Budujemy zaufanie

13.03.2012

Rozmowa z prof. Kazimierzem Szulborskim, wiceprzewodniczącym Krajowej Komisji Kwalifikacyjnej PIIB.

– Tworzył Pan podstawy systemu nadawania uprawnień budowlanych dla inżynierów przez samorząd zawodowy PIIB. Czy ten system  sprawdził się?

– Dziesięć lat temu, kiedy nadawanie uprawnień budowlanych przeszło z rąk administracji państwowej do nowo powstałej Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa, zaczynaliśmy wszystko od początku.

Byłem wtedy przewodniczącym Okręgowej Komisji Kwalifikacyjnej MOIIB, a następnie przez dwie kadencje – w latach 2004–2010 – przewodniczącym Krajowej Komisji Kwalifikacyjnej. To właśnie w tym okresie, wspólnie ze ś.p. mgr. inż. Bronisławem Wośkiem,  prof. Zbigniewem Kledyńskim i prof. Henrykiem Zoblem, opracowaliśmy podstawowe dokumenty, na których opiera się działalność komisji kwalifikacyjnych PIIB.

Są to szczegółowe regulaminy przeprowadzania egzaminów na uprawnienia budowlane w 9 specjalnościach: regulamin postępowania kwalifikacyjnego, regulamin przeprowadzania egzaminów i regulamin powoływania członków komisji. Na ich podstawie przeprowadzane jest postępowanie.

Zaproponowane przez nas rozwiązania sprawdzają się w trakcie procedur kwalifikacyjnych. Uprawnienia otrzymuje corocznie do 90 proc. osób występujących o nie. Na koniec 2011 r. Polska Izba Inżynierów Budownictwa nadała 32 895 uprawnień młodym inżynierom. Nie ma więc mowy o blokowaniu komuś drogi do kariery w budownictwie. A ta – cóż mówić – to naprawdę trudny kawałek chleba.

 

Prof. Kazimierz Szulborski

 

– A mimo to, ktoś wpadł na pomysł, by zabrać samorządowi zawodowemu uprawnienia do kształcenia inżynierów, sprawdzania ich wiedzy i nadawania uprawnień do wykonywania samodzielnej pracy?

– Już na początku, przystępując do tworzenia procedur, uważaliśmy, aby PIIB sama z siebie nie tworzyła barier w dopuszczaniu do wykonywania zawodu. Moje doświadczenia z 10-letniej działalności izby wskazują, że tryb i sposób przeprowadzania egzaminów w dotychczasowej formie nie stwarzają barier ograniczających dostęp absolwentów do pełnienia samodzielnych funkcji w budownictwie. Jest odwrotnie – system pozwala uzupełniać wiedzę inżynierską o elementy, które nie zostały wyniesione z uczelni i podnieść kwalifikacje inżynierskie.

 

– Jak w Pana ocenie wygląda przygotowanie inżyniera – absolwenta do pracy na budowie?

– Problem jest głębszy i trzeba się tu odnieść do sylwetki absolwentów, czyli ostatecznych efektów kształcenia uczelni. W związku z tym należy odpowiedzieć na pytanie, czy obecny system kształcenia na różnych typach uczelni wyższych jest odpowiedni, by absolwent – jak chcą niektórzy – mógł po dyplomie pójść na plac budowy i samodzielnie realizować jakieś zadanie. Moja odpowiedź będzie więc zróżnicowana co do jakości przygotowań inżyniera do samodzielnej pracy na budowie.

 

– Jak zatem ocenia Pan kształcenie na politechnikach, uniwersytetach, w wyższych szkołach zawodowych i uczelniach niepublicznych, czyli w ponad 60 szkołach wyższych?

– Stosunkowo dobrze jest na politechnikach, chociaż i tu miała miejsce redukcja programów nauczania w takich przedmiotach, jak teoria sprężystości i plastyczności czy konstrukcje zespolone. W mojej ocenie w niedostatecznym stopniu przekazywana jest wiedza z zakresu nowych technik fundamentowania, a szczególnie w zakresie wykopów głębokich (budowy garaży podziemnych).

Obserwuje się też tendencję ograniczania godzin zajęć z zakresu projektowania w przedmiotach konstrukcyjnych.

W odniesieniu do uniwersytetów, szkół zawodowych oraz szkół niepublicznych, z analizy programów, które zostały dostarczone do Krajowej Komisji Kwalifikacyjnej PIIB, wynika, że system kształcenia na dwustopniowych studiach inżynierskich jest zróżnicowany. Z ilości 2500 godzin dydaktycznych, które w programach przewiduje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, różnice w jego realizacji na poszczególnych uczelniach są drastyczne i niewykonanie programu sięga nawet do 1000 godzin.

 

– W takim razie, ile czasu powinna zajmować nauka kształcenia inżyniera?

– Studia inżynierskie I stopnia powinny – moim zdaniem – trwać 7 lub 8 semestrów. W związku z tym Krajowa Komisja Kwalifikacyjna PIIB wypracowała własne standardy kształcenia, w odniesieniu do przedmiotów kierunkowych i specjalistycznych.

W przypadku studiów magisterskich II stopnia, resort przewiduje 900 godzin zajęć. Studia te powinny trwać 3–4 semestry. Analiza realizowanych programów wykazała, że w większości przypadków studia te są poszerzeniem wiedzy, która już była przekazywana w czasie studiów I stopnia. Brakuje natomiast wiedzy z zakresu innowacyjnych technik i technologii realizacji inwestycji, a szczególnie z zakresu konstrukcji o specjalnym charakterze. To jest np. ustrojów cięgnowych, ustrojów powierzchniowych (powłokowych) czy ustrojów wykonywanych z kompozytów.

