekwatnych rozwiązań
- w projekcie i całkowicie oderwanych od rzeczywistych warunków gruntowych;
- zatrzymania budowy i wszczęcia procedury kasacji decyzji administracyjnych;
- zwiększenia kosztów realizacji przez roszczenia wykonawców robót
- w związku z odmiennymi warunkami gruntowymi;
- sporów między stronami aż do zerwania umów.
Rozbieżności i błędy w rozpoznawaniu i dokumentowaniu podłoży gruntowych
Złe praktyki w zakresie rozpoznawania i dokumentowania podłoży gruntowych wynikają z powszechności przyzwolenia stosowania metod archaicznych, używanych z przyzwyczajenia do odczytywania parametrów gruntów i niskiej ceny opracowań oraz braku wiedzy na temat aktualnych przepisów. W programowaniu badań geotechnicznych powinno się uwzględniać zasady:
- bezpieczeństwa konstrukcji,
- bezpieczeństwa wykonania,
- ekonomiki rozwiązań z optymalizacją przyjętych technologii.
Typowym zjawiskiem jest fakt, że inwestor zainteresowany jest głównie bezpieczeństwem, ale za najniższą cenę badań geotechnicznych. Ta podstawowa sprzeczność prowadzi często do znacznego ograniczenia badań terenowych i laboratoryjnych, a w konsekwencji do przeszacowania spodziewanych osiadań fundamentów bezpośrednich lub niedoszacowania nośności pali lub podłoża w strefie aktywnej itd.
Fakt ten wynika również ze słabej wiedzy projektantów, często i geotechników, o prawidłowościach w doborze odpowiednich technik badań in situ i o różnicowaniu parametrów mechanicznych, które opisują właściwości podłoża gruntowego, oraz o samych obliczeniach geotechnicznych.
Zasadnicze mankamenty wielu dokumentacji geotechnicznych wynikają z błędów popełnianych już na etapie planowania badań oraz przy ich realizacji. Niewłaściwie zaprogramowane badania prowadzą do:
- ograniczenia do minimum zakresu prac terenowych, co skutkuje nadinterpretacją uzyskanych informacji i przeoczeniami geotechnicznymi;
- wykonywania dużej liczby płytkich otworów (np. pod fundamenty palowe);
- rozplanowania otworów na rzucie projektowanych podpór (pominięcie w badaniach terenu poza obrysem fundamentu miejsc ewentualnych podpór tymczasowych);
- pomijania w badaniach gruntów słabo- nośnych i nasypowych, bez podania szczegółowego opisu i nieustalenia ich parametrów geotechnicznych.
-
Błędy w realizacji badań terenowych dotyczą:
- niewłaściwego rozmieszczania otworów badawczych (np. co 800 m);
- niewłaściwego sposobu wykonania otworów badawczych, wykonywania wierceń bez orurowania, co daje zafałszowany obraz stosunków wodnych i stanu gruntów (zwłaszcza spoistych);
- uporczywego trzymania się ustalonego umową zakresu robót, co często ogranicza możliwość precyzyjnego określenia zasięgu gruntów słabych (w planie i z głębokością);
- kończenia wierceń w gruntach słabonośnych, co czyni badania nieprzydatnymi do projektowania bądź prowadzi do znacznego przewymiarowania elementów posadowienia;
- kończenia wierceń na głębokościach, które pozwalają na obliczenie nośności pojedynczego pala, a nie pozwalają na obliczenie osiadań grup palowych;
- braku analiz zmiennego położenia zwierciadła wody gruntowej z wielolecia i obliczeń statycznych.
Błędy powstałe na etapie badań laboratoryjnych i prac kameralnych wynikają z:
- wykonywania badań laboratoryjnych, które nie odpowiadają potrzebom norm i projektów;
- niewykonywania badań granicy skurczalności w gruntach w stanie półzwartym, co uniemożliwia właściwe projektowanie według normy;
- pomijania wyznaczania cech gruntów słabonośnych (nasypów, namułów, torfów), co uniemożliwia projektowanie ich wzmacniania oraz obliczanie parć przy projektowaniu zabezpieczeń wykopów;
- niestosowania zaawansowanych metod badawczych;
- unikania nowoczesnych metod badań podłoża na rzecz stosowania zależności korelacyjnych (metoda B wg PN-81/B-03020);
- niewłaściwego pobierania i ograniczania liczby próbek do badań laboratoryjnych;
- opracowywania dokumentacji przez osoby nieposiadające odpowiednich uprawnień.
Podsumowując, należy wyraźnie podkreślić, że koszty badań geotechnicznych i geologicznych powinien ponieść bezpośrednio inwestor, nie zaś wybrany w przetargu projektant. Takie podejście jest ze wszech miar korzystne. Inwestor zyskuje najwięcej i o to chodzi. Zakres rozpoznania geotechnicznego będzie wtedy zawsze zgodny z charakterem inwestycji, gdyż na linii inwestor-przedsiębiorstwo geologiczne/geotechniczne będzie osiągnięty konsensus co do ilości robót terenowych i laboratoryjnych poparty doświadczeniem i odpowiedzialnością za opracowanie bez znamion wadliwości, a wszyscy oferenci będą mieli pełne rozeznanie warunków gruntowych przed wyceną swoich robót. Może świadomość, że niekompletność dokumentowania geotechnicznego i projektów budowlanych grozi wszczęciem procedury kasacji decyzji administracyjnych, przyspieszy w Polsce nastanie czasów właściwego respektowania prawa.
Wstępna ocena projektu możliwa jest przez każdego, jeżeli się zna procedury odbioru dokumentacji projektowej:
- zaczynamy od sprawdzenia dokumentowania geotechnicznego;
- pierwsze strony dokumentacji geotechnicznych praktycznie mówią wszystko o ich jakości i zgodności z przepisami;
- załączone tablice powinny dotyczyć parametrów wyprowadzonych (a nie normowych lub innych);
- wnioski geologów nie mogą zawierać jakichkolwiek zaleceń co do sposobów posadowienia obiektów – nie mają do tego wymaganych uprawnień;
- jeżeli przez to przejdziemy, pozostaje się wczytać w opis dzieła.
Piotr Jermołowicz
Inżynieria Środowiska, Szczecin
1 Nemeracja rysunków jest kontynuacją nemeracji z cz. I artykułu.