Szlaban na wiatraki

18.03.2008

Jeśli inwestorzy farm wiatrowych nie będą chcieli się szczodrzej dzielić zyskami z pomorskimi gminami, to gminy zablokują budowę nowych wiatraków.

Jak powiedział Gazecie Wyborczej wójt Leszek Kuliński – W mojej gminie działa jedna farma z 24 wiatrakami. Ale już powstają następne trzy i niedługo w Kobylnicy będzie 88 wiatraków. Gdybyśmy pobierali podatek od całości inwestycji, do kasy wpłynęłoby 15 mln. Teraz dostajemy niecałe 4 mln. Dla naszego budżetu, który wynosi 33 mln, to potężna różnica. Wójt próbuje przekonać inwestorów, by zgodzili się ponosić wyższe koszta i proponuje, aby przez pierwszych 10 lat płacili podatek w wysokości 1 proc. od całości budowli, a po 10 latach 2-procentowy.
Rozwiązanie to jest nie przyjęcia zdaniem Jana Kowalskiego z PGE – energia wiatrowa jest najdroższa ze wszystkich. Inwestycja w farmę zwraca się najwcześniej po 15 latach, a jej żywotność określa się tylko na 20 lat. Jeśli dobijemy inwestora wyższym podatkiem, to będzie katastrofa dla naszej energetyki wiatrowej.
A jeśli inwestorzy się nie ugną wówczas najprawdopodobniej samorządowcy zablokują powstawanie nowych farm, wstrzymując prace nad uchwalaniem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.
Takie rozwiązanie problemu Jan Kowalski nazywa samobójstwem dla gmin, gdyż jak mówi –  my możemy budować farmy na morzu. Tam samorządowcy nam nie przeszkodzą. Zamiast zmieniać przepisy podatkowe, lepiej dogadać się z wójtami i wspierać finansowo konkretne przedsięwzięcia w gminach.

Źródło: Gazeta Wyborcza, Gdańsk

www.facebook.com

www.piib.org.pl

www.kreatorbudownictwaroku.pl

www.izbudujemy.pl

Kanał na YouTube

Profil linked.in