Na niektórych uczelniach wprowadzono specyficzne formy kształcenia, to jest zajęcia dydaktyczne prowadzone bez udziału pracowników naukowo-dydaktycznych. Nieraz stanowią one 30 proc. zajęć.

 

– Czy profile kształcenia w dostatecznym stopniu zakładają zapotrzebowanie gospodarki na poszczególne rodzaje specjalności inżynierskich?

– Szczególną uwagę pragnę zwrócić na przygotowanie absolwentów w zakresie drogownictwa i budowy mostów oraz specjalności kolejowej. Analiza programów dowodzi, że, poza politechnikami, w innych uczelniach specjalności te nie mają odpowiedniej kadry, a uczelnie nie przygotowują inżynierów do pełnienia samodzielnych funkcji w budownictwie. Ponadto na niektórych kierunkach obserwować można ogromne ilości specjalności (np. na kierunku sanitarnym – ponad 60), które nie pokrywają się ze specjalnościami wydawanych uprawnień przez PIIB.

Obecnie istnieje ogromne zapotrzebowanie na absolwentów trzech kierunków: drogownictwa, budowy mostów i budownictwa szynowego, w związku z realizowaną siecią budowy autostrad i dróg szybkiego ruchu oraz budową metra czy sieci szybkiej kolei. Obserwuje się dziś, że w tę lukę wchodzą specjaliści z zagranicy, co widać choćby na podstawie rosnącej liczby wniosków o uznanie kwalifikacji specjalistów z Czech, Słowacji, Hiszpanii, a nawet z Irlandii.

 

– Jak Pan ocenia przygotowanie fachowe inżynierów po uczelni, do pracy w budownictwie?

– Moim zdaniem, absolwenci studiów inżynierskich I stopnia politechnik oraz niektórych typów innych uczelni państwowych pod względem zdobytej wiedzy teoretycznej są przygotowani do pełnienia samodzielnych funkcji w wykonawstwie budowlanym. Uprawnienia wykonawcze – zdaniem Krajowej Komisji Kwalifikacyjnej – powinni oni otrzymać po 2-letniej praktyce zawodowej, zakończonej zdanym egzaminem. Z kolei pełne uprawnienia do projektowania i wykonawstwa powinny być możliwe tylko po studiach II stopnia i po pomyślnym zaliczeniu dwuletniej praktyki w biurze projektowym, rocznej praktyce na budowie oraz pozytywnie zaliczonym egzaminie.

Na studiach magisterskich – moim zdaniem – w sposób niedostateczny przekazywana jest wiedza z zakresu nowych materiałów budowlanych. W tej dziedzinie, wraz z rozwojem nanotechnologii, uzyskuje się materiały o fantastycznych właściwościach fizycznych i mechanicznych, np. beton o 10-krotnie wyższej wytrzymałości oraz w zakresie betonów samozagęszczalnych czy samonaprawialnych. Brakuje również współczesnych metod analizy dynamicznej konstrukcji.

 

– Czy ktoś próbuje zmienić ten stan?

– Obecnie, w związku z wydaniem przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego Krajowych Ram Kwalifikacji, we wszystkich typach szkół wyższych trwają procesy określania efektów kształcenia w poszczególnych przedmiotach w toku całych studiów. Jest to dziś podstawowy obowiązek uczelni, narzucony nam przez UE.

Osobny problem to kwalifikowanie na studia magisterskie osób, które ukończyły naukę na innych kierunkach. Kwalifikacja tej grupy absolwentów stwarza ogromne problemy. System boloński, który nas obowiązuje, umożliwia studiowanie na różnych uczelniach i prawnie sankcjonuje zdobywanie wiedzy w zakresie studiów dwustopniowych.

KKK ma dylemat, jak rozwiązać problem. Czy absolwenci, którzy nie mieli w czasie studiów odpowiednich przedmiotów, powinni brakującą wiedzę uzupełnić podczas studiów magisterskich i dopiero po tym wystąpić o nadanie im uprawnień?

Problem ten jest ciągle dyskutowany, a uczelnie w nowym systemie nie do końca przygotowują absolwentów do przyszłej pracy w budownictwie.

 

– PIIB przygotowała raport na temat jakości kształcenia inżynierów budownictwa. Czy przewidujecie, że wnioski płynące z tej analizy przysłużą się podnoszeniu kwalifikacji zawodowych inżynierów?

– Raport końcowy, dotyczący analizy programów kształcenia we wszystkich typach uczelni, zostanie opublikowany przez Polską Izbę Inżynierów Budownictwa na przełomie lutego i marca br. Sądzę, że analiza pozwoli podjąć właściwe działania nie tylko wobec systemu nauczania inżynierów, ale także posłuży okręgowym izbom do zbudowania odpowiedniego systemu kształcenia ustawicznego inżynierów.

 

– Dziękuję za rozmowę

 

Rozmawiał Mieczysław Wodzicki

 

Rozmowa ukazała się w dwumiesięczniku Mazowieckiej OIIB „Inżynier Mazowsza”, nr 1, luty 2012.

www.facebook.com

www.piib.org.pl

www.kreatorbudownictwaroku.pl

www.izbudujemy.pl

Kanał na YouTube

Profil linked.in